Witam,
Dzisiaj w czasie jazdy zauwazylem, ze na chwile wylacza mi sie radio kiedy nacisne hamulec (czyli zapala sie swiatla stopu). Potem na postoju sprawdzilem, ze kiedy wlacze dmuchawe na 3, nacisne hamulec (a czasem nawet nie musze), to slychac przelaczanie w desce rozdzielczej i delikatnie przygasaja swiatla mijania.
Co to moze byc? Czy moglo byc to spowodowane nocnym mrozem?

a sprawdzales poziom naładowania akumulatora?moze juz sie rozladowal i jest za slaby?jak z ładowaniem w twoim kropku?
pozdrawiam
ps. drugie co mi sie nasówa to może nie masz dobrej masy na jakimś przewodzie od świateł i dlatego przygasają

Przyjrzyj się mocowaniom kabli na plusie akumulatora, zwłaszcza tym cieńszym. złącze musi być czyste i mocne. Obejrzyj też bezpieczniki czy nie są poluzowane i zaśniedziałe.

Co do naladowania to chyba jest OK, rano pali od pierwszego 'zakrecenia'.
Czy mozliwe, ze masa znika nagle? To zaczelo sie dzisiaj rano. Pierwsze co zauwazylem to wlasnie radio, ktore sie na moment wylacza, a swiatla i podswietlenie wskaznikow dopiero pozniej.

[ Dodano: 20 Gru 2007 20:05 ]
Niestety wieczorem wszystko zdechlo. Po pracy chcialem odpalic samochod - ciemno w kinie, ledwo sie kontroliki zarzyly.
Po podlaczeniu kablami od samochodu kolegi kontrolki swiecily sie jasno, ale i tak nie moglem 'zakrecic'.
Samochod wyladowal u elektromechanika. Jutro sie okaze co to - dam znac, moze potomni beda mieli latwiej

Padł akumulator, albo klema nie kontaktowała. Zakładam, że to drugie sprawdziłeś, więc możesz mieć w samochodzie zwarcie rozładowujące akumulator.
Moze być uszkodzona dioda w alternatorze.

Samochód raczej do elektryka należy oddać.

Ps. Żeby zakręcić na akumulatorze kolegi to naprawdę trzeba mieć porządne kable, porządnie kontaktujące. Na byle podpięciu krokodylkami nie masz szans. To jest jakieś 200 amper.

I wyjasnilo sie: pekla obudowa alternatora, potem jak to okreslil mechanik, 'szybciutko sie spalil'.
Naprawione, dziala.

Ciekawe od czego te obudowy pękają?

Tez zadalem to pytanie panu mechanikowi. Powiedzial, ze Punto tak ma.

alternatory w punto padaja dlatego ze nie ma zadnej oslony od strony kola i jak tylko altek jest goracy i pochlapie sie go zimna woda z kaluzy to obudowa peka(zbyt cienku korpus obudowy stojana)tak jak rozgrzana butelka wlozona do zimnej wody.poprostu tak tu jest i pomaga zrobienie jakiejs dodatkowej oslony miedzy nadkolem plastikowym a alternatorem.
pozdrawiam

Dlatego zrobiłem sobie osłonę z blachy i zamocowałem pod alternatorem.

Od wilgoci... korodują blaszki pomiędzy uzwojeniami a obudową i po prostu rozsadza go. Jak już pęknie, to wystarczy wjechać do kałuży, żeby poszedł z dymem.

[ Dodano: 22 Gru 2007 21:21 ]

Znowu nie ma się co spodziewać cudów...

[ Dodano: 22 Gru 2007 21:22 ]

Jakby tak było to wymieniałbym altek średnio raz na miesiąc