Pomaga pomaga, chociaż wydłuża drogę hamowania.


Czyli robisz to samo co abs więc się zdecyduj

I używaj przecinków i kropek, bo sieczkę robisz

No wlasnie o droge hamowania chodzi, ze wydluza. A hamuje pulsacyjnie i szybciej wyhamuje, bo puszczam juz w sytacji kiedy bardzo auto wpada w poslizg i potem znowu zaczynam hamowac, a nie caly czas jak to robi ABS. ABS na lodzie nie hamuje tylko zwalnia, a dla mnie to duza roznica. No ale kazdy ma swoje odczucia lepsze lub gorsze.

Pozdrawiam Łukasz.

Bo abs nie ma zatrzymać pojazdu w miejscu, on ma sprawić żeby mieć kontrolę nad pojazdem, nawet kosztem wydłużenia drogi hamowania.

W teorii, wybitny kierowca, jak jakiś Alonso/Loeb, dysponując superczułym układem hamulcowym, jest w stanie hamując pulsacyjnie (do tego w sytuacji zaskoczenia) skrócić drogę hamowania lepiej niż przy ABS, kontrolując pojazd. W praktyce niewykonalne, i dlatego dziś każdy nowy samochód ma ABS.

Jeździłęm autem bez abs, jeździłem 2 autami z ABS, jeżdżę teraz autem ze wszystkimi elektronicznymi wspomagaczami. Wszelkie próby wmawiania że ABS to zło uważam po prostu za brak takiego użądzenia w samochodzie lub kompletną nieumiejętność posługiwania się nim. Dla mnie nie ma porównania w zachowaniu podczas hamowania auta z ABS i bez ABS na korzyść autek wyposażonych w to ustrojstwo

1. ABS na śliskim nie głupieje tylko działa tak jak powinien, czyli nie dopuszcza do zablokowania kół. Droga hamowania może i nieznacznie się wydłuża ale auto nie traci sterowności, każde koło kontrolowane jest osobno więc autem przy hamowaniu nie rzuca jak szmatą, czyli auto przy awaryjnym hamowaniu jest stabilniejsze i sterowne w pewnym zakresie i po to ten system jest

2. Hamowanie pulsacyjne na sliskiej nawierzchni to tylko między bajki, a hamowanie pulsacyjne w sytuacji podbramkowej na śliskim to już czyste science fiction

3. Jak auto już wpadnie w poślizg boczny to ABS nie działa bo to nie jego zadanie. Wtedy co najwyżej ratuje nam zadek ESP, a jak nie mamy to szybciutka modlitwa do św. Krzysztofa

4. Moja metoda hamowania z ABS - pedał w podłogę i nie odpuszczać aż do końca. Jeśli potrzeba ominąć przeszkodę w ostatniej chwili, nie zdejmując ani na sekundę nogi z hamulca. I to jest piękne że z ABSem tak się da, a pulsacyjnie moze sie uda, ale mnie akurat w seju się nie udało i zonk.

I tak trzymać. Kiedy kierowca zdejmuje nogę z hamulca gdy zaczyna działać ABS, to system głupieje - działać, nie działać? W aucie z ABS, w sytuacji awaryjnej, hamulec wciskać do podłogi i skupić się na obsłudze kierownicy

Wszystko zależy od konkretnych warunków. Informuję, że jeśli walnąłbym hamulec w podłogę to bym leżał w metrowym rowie z wodą prawdopodobnie.

Jeśli masz ominąć przeszkodę to owszem, można do podłogi. Ale jeśli chcesz zahamować bez zmiany pasa ruchu to na śliskiej nawierzchni wydłużysz tylko w ten sposób drogę hamowania. Jak ABS zaczyna mi "pstrykać" to właśnie DELIKATNIE zmniejszam nacisk nogi na pedał tak żeby hamował a nie ślizgał się (mimo, że ABS działa szybko to nie unikniesz chwilowych poślizgów kół). Nie twierdzę, że jestem jakimś tam specem ale mam na koncie ok.360tys.km bez dzwonka z czego tylko ostatnie 60tys.km z ABS'em. Wcześniej jeździłem bez tego systemu i mogę stwierdzić, że ABS do niczego mi nie jest potrzebny. Wręcz mi przeszkadza. Gdyby był odłączany to na pewno jeździłbym na wyłączonym. To samo dotyczy ESP. Jak kupowałem GP to byłem podjarany, że jest wyposażony w te wszystkie trzyliterowe systemy. Teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że zimą lepiej jeździło mi się Sejem. Jak już wprowadziłem go w poślizg to mogłem go w jakiś tam sposób kontrolować. A tu nie masz kontroli nad autem bo kontroluje go elektronika która przy poślizgach przyhamuje ci to jedno, to drugie koło i prostuje auto i wytraca prędkość. Niektórzy producenci oferują odłączalne ESP i to jest chyba OK. Nie chciałbym, żebyśmy dożyli sytuacji gdy wsiadam do samochodu jak do pociągu, mówię gdzie ma jechać a on tam jedzie bez mojej ingerencji. Gdzie tu radość z jazdy?

