Witam, od jakiegoś czasu jestem właścicielem PI z 94 roku. Samochód posiada silnik 1.2 60km z automatyczną skrzynią biegów. Ma autentyczny przebieg 109tys. (wiem dlatego że od lat jeździł w rodzinie).
Generalnie ze skrzynią nie ma problemów, płynnie i delikatnie wybiera biegi, nie szarpie.
Problem: po pierwsze obroty zawsze utrzymują się na poziomie przynajmniej 1100(niezależnie czy silnik zimny czy ciepły), po drugie czasami same z siebie wzrosnąć nawet do 3000. Wiążę się z tym wysokie spalanie bo czasami stojąc na krzyżówce moje obroty wynoszą 1100-1500 i jazda wygląda jakby auto wiecznie było na ssaniu. spotkał się ktoś może z czymś takim? Czytałem forum i najbardziej pasuje tutaj lambda ale czy z racji że to automat mam szukać gdzieś indziej?

Jak najbardziej może to być sonda lambda, auto jak jest ona uszkodzona powinno dużo palić. Co do falowania obrotów to może być ono także od sondy ale zajrzałbym także w przepustnicę bo może być zanieczyszczona:)

A czy jest możliwe, że to coś związanego z rozrządem? Był robiony rok temu, ale wiem że poprzedni właściciele często zostawiali samochód u kiepskich mechaników.

Na 95% to nie przez rozrząd. Polecam podłączyć auto pod pod komputer w celu diagnostyki, sprawa może się wyjaśnić albo nakieruje w czym szukać.

Witam ponownie, wiem że ostro odświeżam ale skoro temat nie został zamknięty to wrócę do niego, bo mam jeszcze kilka pytań.
Jeżeli chodzi o problem opisany wyżej to przyczyną był silniczek krokowy - koszt naprawy w Gnieźnie razem z usunięciem zwarcia powodującego tzw. "choinkę" przy wciskaniu hamulca to 120zł więc całkiem przyzwoicie.
Teraz natomiast mam pytanie o to ile palą silniki w automatach. Na forum widziałem straszny rozbieg w odpowiedziach od 5,5 do 10. Tak się składa, że mój punciak pali około 8,5 - 10l na 100km. Trasy głównie krótkie, po mieście ale nie zauważyłem żeby przy dłuższej jeździe był bardziej ekonomiczny. Spalanie w trasie (mam na myśli np. około 50km prawie bez zwalniania) około 7 litrów. Jedyne objawy jakiś usterek rzucające się w oczy to sporo parowania z tłumika (dymi na siwo) oraz to że czuć płyn chłodniczy w aucie po włączeniu ogrzewania. Ktoś może się spotkał z takim problemem?

chester08, co siwego dymu to obawiam się że może palić płyn chłodniczy - sprawdź jego stan czy nie ubywa i jeśli nie masz wycieków to może być to niestety uszczelka pod głowicą. Skoro czujesz jego zapach w środku to może pękła nagrzewnica w środku i płyn paruje. Nie parują ci szyby tłustym nalotem? Sprawdź czy nie masz mokro w okolizy nagrzewnicy - nie wiem niestety gdzie ona się znajduje w Punto I bo w dwójce jest pod nogami pasażera.

Co do spalania to powiedz mi czy ta skrzynia jest bezstopniowa? Bo jeśli jest bezstopniowa to moim zdaniem spalanie powinno być niższe. Ja mam wprawdze 1.2 16V drugiej generacji i w mieście faktycznie pali mi te 7 l/100km ale na trasie (czasem jeżdżę 50 km autostradą) to podczas równomiernej jazdy z prędkością 100 km/h spalanie (wskazanie komputera) spada grubo poniżej 5l/100km. Na lepszej benzynie udało mi się zejść na 3,86 l/100km.

Uszczelkę pod głowicą zrobiłem w sierpniu. Szyby ostro parują, szczególnie przednia. Nagrzewnica w punto I jest chyba gdzieś w desce rozdzielczej. Nie za bardzo mam jak sprawdzić czy jest mokro, ale czy wilgoć przez to może wychodzić np. na fotelach czy tapicerce od parowania?

Co do skrzyni to jest bezstopniowa więc też jestem zdziwiony spalaniem. Teraz wyszło mi koło 10l/100km po mieście więc naprawdę dużo zjadł benzyny. Poczytałem forum trochę i czy to może być sonda lambda? I czy jeśli uszczelka sprawna to można wykluczyć że siwy dym to płyn chłodniczy?

Postawiłbym diagnozę, że siwy dym i wysokie spalanie to wina sondy lambda, a parowanie szyby i zapach płynu chłodniczego to walnięta nagrzewnica. Jeśli to by było trafione to możecie mi przybliżyć mniej więcej koszty naprawy (części + robocizna)? Sam tego nie zrobię, bo mechanik ze mnie żaden.