Kiedyś już pisałem o moim problemie z Kropikiem. Nastąpiło to po wypięciu akumulatora, w celu sprawdzenia alternatora (który okazał się całkiem w porządku) . Symetrycznym do tego który dziś po raz kolejny zatrybił. Problem polega na (w skrócie):
-problem z trzymaniem obrotów po odpaleniu
-dławieniu przy dodawaniu gazu
-niepewnym wchodzeniu na obroty
-gaśnięciu przy zatrzymaniu

Po pojawieniu się tego problemu za pierwszym razem zrobiłem:
-wymieniłem przepustnicę
-nowe kable WN
-wymienione świece
-wymieniona sonda lambda
-podpięcie pod kompa (nie w ASO) niczego nie wykazało oprócz błędu immobilisera który został na miejscu usunięty

Po pewnym czasie problem ustał. Zacnie ze strony Kropka, że się sam naprawił. Ostatnio miałem problemy z odpalaniem na zimnym silniku, no jakoś tak nie chętnie kręcił. No to się zmobilizowałem, wyciągnąłem akumulator podłączyłem prostownik ładowałem jakiś czas. Noc Kropek spędził bez akumulatora. No to rano bladym świtem, lub jak kto woli w środku nocy idę podpiąć akumulator. Plus do plusa, minus do minusa, wsiadam sprawdzam wszytko na pierwszy rzut oka gut. Zdziwiło mnie nieco miganie kierunkowskazów przy podłączaniu masy, no ale co tam może i tak być powinno. No to sobie usiadłem wygodnie odpalam, wruuummm! odpalił od razu, tylko wbił się na obroty 1400 i schodził coraz niżej i niżej... zdławił się i zgasł. No i tak parę razy. 'Przegazowałem' go oczywiście nie było łatwo dławił się przy płynnym dodawaniu gazu, no to wypompowałem obroty na wysokie pokręciłem go trochę na 3000-4000-5000 no i odpuściłem, zaczął trzymać wartość obrotów oscylującą w okolicach 1200. Ale przy próbie jazdy gasł, no to popracowałem trochę nogą z tym pompowaniem przejechałem się no i wróciłem do domu zrezygnowany. Poczekałem godzinę i wróciłem do tematu wsiadłem odpaliłem trzymał obroty po odpaleniu na poziomie 1000 wyturlałem się na jazdę próbną, jechało się już nieco lepiej pompowanie było łatwiejsze, pojeździłem trochę wróciłem pod blok i trzyma po odpaleniu obroty 900 nadal nieco za wysokie ale już jest lepiej.

Proste wytłumaczenie problemu: 'Kompiuter Panie!' który nie zapamiętał ustawień fabrycznych po odpięciu akumulatora nie wie jak ma pracować silnik i z czasem sam je dostosowuje. Prawda czy mit?

mam identycznie, pisalem o tym w temacie przy okazji wymiany licznika.

najpierw myslalem ze nowy licznik namieszal mi cos w elektronice.
ale po jakims czasie odlaczalem aku przy zakladaniu centralnego i znowu to samo.

wyglada na to ze komp gubi mapy wtryskow, u mnie po jakis 200km wszystko wraca do normy, moze poza tym ze z obrotow jalowych ciezko sie wkreca przy mocnym dodaniu gazu.

chcialem zmieniac sonde, ale widze ze u ciebie nic to nie zmienilo wiec sobie odpuszcze

Nie ma czasem w kompie (tak jak np. w pc) jakiejś baterii podtrzymującej pamięć?

jak by mialo cos byc zapisywane to raczej w ROMie, a nie w RAMie
przynajmniej te fabryczne mapy

Zastanawiałem się nad tym czy by się nie wybrać do ASO i poprosić o pomoc. Ale po dłuższym namyśle, mam gdzieś ASO z Łodzi. Znając ich zaśpiewali by mi jakieś kwoty od 500 do 3000 za naprawę takiej akcji. Poszukam jakiegoś cwaniaka od elektroniki samochodowej może coś poradzi w niższym zakresie cenowym usług.

A więc moje spostrzeżenia nie były mylne. Ostatnio miałem akcję z ładowaniem akumulatora, wcześniej wypiął mi się kabel od świecy i przez jakieś 100-200km cały czas miałem wrażenie, że znowu się wypina, ale teraz po ok. 300-400km autko już chodzi idealnie.

co ciekawe nigdy wczesniej sie tak nie dzialo, wiele razy wyjmowalem aku np. na noc przy duzych mrozach

macie u siebie gaz?

