Grillonzo u Rafaua.Zaczęło się od SMSa. „Dzień dobry, pytanie wstępne orientacyjne do ffp: co powiecie na grilla w czwartek w godzinach wieczornych?” Pomyślałem sobie, że trzeba by mieć tupet aby odmówić. Tego bym nie chciał. Czemprędzej odpowiedziałem: „Toć why not”. Byłem kryty. Wlazłem na forum zobaczyć co zacz a tam już na liście jestem. Czyli czwartek zaplanowany niemal co do minuty. Przed południem garaż a później grillonzo.
Opis walk przedpołudniowych na forum już jest. O tu:
http://fiatpunto.com.pl/post715943.html#p715943Jeszcze przed wypadem na działkę byliśmy umówieni z Marcinem na promienne after party.
Wystartowaliśmy przed siedemnastą. Wdepnęliśmy na tanksztelę po nieco gnojówki a następnie wjechaliśmy na pętlę autobusową Stary Toruń. Tam na kurs do Torunia załapał się Marcin.
Na parkingu UMK zwątpiliśmy. 17:15 i jesteśmy pierwsi? Otóż nie. Po prostu z perspektywy Doblo Punta były mało widoczne. No małe jakieś takie i nie zauważyliśmy zgromadzenia trzech Fiatów.
Tutaj standard. Bla, bla, bla, bla a nisko a wysoko a się popsuło... bla, bla, bla.





Padła komenda: kierunek działka. „Yyy... ale nie mamy węgla.” No czad. Starszyzna została wkopana w to jakże zacne i odpowiedzialne zajęcie. Węgiel zdobyliśmy na kolejnej stacji benzynowej. Mimo małej pojemności i niewielkiej mocy nie było problemem nadgonić bandę obniżonych Punt jadących w szyku delta. Na powrót spotkaliśmy się przed bramą ogródków działkowych. Zabraliśmy wszystko co mieliśmy, przeszliśmy bramkę, skręciliśmy w lewo, skręciliśmy w prawo i naszym oczom ukazało się coś wigwamopodobnego.


Pozostało przygotować grill. Trochę za dużo podpałki się nalało.






Wszystko fajnie. Kiełby dobre, mięsko też, niebo się przetarło ale zimno jakoś tak i majty przewiewa. Ewakuowaliśmy się do wigwamu. Tam już czekał na nas aneks kuchenny i kącik multimedialny.



W pewnym momencie Orzelll walnął, że się zawija bo matura. Na kanapie (okupowana przez emerytów i rencistów) zapanowała konsternacja. Co takiego?

No i podobno faktycznie matura.

Na sam koniec przybyła Kasia. W nagrodę za otrzymaną strawę ochoczo zabrała się do zmywania garów. W sumie rychło w czas, bo dość późno się zrobiło. Zawinęliśmy wszystko aby nie wodzić „rusków” na pokuszenie. Krótkie pogaduchy i udaliśmy się każdy w swoją stronę. Ekipa Doblo na wspomniane promienne after party. Atrakcję zapewnił nam Pan Podniesiński Arkadiusz ze swoją produkcją: „Alone in the zone 2”. Ostatecznie spot zakończył się w okolicach 23 z hakiem odwiezieniem Marcina do domu.

