Lepiej jednak myśl o własnym mk I - spalanie poloneza i doprowadzanie go do ideału to raczej nie jest zabawa na portfel młodego człowieka.

Hmm, ale mój ma starszą konstrukcję, pamiętającą PRL

A były bardziej wypasione Poldki, elektryke szyb i lusterek miały i coś tam jeszcze...

Fajne jest to, że ma wspomaganie, cały jeden kolor i halogeniki standardowo...

Kosztował funkiel nówka 21,900 zł

Ale pomyśl o tym o ile lepiej się prowadzi i o ile mniej pali

Spalanie jak spalanie, ale po co doprowadzać go do ideału??

Materiały eksploatacyjne, typu płyny, hamulce, amory itd, to w kazdym autku trza wymieniać, póki co lejem Pb95 i jeździm ( tylko we wtorki )

tak samo moze ktos powiedziec o tym autku ktorego szukasz z tylnym napedem bo na koszta nie patrzysz eksploatacji

Nie patrzę, bo zamierzam na codzień jeździć puntem, a tamto to bedzie drugie auto, które będzie rocznie robić <5000km, więc mogę olać koszty...

Takie Daewoo toż to prawie jak Polonez, bo do Fiata to zbyt duża przepaść

Młodszy brat Kredensa

W sumie Polonez ma sporo wspólnego z Fiatem. Platforma i silnik to zmodernizowane podzespoły Fiata 125p, a ten z kolei bazował na Fiacie 1300/1500. W Plusie najistotniejsze zmiany to wtrysk paliwa (wielopunkt -GSI, jednopkt GLI), stylizacja (klamki od Nexii, w kombi kierownica od Nexii, sterowanie ogrzewaniem od Espero - od niego też opcjonalna klima).

Mam Poldka, ale MR95 w antracytowym odcieniu. Ma 13 lat, ja go użytkuję już 14 miesiąc i złego słowa na niego nie powiem. Dostałem w spadku po ojcu i jedyne, co mnie czeka to wymiana akumulatora, pokrowców i oleju. Poza tym cały czas Pb95 i tyle ) Spalanie 10 l/100 km w mieście idzie przełknąć - jeżdżę 2-3 razy w tygodniu, czasem na dłuższej trasie i tankuję za 100 zł raz na 3 tygodnie.

Aktualne Fotki...

Skąd ta buba?

Kurydż, co żeś narobił?

stawiam na to,ze wjechał w dostawczaka..po uszkodzeniach tak wnioskuje, gdyz taką sytuacje juz raz w rodzinie miałem i podobne były... powinienes sie cieszyc ze nie uszkodziłes silnika a jedynie stłukłes lampy i pas przedni z maską do roboty...

co sie stało to sie nie odstanie..wyciagnij wnioski z tego i na przyszłosc zachowaj bezpieczna odległość..

we mnie kiedys gościu tez tak wjechał ale sie na haku zatrzymał na szczescie.. od tamtego momentu patrze w tylne lusterko, czy si e aby za szybko nie zblizaja do mnie i mysle za tych co za mną jadą mi "na zderzaku"..bo czasem siedzą mi na zderzaku i myślą ze zdążą,a tu guzik...

daniDR tylko że kurydz dopiero chodzi na kurs

wiec ciekawe co zorbił D:

to wiele wyjasnia
to moze sprzęgło za szybko puścił i wjechał w pachołek

co by nie było, fura uszkodzona..nic przyjemnego, ale każdemu sie moze zdarzyc, a jjeśli kierowca świeży to tym bardziej..

nawet prawka jeszcze nie ma Kukurydż

Lukis napsiałem to że on dopiero na kurs smiga

Dobra, dajcie mu na razie spokój, przynajmniej aż napisze co i jak się stało.

wiem, wiem ale kolega npaisał

bo nie ma prawka, ale już jeździ wiec kierowca..a ze nie jeździł duzo bo bez prawka nie mozna, to świezak a teraz cicho, niech sie wyspowiada

wyjaśniam w imieniu Courage bo gadaliśmy o tym, najbliżej był tylko to nie pachołek, a w ścianę garażu:| jechał do garażu w klapkach i noga mu się ześlizgnęła ze sprzęgła poszły lampy bo wpadł w wiszące opony

Kurde no i poobijał poldolota Za ładny był

oj kurde no szkoda i można teraz pluć sobie w brodę ale takie życie nic wielkiego się niestało, trzeba teraz niestety zarobić kase i naprawić, samo życie! niema co się bardzo przejmować!

Pierwszy i nie Ostatni , dobrze że tak tylko się to skończyło

Wesol chciałes powiedzieć Pierwszy i OBY ostatni