Witam.
Mam taki problem. Otóż 2 tygodnie temu rozładował mi się akumulator (pewnie przez duży mróz, gdyż dzień wcześniej było wszystko OK), dziś sytuacja się ponowiła. Pytanie jest takie, czy jest to wina słabego już akumulatora, czy też alternator nie daje już rady i nie ładuje go podczas jazdy tak, jak powinien Czy jest to wina mrozu

Z góry dzięki za odpowiedź

Mróz jak najbardziej wpływa na pojemność akumulatora ale jeśli jest sprawny to bez problemu powinien odpalić auto.

Chyba na początek warto zacząć od sprawdzenia prądu ładowania, nawet zwykłym multimetrem za 10zl można to zrobić. Jak wartości będą prawidłowe to wtedy podejrzenie na aku.

Podjedź do miejsca gdzie sprzedają dużo akumulatorów to będą mieli takie fajne urządzonko pokazujące moc i spadek napięcia akumulatora podczas rozruchu
(Wygląda to jak taki bajerancki pistolet o taki:) w większości przypadków za darmo od ręki bardzo chętnie sprawdzają tak akumulatory klientów bo zazwyczaj okazuje się że aku niesprawny i mają szansę sprzedać wtedy nowy. Test trwa około 5 sekund a pokazuje faktyczną kondycję baterii.
Aku na pusto może pokazywać że ma 14V a pod obciążeniem może mieć faktycznie 7V i to już mało do startu co widziałem na własne oczy podczas takiego testu tym sprzętem.

Myślę, że warto zacząć od sprawdzenia obecnego akumulatora. Jeśli istnieje możliwość dostać się do jego cel, to uzupełnić poziom elektrolitu, oraz porządnie naładować, stosując odpowiedni prostownik, bądź ładowarkę zależnie od posiadanego akumulatora ( ważne by były to urządzenia sprawne, które faktycznie ładują akumulator). Warto sprawdzić również pobór prądu na postoju. No i co jest bardzo ważne napięcie ładowania. Do powyższych pomiarów przyda Ci się prosty miernik uniwersalny. Do sprawdzenia stanu naładowania akumulatora polecam prosty areometr i sprawdzenie gęstości elektrolitu przy jego pomocy. Ewentualnie można posłużyć się miernikiem uniwersalnym, by zbadać napięcie akumulatora po naładowaniu ( zaleca się po kilku godzinach po naładowaniu, by mieć w miarę uczciwe wyniki).

Ładowałem akumulator (o pojemności 45Ah) przez ok 6-8h. Powinno to wystarczyć Czy jutro znowu mogę mieć taką niespodziankę dodam, że nie mam możliwości wyjęcia go na noc, gdyż znajduje się od w sporej odległości od domu (pod pracą, do której jadę jutro metrem prosto ze szkoły)...

Oraz w przypadku małej ilości elektrolitów, mogę je uzupełnić przez dolanie wody destylowanej (słyszałem, że istnieje taka możliwość)

Jak najbardziej.

Trudno powiedzieć na odległość, w jakim stanie jest Twój akumulator, bez wyników pomiarów gęstości elektrolitu po naładowaniu akumulatora ze wszystkich cel itd. Jeśli akumulator jest naładowany podczas uzupełniania poziomu elektrolitu wodą destylowana, należy pamiętać, by nie przekraczać 15 mm nad poziomem płytek. Jeśli akumulator jest bardzo rozładowany, należy dolać tylko tyle, by zakryły się górne krawędzie płytek. Oprócz samego akumulatora, trzeba zwrócić uwagę na pobór prądu na postoju, oraz „ładownie akumulatora”.

Rozumiem załóżmy, że zajrzę do akumulatora a tam nic nie będzie (lub będzie znikoma ilość) - taki ekstremalny scenariusz...

Kremius to mało prawdopodobne, bo taki akumulator nie dałoby rady naładować i nie odpaliłby auta (sprawdź i napisz).