Jaki znowu demontaż kokpitu, po co
Od strony kierowcy kładziesz się pod deską, zerkasz z latarką w ręce w różne zakamarki nad nogami kierowcy i w końcu dostrzegasz kabel idący na podszybie, no to wiadomo od strony głośnika łączysz stary kabel z nowym i ciągniesz od spodu za stary. Od strony pasażera tak samo.
Jak podłączasz na podszybiu tweetery to z jednej strony kabla możesz mieć na stałe założoną zwrotnicę - wtedy od góry wpychasz taki półelastyczny drut w izolacji, żeby ujrzeć go od strony kierowcy musisz otworzyć miejsce na bezpieczniki i zobaczysz go po lewej stronie na górze, od dołu łączysz go z przewodem i ciągniesz z powrotem. Od strony pasażera tak samo, tylko żeby zobaczyć i odpowiednio wyprowadzić drut musisz się położyć.
Proste? Wydaje mi się, że jest to lepsze rozwiązanie niż ściąganie kokpitu, ja kombinowałem w ten sposób bo mam założone na stałe gniazdo immobilisera obok kierownicy, krótkie kable są do niego podłączone na stałe, nie da się go wyjąć i w związku z czym nie da się ruszyć kokpitu na odległość większą niż 1 cm.