Witam
Z nudów postanowilem odgrzybic klime zauwazoną w markecie pianką w sprayu znanej w sumie firmy K2. Niejeden środek robia wiec nie podejrzewałem podstępu. Cena 10zl wydała mi sie dobra nawet jakby to cos mialo nic nie zdziałac to i tak warto bo nie wiem czy kiedykolwiek klima byla czyszczona. Wprawdzie zadnego zapachu z niej nie czułem ani tez nie bywałem chory na dziwne choroby tropikalne wiec mozna by przypuszczac ze klima jest czysta. Filtr przeciwpyłowy z węglem został włożony wiec tym bardziej pełen wypas.
Zapakowałem piankę we wszystkie dziurki

Fajna sprawa, pianka zarąbiscie psika, mozna jakis mur zgichać artystycznie. Odczekalem, przewietrzylem no i sie zaczelo. Z wywiewów generalnie "jedzie" jak z fabryki Vegety. Dosłownie. No i sie wq**** na maksa bo rozumiem ze moze byc jakis zapach fiołków, lasu czy łąki ale nie smrodu przypraw do rosołu !!!
Po 2 dobach nadal jedzie, wiec wybrałem sie na ultradzwiękowe czyszczenie klimy (+80zl). Teraz jedzie fiołkami z wyraźną nutką vegety. Jestem ciekaw jak dugo ten smród sie utzyma i "what the f**k" ???? Najpewnie bedzie trzeba wymyc ten smrodlawy K2 jakąs inna pianką zeby fizycznie pozbyc sie tego gownianego preparatu z nawiewów.
Ktos moze polecic jakis normalny preparat za przyzwoite pieniądze i jakims miłym zapachu? Pomóżcie bo mnie.