Temat może i bardziej pasuje do forum lakierniczego, ale skoro jest taki dział, to nie zaszkodzi zapytać.
Jak już kolega STax miał okazję się przekonać - jestem troszkę skrzywiony względem estetyki pod maską

.
Całość mam dość sensownie ogarniętą, efekt psuję jedynie podstawa/wspornik akumulatora. Kwas, metal... no wiadomo co się dzieje. Wyjęcie i polakierowanie nie jest problemem, myk polega na tym, że całość wróci zapewne dość szybko do stanu wyjściowego. Jakimś rozwiązaniem jest oczywiście akumulator żelowy

- ale to dość duży koszt za ładny wygląd komory silnika

. Szczególnie biorąc od uwagę, że aktualny ma coś ponad rok

.
Co polecacie? Jakieś konkretne lakiery/sposoby lakierowania? Może proszek? Lakierowanie proszkowe takiej dupereli nie powinno być zbyt drogie. Z drugiej strony, kwas prędzej czy później przejdzie przez wszystko.
Jakieś pomysły?
