Dziś maiałem przygodę z hamulcami, a mianowicie przy zapalonym silniku pedał hamulca był twardy jak przy zgaszonym, a dzwigni ręcznego prawie wogóle nie dało sie unieść. Wszystko zaczeło się od tego że zgasł mi silnik, odpaliłem go ponownie bez żadnego problemu, ale w tym momencie zaczeły się problemy z hamulcami. Nie wiedziałem co robic więc powoli ruszyłem, po przejechaniu jakiś 300 metrów wszystko wróciło do normy (prawie, gdyż dźwignia ręcznego chodzi troche ciężej niż dawniej). Najciekawsze jest to że hamulce chyba wcale nie trzymały, gdyż jak wrzuciłem na luz samochód wcale nie zaczął gwałtownie zwalniać. Macie jakiś pomysł co to mogło być?

pesyna: wygląda, że coś z serwem hamulców się stało, tylko czemu?

też się zastanawiam czemu, a dziś rano gdy jeździłem to na razy przy hamowaniu coś mi szumiało w tylnym kole

sprawdzałes stan płynu hamulcowego ?

Xyś: sprawdzałem, wszystko wporządku

Możne coś tylko w bębenku jeśli stuka to trzeba rozebrać i sprawdzić?

mam właśnie zamiar to zrobić, ale to dopiero w przyszłym tygodniu bo w wekend nie mam czasu

W kropku zauwarzyłem ze przy zbyt mocnym zaciągnieciu tylnego hamucla wygina sie dzwignia wewnatrz bebna i potem obciera o beben lub szczeki staja krzywo.U ciebie prawdopodobnie serwo sie zacięło i zablokowało hamuce i cos tam sie w bebnie poprzestwiało i teraz sie trze bo jest nie na swoim miejsc.W serwie spotkałem sie ze w przewodach były smieci i zatykały otwory a co za tym idzie mogły i blokowac hamulce.

cyklista: jak już rozbiore bębny to posprawdzam wszystko

[ Dodano: 20 Lis 2008 22:08 ]
rozebrałem dziś bęben, ten w którym szumiało mi pdczas hamowania i się załamałem . Okazało się że rozsypały się szczęki który następnie uszkodziły tłoczek i nastąpił wyciek płynu hamulcowego . Nie byłem przygotowany na coś takiego, musiałem odłączyć hamulce od tego koła żeby płyn całkowicie mi nie wyleciał, teraz trzeba zakupić potrzebne części i jak najszybciej to naprawić