U mnie od zawsze czysta benzyna.

bo mialem taka terorie ze gaz mi mapy wtrysku benzyny 'rozjezdrza'

Te objawy ma oko21 na zimnym silniku, będziemy walczyć
Puki co będziemy próbować czyścić wtryski. Jak nie pomoże to mam całą stronę ssącą z mojego silnika przed tjónem i będziemy dochodzić do tego

[ Dodano: 03 Paź 2009 16:07 ]
Poza tym mapy w ecu nie są w stanie się rozjechać, jedynie troszeczkę przez autoadaptację ale nie powinno to mieć aż takiego wpływu żeby silnik się dusił imho.

ale takie objawy sa zawsze po odlaczeniu aku.
teraz chodzi w miare ok na beznynie, ale jak bym odlaczyl aku to znowu bylo by to samo...

Dziwne to to wszystko

Wtryski się już czyszczą. Od czwartku.

troszke
przynajmniej na gazie jest wszystko OK, wiec jak sie spier.... to da sie jezdzic

Rozmawiałem, po wykonaniu wszystkich wcześniej opisanych czynności ze znajomym mechanikiem z ASO Łódź. Powiedział mi, że skoro to wszytko było wymienione wtryskiwacze były potraktowane środkiem czyszczącym. To trzeba by podpiąć samochód i zrobić porządek z ustawieniami autodostosowawczymi. Także diagnoza celna, tylko raczej cena zniechęcająca do takiej opcji.

Zapisałem przebieg czekam na poprawę, jak się wszytko wyreguluje podam dokładną wartość zrobionych km do powrotu ustawień. Teraz zauważyłem, że komp sam nie wie co ma zrobić przy 3k obrotów zastanawia się chwilę czy kręcić wyżej . Ale jak się go przyciśnie to idzie niepewnie bo niepewnie ale idzie. Chyba już znalazłem rozwiązanie tego problemu, przed ruszeniem trzeba go na luzie przegazować do 5k -> 4k ->3k. Jeszcze przeprowadzę kilka testów.

Aha no i jeszcze takie spostrzeżenie, poprzedni właściciel kropka raczej jeździł mało dynamicznie i po zakupie kropek raczej nie szalał. Ale po tej 'awarii' za pierwszym razem zyskał sporo na dynamice jazdy. Liczę, że tym razem będzie jeszcze lepiej...

czyli to raczej te mapy...

czemu mowisz ze cenia zniechecajaca? ile ci powiedzieli?

http://fiatpunto.com.pl/post295544.html#295544

sprawdz ten!
http://fiatpunto.com.pl/topic17567.html

niestety to u mnie nie dziala

sory
http://fiatpunto.com.pl/topic17567.html

zielony metallic;)

zle sie wyrazilem
link dziala, ale odlaczenie aku na dluzszy czas juz nie, wlasnie odlaczenie akumulatora powoduje takie objawy u mnie

Po pokonaniu ok. 300 km wszystko wraca do normy, tylko jeszcze gaz jest dość czuły i przy nagłym dodaniu się potrafi zadławić. Za to elastyczność i przyspieszenie jest godne podziwu. :] Przyspiesza niesamowicie na obrotach 2000-3000 i później 3500-4500. Fajnie jeździ.

[ Dodano: 05 Sty 2012 23:57 ]

Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Znów mam to samo. Tym razem, nie mam na to nerwów, spróbuję coś wykombinować żeby się tego pozbyć raz na zawsze. Problem pojawił się gdy mój szanowny Tato postanowił wyciągnąć akumulator, z samochodu nie pozostawiając rezerwowego (przeznaczonego na podmianę). Jestem załamany, wnerwiony i zaczynam mieć dosyć tego samochodu. Najgorsze jest to, że jestem w trakcie sesji egzaminacyjnej a tu taka impreza...

Rozmawiałem już z kilkoma mechanikami, ich propozycje to:
- regulator napięcia
- świece (wymienione niedawno)
- kable WN (wymienione niedawno)

Generalnie bawią mnie te pomysły, bo żaden z Nich nawet nie bierze pod uwagę faktu odłączenia zasilania w samochodzie na dłużej niż 15 minut i idą na łatwiznę. Mam jechać jakoś w przyszłym tygodniu do znajomego i ma wybadać temat nieco dokładniej. Już jeden mechanik się poddał i powiedział, że on to nie wie... ;p Chociaż wydaje mi się, że więcej w tej kwestii do powiedzenia będzie mieć ogarnięty elektryk samochodowy który wie co w trawie piszczy, no nic temat będzie badany postaram się tym razem ogarnąć co jest do zrobienia, żeby męka się skończyła.