Problem może wydawać się banalny, ale chcę to zrobić jak najlepiej, stąd moje pytanie.

Mam zamiar zrobić sobie klape bagażnika i maskę na gładko - usunąć wycieraczke, znaczki itp. Wstawki zrobię sam, lakierować będę ze znajomym - to nie problem, zastanawiam się nad zabezpieczeniem blachy, ale od wewnątrz. Przy spawaniu przepale ocynk i ew. lakier który tam jest, później nie będzie dojścia, żeby to przeszlifować i polakierować tak jak na zewnątrz.

Jak to powinienem zrobić, żeby po pół roku nie wyłaziła ruda od środka? Zwykły środek do profili da radę na tyle zabezpieczyć blache, żeby nie było wykwitów po krótkim czasie?

Nie podpytuję nawet żadnego lakiernika, bo znając polską staranność, pewnie żaden z nich nawet nie zaprząta sobie czymś takim głowy...

W domowych warunkach nic z tym nie zrobisz, prędzej czy później ruda i tak wyjdzie.

Walnij to podkładem epoksydowym jeżeli to czyściutka blacha, to troche wytrzyma...albo reaktywnym jeżeli ma szanse jakaś ruda tam być, choćby wielkości mikrona

Czysta blacha to nie będzie... po spawaniu grań (czyli druga strona spawu) będzie mocno zanieczyszczona - przepaloną resztką ocynku, lakieru, żużlem ze spawania itp. Dojść tam pistoletem też nie ma szansy - to jest profil zamknięty... jedynie można napryskać do środka drzwi, tak "na rympał" lakieru - gdzie doleci, tam doleci, ale tak czy siak najwiekszym problemem jest to, że tego miejsca nie będzie możliwości oczyścić w żaden sposób.



A co bym musiał mieć, żeby to dobrze zrobić?

Papierem zeszlifuj spalony ocynk, który się nie ulotnił, na to podkład reaktywny, na niego podkład epoksydowy i powinno być ok. W ten sposób przygotowuję blachę po oczyszczeniu z rdzy i do tej pory tylko raz mi ruda się ponownie pojawiła i to możliwe, iż na skutek uderzenia kamyczka.

Wspominałem już 2 razy, że tego miejsca nie ma możliwości oszlifować i to jest problem - to jest wnętrze profilu, pomiędzy blachami. Gdyby dało się tam podejść jakimkolwiek narzędziem/ręką, nie byłoby problemu. Niestety, trzeba to załatwić bezdotykowo .

Czyli aż tak źle. Nie ukrywam, iż zakładałem, że dłonią się dojdzie W jaki sposób w takim razie jest zamontowany zamek i silniczek wycieraczki, skoro nie ma dostępu?
W takim razie od wnętrza tylko preparaty do konserwacji profili.

Trochę mało precyzyjnie się wyraziłem... sorry, mój błąd . Do silniczka/zamka może się jakoś dostane, chociaż sam wiesz, że wcisnąć gdzieś łape, a dać radę nią jeszcze pracować, to dwie różne rzeczy... ale jeszcze sprawdze...

Tak czy siak, do kołków na których są znaczki już na pewno nie dojdę, także wracamy do punktu wyjścia - jak stamtąd zacznie gnić, to też kaszanka będzie...

Mówisz, że w takiej sytuacji już tylko środek do profili? Myślałem jeszcze, żeby wcześniej może zapylić do środka coś na rdzę - brunox epoxy, app r-stop, albo coś z innej beczki, typu cortanin podobno nie trzeba zmywać), a potem "fluidol"? Obawiam się tylko jednej rzeczy - na zakrzępniętym spawie będą resztki żużlu, przepalonego ocynku itp. a przez to żaden środek nie przejdzie, a pod tym i tak będzie kluła się ruda...

Ciekawe, jaką procedure mają lakiernicy/blacharze na to... korzystać pewnie nie korzystają, ale jakaś procedura chyba powinna istnieć...

To nie spawać. Zacynować. Kołki mają małe dziury więc nie powinno być z tym problemu. Z wycieraczką też nie widzę problemu bo skoro silnik idzie wstawić to też pójdzie to wyszlifować/wypiaskować. Wnękę po tablicy też usuwasz?

