Witam serdecznie!
Zabieram się właśnie za przygotowania mojego kropka do wiosny. Mam strasznie zjechane uchwyty w drzwiach, jakby pogryzione przez psa, chyba że ktoś zębami chciał drzwi otworzyć
Czy może ktoś walczył już z podobnym problemem?

Myślałem aby:
1. Odkręcić i przytrzeć całość drobnym papierem ściernym, ale nie mam gwarancji że to wystarczy, bo wgłębienia są spore).
2. Wygładzone elementy pomalować np na szary kolor.

Co można z czymś takim zrobić? Problem dotyczy wszystkich 4 drzwi
Z góry dziękuję za pomoc

Jeśli to nie sprawka jakiegoś czteronogiego kolegi, to poprzedni właściciel musiał być bardzo nerwowy. Generalnie ja mogę się podpiąć pod temat, bo mam lekko zacharatany jeden uchwyt w tylnych drzwiach. Co prawda to tylko jeden, ale też nie raz się zastanawiałem jak to zrobić... Też myślałem nad papierem ściernym, myślę, że najlepszy byłby 2000 wodny.

to jest chlopaki neistety wada fabryczna...plasticzek ma pare lat i sie obtlukuje;P ja mam podobnie u siebie...

Wysnułeś jakąś przedziwną teorię. Jaka wada fabryczna?

nie przedziwna...ale plastik ten ma juz ladne pare latek, a jak da sie latwo zauwazyc jest dosyc twardy, i kazdy kontakt czegos twardszego (chociazby zegarka na rece) z tymze plastikiem powoduje rysy i obtluczenia...ten sam problem wystepuje u mnie a jakos pies nie gryzl mi uchwytow...w sumie to nie tyle wada fabryczna co poprostu zmeczenie materialu;]

Tak, ta starość jest czymś okropnym
Dziś na wieczór odkręcę jeden uchwyt i przytrę go troszkę papierem od spodu, aby jeśli mi to nie wyjdzie to żeby nie było widać Jak będzie wyglądało ok, to szlifuję całość

Daj znac jak wyszlo, bo sam tak mam i jakby sie latwo dalo to zrobic, to sam bym sie za to zabral

podlaczam sie do sebul'a

Ekhm... a jakież to cyklicznie zmieniające się naprężenia pojawiły się w tym przypadku? W Puntolotach po prostu plastiki są mało odporne na wszelkie uszkodzenia mechaniczne i tyle. Nie jest to żadna wada fabryczna, ani zmęczenie materiału, po prostu zastosowane tworzywo sztuczne jest słabo odporne na tego typu traktowanie. Wątpię aby projektanci przewidzieli wszelkie czynności jakimi zostanie poddany uchwyt


Chyba lepiej zaopatrzyć się w uchwyt ze szrotu niż cokolwiek z tym robić. Powierzchnia uchwytu nie jest gładka tylko szorstka, zatem musiałbyś wygładzić cały uchwyt, a nie tylko te miejsca. Drugą sprawą są rysy, które na plastiku po prostu będzie widać. Można się na końcu pobawić np. papierem 1000 lub nawet 2500, ale i tak pewnie pozostaną jakieś ryski. Gorzej jeśli okaże się, że materiał został polakierowany (tzw. plastiki często lakieruje się, aby miały milszy dla oka wygląd i pożądaną barwę - choć z pozoru wygląda jak niepolakierowany).

no z drugiej strony mysle ze tez moze to byc polakierowane ze wzgledu na to ze robia sie takie "biale" odpryski...zobaczymy jak wyjdzie koledze to szlifowanko;]

Panowie.Tez mam takie odpryski na rączkach.I to jest po prostu wada takiego plastiku.Tak się dzieje z plastikami wystawionymi na działanie słonca i wysokich temperatur.Niestety urok słabych materiałow.Ale ja i tak jestem zadowolony z mego kropka

Odpisuję dziś, bo zdjęcia nocne niestety nie oddają efektu tak ja za dnia. Jak wielkie było moje zdziwienie wczoraj, bo samego uchwytu nie da się odkręcić od reszty. Tarłem w samochodzie, bo nie miałem ochoty rozbierać całości. Papier wodny P320, ale chyba warto pojechać z drobniejszym. Efekt obiecujący, te głębokie wbicia niestety i tak pozostaną w dotyku plastyk standardowo jest matowy, po przetarciu robi się gładki- pytanie czy nie będzie to komuś przeszkadzać. Wyniki kawałka na foto, tylko pytanie czy warto się tak mordować z tym papierem, bo jeśli te obicia pojawią się po jakimś czasie na nowo??? Te elementy nie są lakierowane. ja dokończę jeden uchwyt do końca, i chyba poczekam jakiś czas, jak to będzie wyglądać, i wam też proponuję wstrzymać się z tym troszeczkę
W czwartek wrzucę zdjęcie całości.

Na kolana nie powala... Ale poczekam aż skończysz

Efekt bez fajerwerków, ale też źle to nie wygląda. W stosunku do stanu wcześniejszego jedna nie widać rzadnych wbić i otarć. NIe byłem w stanie doszlifować całości, bo papier wodny się skończył.

Powiem Ci szczerze, że na pierwszy rzut oka źle to nie wygląda. W Twoim przypadku na pewno lepiej niż wcześniej. Gratuluję:)

Fajny efekt, może skuszę się u siebie na taki zabieg Tarłeś to samym papierem czy była też jakaś pasta ścierna na koniec ?

bo nei pracuja w zelmerze hihi

u meni jest to samo, a nei sa te uchwyty poddawane jakims ekstremum

chyab tez to przepoleruje...
ciekawe jak z dalszym matowieniem tego..

Jechałem tylko papierem ściernym. Na początku Wodny P320, jak ten się skończył, to dostałem już tylko P500. Całość oczywiście często przemywając. Kolega mi podpowiadał, aby to jeszcze na koniec przejechać pastą tempo, ale tego już nie robiłem. Na koniec psiknąłem tylko środkiem do plastykół i efekt widzicie.
Ja robiłem to co widać w samochodzie, ale jeśli tylko ktoś ma warunki to proponuję wykręcić cały uchwyt i spokojnie polerować całość np w domu.

Jeśli chodzi o samą obróbkę skrawaniem:
osobiście bardziej polecam nie tyle polewać szlifowany element wodą, co po prostu cały papier co chwilę moczyć w jakimś wiaderku z wodą. Dzięki temu to co zedrzemy ląduje w wiadrze, a nie kapie nam wszędzie dookoła. Ponadto wypłukujemy "syf" z "wnęk" w papierze

oj chyba sie skusze na to

Trochę nie w tym temacie, ale nie chcę zakładać nowego wątku.
U mnie nie ma rys czy obtłuczeń, ale oba uchwyty pokryte są szarymi ( delikatnie jaśniejszy odcień szarości niż oryginalny kolor) kropkami. Wygląda to tak jakby ktoś brudną szmatą je czyścił. Próbowałem wodą z mydłem, ale nie schodzi. Boję sie użyć jakieś bardziej żrącej chemii żeby mi nie powypalało tego plastiku;/ Miał ktoś podobny problem;/??