Witam!
Czasowo byłem ograniczony do kombinowania przy autku więc dopiero dobieram się do wszystkiego ale:
1) aku nie jest by Centra
2) kolega podładował mi aku jednego dnia ok. pół godz (popołudniem) ze swojego autka i miałem się przejechać bo odpalił w miarę normalnie ale wyskoczyła mi sprawa i siadłem następnego dnia do niego przed południem i znów niestety klapa, kontrolki przygasały - nie dało się odpalić
3) znów odpaliłem z kabli, tym razem od razu jak się udało odpalić ruszyłem w trasę, po 15km autko się "odmuliło", tzn. rozruszało się trochę, przestało piszczeć tu i tam, rozgrzały się hamulce, paliła się początkowo kontrolka żółtej żaróweczki ale po kilku minutach zgasła (a potem spr i wszystkie światła działały); zrobiłem jeszcze 15km jazdy kontrolnej i już było dużo lepiej, miał więcej mocy itp itd.
4)po kilkunastu minutach wykonałem potrzebną trasę ok. 100km i wszystko ok, jechało się dobrze, ogrzewanie działało cały czas przez te 100km. autko stało nockę na mrozie, odpaliło w miarę normalnie rano, sprawdziłem (bo miałem czym) i aku naładowany i to solidnie, przy wł światłach też nic nie okazywał
5)przejechałem się trochę i zapaliła znów mi się żółta żaróweczka -> tym razem spaliła się pozycyjna żarówka w prawym przednim reflektorze. wymieniłem i jest ok. zapala teraz normalnie
6) żarówka bagażnikowa sprawdzona - gaśnie po zamknięciu
no i pytanie.. co tak mogło wymęczyć aku? coś przewidujecie? niby zrobiłem te 130km ale mogło tak porządnie podładować go? co sądzicie?