Witam.
Posiadam Fiata Punto ELX z 95r, przebieg 185 tys.
Moje pytanie jest nastepujace. Jak dobrze przygotowac sie do wyjazdu w góry w czasie zimy? Co warto zabrac i jak sie zachowywac juz na miejscu. Samochod bedzie stal na dworze i bedzie narazony na bardza niska temperature. Chciałbym bezpiecznie dojechac jak i wrocic Pozdrawiam.

Na pewno zimowe opony. Łańcuchy na koła, preparaty do uszczelek żeby nie przymarzały, odmrażacze do zamków mogą się przydać, skrobaczki do szyb, jakaś zmiotka żeby odśnieżać samochód, może przydać się saperka (czy inna łopata/szufla do śniegu) do ewentualnego usunięcia śniegu w który jest wokół samochodu albo jak się autko zakopie. Płyn do spryskiwaczy musi być zimowy, i upewnij się że autko jest w 100% sprawne.

Do tego, co napisał xONx dorzucę jeszcze odmrażacz do szyb. Przeważnie przyjeżdżamy skądś, pada śnieg, topi się ,samochód stygnie i na szybie mamy śnieg, a pod nim lód. Zmiotką zmiatamy śnieg, a odmrażaczem w sprayu pozbywamy się lodu (schodzi raz dwa - spływa), nawet nic drapać nie trzeba

A coś odnośnie aku? Jakiś ocieplacz na niego skoro samochod bedzie stal na mrozie.

zalewjaki masz aku? jak stary?
miałes kiedys problemy z odpaleniem ?

Prostownik wrazie czego weź. Jak będzie blisko gniazdko to problem z głowy. Albo na noc zabierać do domu i też po problemie

możesz też wziąć zapasowy akumulator

Zamiast prostownikow czy akumulatorow wez kable rozruchowe, jakis skladany szpadel i troche cieplych ciuchow.

Mój aku to Centra PLUS CP05 50Ah. Za miesiąc będzie miał roczek. Gwara jest na 2 lata.
Odpala zawsze. Jak jest zimniej na dworze to po odpaleniu po chwili gaśnie, ale po kolejnej próbie przeważnie już gotowy do jazdy

Moja uwaga to taka, że jak będziesz miał w pełni naładowany akumulator, to nawet -20 mu nie zaszkodzi. Poza tym ponieważ pali za drugim razem, to przy okazji sprawdż świece, chyba że coś nie tak z paliwem.

Jeszcze pytanko.
Czy warto na taki wypad (trasa ok. 300km) i takie warunki tankować paliwo 98 oktanowe? Czy tak w ogóle odczuje jakąś różnice? Zawsze jeżdzę na 95.

witam,
różnica będzie taka że za tą samą ilość paliwa zapłacisz więcej. I tylko tyle

a w ktore gory ta eskapada ?

po co robic sobie problemy?
300km to nie jest duzo... czasem nie swiadomie robisz wiecej...a czym człowiek bardziej sie przygotowuje do wyjazdu to padnie taka czesc o ktorej nawet nie myslał...

najwazniejsze:
-kapcie ziimowe+łancuchy
-jakas latarka
-kable rozruchowe
-mała saperka (jezeli zamierzasz jezdzic w jakies mało uczeszczanymi drogami)
-lina holownicza
-nie zaciagac recznego (linki potrawia zamarznac)
-pełny bak(lub preparat ktory niweluje wytracanie sie wody z paliwa)
-prostownik jakis mały zawwsze sie moze przydac

i to chyba wszystko....

Tatry, okolice Zakopca
Mam nadzieje, ze punciak podoła. Codziennie robię nim min. 50km i jeszcze mnie nie zawiódł. Oby jak najdłużej

eeee to zadne gory
wez sobie cos do poczytania na zakopianke

Dżizas - przygotowania jak do eskapady w himalaje . Nie przesadzajcie, do zakopanego idzie normalna droga, z tego co pamiętam to nawet podjazdów jakichś strasznych nie ma. Ja wielokrotnie seicento z Katowic tam jeździłem i nigdy nie przyszło mi do głowy żeby się tak zbroić

Ja proponuje zabrać:
1. Dobre chęci
2. Trochę kasy, żeby coś wszamać po drodze - kilka fajnych knajp powinno się znaleźć
3. Pełny bak paliwa, żeby nie szczypać się ze spalaniem tylko nagrzać sobie przyjemnie wnętrze i odchuchać szyby
4. Pełny zbiornik dobrego płynu do spryskiwaczy (to kosztem niepotrzebnego przepłacania za Pb 98 czy inne wynalazki typu vipałer)
5. Zimowe opony
6. Łańcuchy według uznania (ja nigdy nie brałem i jakoś specjalnie nigdy nie było takiej potrzeby) - mogą dla psychicznego komfortu rdzewieć sobie w bagażniku
7. Bagaże, dokumenty, narty, snowbord, sanki czy co tam jeszcze ci potrzeba do fajnej zabawy... no i dobry humor

Ja brałem tylko łańcuchy na koła(nigdy nie zakładałem), ale dla spokoju psychicznego w bagażniku zawsze były. Natomiast opony zimowe to podstawa!
Kable - na każdej stacji w razie "W" są do kupienia. To samo płyn do spryskiwaczy. Szczotka i skrobaczka - zawsze w bagażniku mam. Raz musiałem korzystać z łopaty - pożyczyłem ze spożywczaka a kumpel z baru, gdzie parkowaliśmy.

I najważniejsze: ja bym zabrał fajną koleżankę

Miłego wypoczynku!

Po słowackiej stronie nie sypali soli i droga zimą była bielutka, po polskiej czarna. Wlanie etyliny 98 powoduje cichszą pracę silnika. Przynajmniej mam takie odczucie. Nic poza tym. Warunkiem problemów na drodze są opady śniegu, a na to się nie zanosi.

Cichsza praca silnika ale tez lepszego "buta" ma samochod bo 98 jest wysokooktanowa...

Panowie na temat wyższości 95 nad 98 i vice versa jest osobny temat http://fiatpunto.com.pl/post890.html#890

ja byłem w krynicy rok temu. Z OST do krynicy też jest około 300km.

Porządne zimówki to podstawa. Ja miałem nówki, i nie było zadnego problemu z podróżowaniem po za śniezonych drogach.
Wiadomo latarka, linka, kable rozruchowe, mała łopata żeby sie odkopać wrazie wu i 2 litry zapasu płynu do spryskiwacza. Jeden zbiornik na 600km to za mało.
paliwo 95 nic ci nie da. Ja tankuje na bliskiej bądz neste. Na w/w trasie w 4 osoby miałem spalanie rzędu 6.4 l/km przy około 100km/h