panowie mi sie jednak wydaje że z abs droga hamowania na ślizgawicy np. z 50km/h będzie itak krótsza od drogi hamowania bez ABS, oczywiście noga wciśnięta do podłogi na prostej drodze. Zresztą na suchej tak samo.
a do tego jak sie ma coś pod kopułką i troche wyobraźni i umie sie szybko reagować to ABS pozwala ominąć przeszkodę, ja jestem zdecydowanie na za.

Tomo - i życze Ci dalszej takiej jazdy. Ja też nie uważam się za super mistrza kierownicy Takich kierowców wg. nie ma. Taką jazdę z ABS'em jak opisałem, trenowaliśmy na szkółce bezpiecznej jazdy, choć słyszałem, że w innych czasem zaleca się na ułamek sekundy przed przeszkodą odpuścić hamulec.

Musimy chyba jednak rozróżnić sytuację poślizgu, kiedy np. auto idzie prawie bokiem itp. od sytuacji omijania przeszkody na lodzie, która "patrzy na nas czołowo". Obawiam się, że zaczynają nam się mylić te sytuacje i powstają dodatkowe różnice zdań

Przepraszam za offtopic

Strzał w dziesiątkę, niestety prawdziwy poślizg boczny to nie myszkowanie na wprost.

ABS nie skraca drogi hamowania ,ale pozwala zachować kontrole nad samochodem...
cóż z tego że zablokuje koła , skoro samochód jedzie w poślizgu i najpewniej ściągnie go w którąś stronę(choćby dlatego że asfalt nie jest równy)...
ABS z EBD w znacznym stopniu przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa o czym nie dawno sam miałem okazje się przekonać
dla niedowiarków proponuje znaleźć parking , dobrze się rozpędzić , nacisnąć do oporu na hamulec i skręcić kierownicą- samochód pojedzie jak po sznurku


bardzo żałuję że nie mam ESP
nie wiem jaka można odczuwać przyjemność z jazdy kiedy tracimy kontrole nad samochodem

divers88 ale chyba tylko świeżo upieczony kierowca nie mając abs'u hamuje na maxa i próbuje jednocześnie skręcać. A potem jest zdziwuenie dlaczego nie chciał skręcić? Przecież to czuć kiedy któreś z kół zaczyna się blokować. Ktoś kto przejeździł już kilka tys.km wie jak dozować siłę hamowania aby autem można było sterować. Proponuję Wam coś innego: (akurat warunki są ku temu dobre) na jakiejś nieodśnieżonej uliczce/placu zmierzcie drogę hamowania z użyciem abs'u czyli wciskając pedał hamulca do oporu i czekając aż auto się zatrzyma a potem z tej samej prędkości wyhamujcie auto dozując z umiarem siłę hamowania tak aby była na granicy działania abs'u (jak zaczyna blokować to odpuścić pedał hamulca ale minimalnie a nie do końca i cały czas tak kontrolować). Gwarantuję Wam, że będziecie zaskoczeni o ile droga hamowania będzie krótsza. Wiem co mówię bo sprawdzałem właśnie w taki sposób (oczywiście mowa o hamowaniu na prostej bez zmiany pasa ruchu).

[ Dodano: 12 Sty 2010 15:13 ]
To nie ma się wydawać. To trzeba wiedzieć. A żeby wiedzieć trzeba najpierw sprawdzić. Przecież podczas hamowania z abs'em koła na chwilę się blokują. Jak zobaczysz ślady kół na śniegu po takim hamowaniu to zobaczysz zarówno ślady bieżnika (tam gdzie miał przyczepność) jak i krótkie ślady poślizgu.

