Witam wszystkich !
Tak jak w temacie: po przejechaniu około 8km zaczyna w aucie śmierdzieć ebonitem. Zapach ten ewidentnie dociera z pod maski samochodu do kabiny do tego w tym samym momencie zaczyna coś stukać/cykać delikatnie tak jakby z prawej strony również z pod maski. Po zatrzymaniu auta i zgaszeniu silnika, po 15 minutowej przerwie na postoju przy ponownym uruchomieniu auta znowu przez jakiś czas nie ma wyżej wymienionych objawów. Co może myć tego przyczyną?
..... a dodam jeszcze, że auto jakby gorzej przyspieszało jest trochę takie przymulone podczas tych objawów;

Sprawdź, czy jakiś przewód nie ma kontaktu z wydechem.

a nie piszczy ci pasek?

Mi kiedyś śmierdziało z alternatora ale objaw ustąpił

Oby nie była to pęknięta obudowa alternatora. Proponuje dobrze mu się przyjrzeć. Rzuć okiem również na stan paska alternatora.

...a to przymulenie może też mieć związek z alternatorem?
Faktycznie jak zapaliłem auto po nocy to coś tam piszczało- taki jakiś dziwny dźwięk zwłaszcza przy dodawaniu gazu.
Dzięki za pomoc sprawdzę wszystko o czym pisaliście.
Jakby coś Wam jeszcze przyszło do głowy to napiszcie.

Aster tylko jak będziesz oglądał altka to patrz dobrze od spodu bo tam przeważnie pęka,najlepszym sposobem jest jego wykręcenie i wyjęcie.

No i wyjaśniło się. Okazało się że winowajcą był przewód hamulcowy przy prawym kole. Klocki się blokowały i powstawało tarcie. Stąd ten smród po przejechaniu paru kilometrów. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.