Witam, u mnie powjawił się znowu problem z silnikiem podczas deszczu a objawy są następujące:

kiedy zaczyna padać jest ok i auto działa lecz po około 10-15 KM zaczyna przerywać i jakby palił na 3 czasem nawet na 2.
Na dużych obrotach jest ok lecz jak np. dojadę do skrzyżowania obroty zejdą to gaśnie i nie chce odpalić, czasem jest tak jakby palił na 1 cylindrze strasznie szarpie i przerywa a gdy dodaję gazu nic się nie dzieje lub na pełnym gazie obroty wchodzą nawet po 10 s albo wogóle.
Miałem podobną sytuację lecz wymiana UPG, komputera, świec, kabli, cewki, wycięty kat, naprawa rozrusznika rozwiała problem lecz on powrócił.
Jak myślicie co może być narażone na dziłanie wody w warunkach deszczu?
W ciemności nie widać skakania iskry po przewodach.
Dzisiaj miałem taką sytuację gdy zgasł na skrzyżowaniu nie odpalił jak przepchałem kawałek po 3 razach zapalił i dojechałem do domu podczas działania pod blokiem było ok i obroty wchodziły normalnie lecz wiem jakbym przejechał parę metrów byłoby tak samo i zaczął by przerywać.
Co radzicie sprawdzić? Trochę na mechanicę się znam i problem miałem lecz teraz mnie przerasta i nie wiem co posprawdzać.

Wyczytałem o podobnych problemach z wężykami odpowietrzającymi bak, jutro to sprawdze bo nadal przerywa ma ktoś może schemat jak ułożone sa te wężyki?
Pozdrawiam

Skoro dzieje się tak tylko podczas deszczu to raczej układ zapłonowy tj. kable, cewka sprawdź dokładnie

Sprawdź wieczorem czy po silniku nie biegają iskry.

To że iskry nie "biegają" nie znaczy że przewody nie są uwalone, to też trzeba wziąć pod uwagę

co dzisiaj się okazało rura wlewowa która biegnie do baku jest przetarta w 4 miejscach pod samum nadkolem równolegle do opony od dołu, jakby czymś ucięta. zakleiłem to ponieważ dziury byłi max 0,5 cm zobaczymy co dalej się będzie dziać jak będzie padać. Może woda dostawała się przez to do baku. pożyjemy zobaczymy.

Witam, mam następujący problem..
Mianowicie przerywa mi punciak rano przy duzej wilgoci na dworze. Generalnie 90 % czasu jest garazowany, ale czasem zdarzy mu sie postac pod chmurka i własnie wtedy mi rano przerywa. Pali na dotyk - bateria nowa. Swiece kable napewno nie wymieniane z rok czasu juz bedzie okolo. Sytuacja wyglada tak, odpale rano... jade sobie, przejade czasem 150 m czasem 500 m - stane albo (zwolnie troche) i potem 1 i gaz a on mi przerywa i ma opory jechac, jak sie zagrzeje to pieknie chodzi, tylko tak jakby iskra nie dochodzila, kable stare? Zawsze tak mam rano po nocy wilgotnej gdy stoi na dworze. dodam ze napewno nie sonda lambda bo mam nowa i objawy inne są. Przerywa takze na gazie od niedawna, i tez tak czasem jak na benzynie - stoje na swiatłach, jedynka ruszam a on nie nie reaguje na depniecie na gazie i pb, na gazie tez po nocy wilgotnej.
Z tego co mi wiadomo to lpg skraca zycie świec szybko czy cos w tym stylu.

Dzieki za rade.