Tomo zgadzam sie z Tobą.
Ja ABS uważam również za zbędny gadżet szczególnie w zimie na śliskiej nawierzchni.
i taz chetnie bym sie go pozbył jakby była taka mozliwosc.
ostatnio właśnie wcisnąłem pedał do końca i zaczął łupac po nodze ABS i pewnie gdybym tak trzymał tą noge na nim dalej to bym wylądował 4-6 metrów za skrzyżowaniem. ( w formie sprawdzenia skuteczności działania ABSu na sliskiej tak zrobiłem)
Moja technika na sliskim to dohamowywanie silnikiem i pedał hamulca na poziomie takim aby nie złapał ABS.
Ja to sie w ogóle nie uważam za żadnego super kierowce.
Wiele razy wpadłem w poślizg kontrolowany i niekontrolowany i tyle samo razy z niego wyszedłem może raz z większym raz z mniejszym ciśnieniem ale wszystkie udało mi sie do tej pory opanować ale wiem ze jeszcze dużo kilometrów przede mną i niczego nie mogę być pewny i najważniejsze to rozwaga i zimna krew podczas takich sytuacji. Z każdym kolejnym kilometrem stajemy sie bardziej opanowani i doświadczeni ale nie wolno przeceniać swoich umiejętności. Musze również stwierdzić ze świrowanie z rozwagą na śniegu daje bardzo dużo. W dzień to tylko po placach nocami zdarza mi latać po drogach. czasem robie i po 30-40km śmigając bogami wprowadzając samochód w trudne sytuacje itp.
a jeśli nie czuje sie pewnie na jakiejś nawierzchni to po prostu zmniejszam prędkość.

Tomo w sytuacja ekstremalnych nie zastanawiasz się czy koła już się zablokowały , a może jeszcze nie...
jasne można się bawić w jakieś hamowanie pulsacyjne , ale 99,9% kierowców nie potrafi dobrze zaparkować ,a co dopiero opanować samochód w przypadku utraty przyczepności...
Ja nie uważam się za świetnego kierowce i ABS , ESP w niczym mi nie przeszkadza.
Kiedy zaczyna ABS wariować wystarczy zaciągnąć ręczny , to bardzo skraca drogę hamowania...

Tomo, sadoo, po prostu sie z wami nie zgadzam. Nie chce rozwijac juz tej dysputy. Mnie zdecydowanie lepiej jeździ sie zimą z abs esp i innymi jak to nazwaliście gadżetami. Po prostu auto jest stabilne i koryguje moje ewentualne błędy. To daje mi wlasnie poczucie większej pewności jazdy a przez to większą przyjemność, bo auto wlasnie samo sie prostuje i jedzie tam gdzie ja chce a nie tam gdzie mnie rzuci. O technice hamowania z abs radzę poczytać albo poogladac programy o tym. Pierwsza podstawowy błąd to myślenie za abs i odpuszczamie pedalu. Wtedy rzeczywiscie droga hamowania sie wydłuża. Byl nawet taki program. Porownali styl hamowania na śliskim malo doświadczonej laski ktora wdusila hamulec do konca i wyhamowala przed linia i kolesia co to 500 tysięcy mial przelatane i byl normalnie king bruce lee za kółkiem. On wlasnie odpuszczal jak tylko abs terkotal. Efekt- popłynął 10 m dalej niz kobita.

kurde obejrzyjcie to powinno rozwiać wątpliwości że abs przeszkadz ba śliskim http://www.youtube.com/watch?v=QcERpXkW ... L&index=29
i nauczcie sie hamować, hamowanie na granicy albo odpuszczanie to teraz widać jak sie kończy. Ja nie widze ani jednego minusa...

tak tylko tor przygotowany pod testowanie a warunki w zimie na drogach znacznie odbiegają od siebie.
radze sprawdzić jeden i drugi sposób na drodze (placu) pełnej śniegu i błota pośniegowego oraz lodu. predkosc ok 50-70km/h
Ja osobiście czuje różnice i to ogromna przy hamowaniu na granicy ABS i biegami a wciśnięciem hamulca bezczynnie. na kozysc sposobu pierwszego
to samo na zakręcie, własnie w formie testów ostatnio sie poslizgałem po placu. Abs kontra moj sposób wychodzi na to ze auto z absem leci poślizgiem do przodu prosto do rowu auto z wyczuciem hamulca i gazu jedzie tak jak ja chce.
mówie tu o warunkach drogowych w zimie.
na suchym i mokrym jest pewniej i bezpieczniej z ABS na sniegu rozjezdzonym niestety abs wariuje.
poza tym trzeba pamiętać ze przy absie amortyzatory i całe zawieszeni musi byc w jak najlepszej kondycji.

Popieram to co pisze Grzegorz (G360)

Ten kto nie miał doczynienia z ABS lepiej niech nie pisze. Mnie ABS latem uratował życie.


Jechałem do Dabek nad morze z rodziną. Przed Krapkowicami (opolskie) są lasy. Jadę 120km/h. Z naprzeciwka (jest to bardzo długa prosta) 2 km przede mną jedzie bałwan na długich światłach. Juz mu chce mrugać gdy zgasił te długie a moim oczom ukazał się PIĘKNY jeleń stojący na moim pasie.......

Hamulec. Pisk. Kierownica w lewo na lewy pas, ominąłem i na prawy pas. Wszystko działo się 2,3 sekundy. Opony piszczały jak głupie.

Gdybym miał Matiza (miałem wcześniej) a nie miał ABS to bym hamował i wjechał NAPEWNO W NIEGO! Nie ma bata.


Następną sprawą jest to że w Fiacie i Lancii wszystkie systemy działają "bardziej agresywnie" w porównaniu np. z francuzami (jeżdżę MODUSEM). We francuzach lekka mżawka i abs bardzo szybko się włącza. W Grande hamulce niekiedy zapiszczą a abs właczy sie później. Duży + dla Fiata


Mój dobry kolega mechanik zawsze zachwycał się niemieckimi wozami. okazyjnie kupił Lancię Sport Wagon 156 bodajże i zmienił zdanie właśnie ze względu na te systemy, że zaczynaja działać bardziej agresywnie a nie od razu.

Przecież my tutaj piszemy a działaniu ABS na lodzie, a ty z wakacjami letnimi wyskakujesz

Równiez popieram. Kiedyś uważałem że nigdy nie kupie samochodu z ABSem ale jak przejechałem się MK1 z systemem w sytuacji awaryjnej doceniłem go, teraz nikt mi nie wmówi ze bez systemu jest lepiej. Dla mnie taka osoba poprostu nie ma zielonego pojęcia o bezpieczeństwie, Zresztą ABS wczoraj uratowal mi tyłek jak wracałem z Zakopanego przy prędkości 140 jakaśkobieta wyjechała przede mną tak ze musiałem ostro hamować jestem pewien ze bez ABS nie wyhamowałbym i znalazł bym sie w dupie Citroena którym jechała.

[ Dodano: 25 Sty 2010 12:35 ]


No to ja przedstawiłem ci sytuacje w zimowej aurze.

Tylko to nadal nie jest przykład poślizgu tylko awaryjnego hamowania.
Tutaj się nie sprzeczam.

Tylko ze to hamowanie nie odbywało się w normalnych warunkach, było jednak dość ślisko.

i ty raczysz pisać o bezpieczeństwie... takie słowa:E



sucha badz mokra nawierzchnia tak i owszem ABS pomaga śnieg lód błoto pośniegowe przeszkadza i wydłuża drogę hamowania.

Nie sadze. Jak zblokujesz kola czy nawet bedziesz hamowal na granicy poślizgu to droga hamowania będzie dłuższa od samochodu z ABSem.

Prędkość nie była bezpieczna i tak nie twierdze , mówię tylko ze ABS poprawia bezpieczeństwo w każdych warunkach i to jest fakt, prędkość nie ma znaczenia bo jeżeli by porównywać drogi hamowania dwóch samochodów jeden z drugi bez ABS to porównuje się przy tej samej prędkości, i za każdym razem lepszy okaże się samochód posiadający ABS już to sprawdzałem i to na różnych nawierzchniach. Nie wierzysz to sprawdz sobie. Ja sprawdzałem to na MK1 w którym miałem ten system, oraz z kolegą który również ma MK1 tyle że bez tego systemu. Za każdym razem ja miałem lepsza drogę hamowania.