O widzisz, o tym nie pomyślałem... niewiele wiem o tej technice, słyszałem (chyba jak każdy ), że "kiedyś tak się robiło", chyba jako substytut szpachlówki... jest tylko problem - jeżeli do tego używany jest palnik, to nawet taki zwykły, jedno-gazowy wypala ocynk błyskawicznie. Sam tak często robie, jak chcę dokladnie oczyścić jakieś ocynkowane elementy. No chyba, że karoseria jest cynkowana w innej technologii i takim temperaturom się nie poddaje.



No... logicznie myśląc, tak właśnie powinno być , ale jest trochę inaczej . Nie wiem jak silnik wycieraczki, ale np. przedni znaczek, jest od wew. zasłonięty dodatkowym profilem, jest tylko otwór na kucz nasadowy, żeby szpile odkręcić. No chyba, że wyciąłbym łatke "na wylot" - w sumie nie powinno to sprawiać problemów pod względem konstrukcji, jedynie wyglądać będzie nieszczególnie .

na dziury po znaczkach wystarczy szpachla z włóknem szklanym.

Ty masz cynę topić a nie blachę wygrzewać. To się da ogarnąć bez spalenia ocynku i ładnym efektem końcowym.
PS. Nie tyle tak się kiedyś robiło co teraz robi się na sztukę. Szpachel jest tańszy i łatwiej dostępny, a i każdy może to w domu zrobić. No bo kto zapłaci więcej jak można mieć "to samo" taniej?

Hmm... a taka naprawa nie będzie, powiedzmy... niepełnowartościowa? Sam nie pracowałem nigdy przy laminatach, więc ciężko mi się wypowiadać, ale takie - nazwijmy to - obserwacje z polskich dróg, nie napawają optymizmem..



Zainteresowałeś mnie tematem i troche pogooglowałem - poważna sprawa, wygląda to super... przynajmniej jak się ogląda w czyimś wykonaniu . No i faktycznie wygląda, jakby dało radę bez przepalenia ocynku to zrobić, za dużo grzania blachy tam nie ma... ja się sugerowałem lutowaniem trochę, a z tym nie ma to zbyt wiele wspólnego.

Masz jakieś dokładniejsze informacje na ten temat? Pracowałeś tak kiedyś? Pytam, bo w internecie zbyt wiele nie ma... tzn. jest spore zainteresowanie, ale większość informacji, to ogólniki raczej.

No a niby co w tym jakiegoś skomplikowanego? Palnik (ale dość mocny), laski cyny dostajesz w każdym budowlanym (1 powinna Ci starczyć i powinno zbiec). Wszystko idzie na gołą blachę. Do tego kawał "kowadełka" by to zaraz gładzić. Do wyrównywania powinien wystarczyć drobny szeroki pilnik.
Jak chcesz jakiś film na YT to polecam Total Schade.

Niby nic... tak jak w spawaniu - przykładasz elektrodę i już, ale jednak warto się "nauczyć" . Ale dzięki za info + film.

[ Dodano: 05 Sty 2015 23:32 ]

No to tak - będzie cynowanie . Na Święta dostałem w prezencie piękny palniczek, robi przeciąg, aż miło , dzisiaj udało mi się skompletować resztę sprzętu, także jak tylko pogoda będzie bardziej łaskawa, biorę się za cynowanie. Nie ukrywam, że w pracach blacharskich mam średnie doświadczenie, więc efekt też jest dla mnie jedną-wielką niewiadomą, ale nie omieszkam się podzielić doświadczeniami

[ Dodano: 13 Sty 2015 03:05 ]

Jak obiecałem, tak piszę, może komuś się przyda - jestem po pierwszych próbach, czyli cynowaniu maski... mogę powiedzieć, że metoda jest fantastyczna! Wielkie dzięki dla Kolegi dzikidaniel za pomysł! Jedna jedyna wada, to nie jest tania - musiałem położyć dość grubą warstwę, a wtedy cyna schodzi szybciutko. Ale jak najbardziej zachęcam wszystkich do spróbowania - jak się robi swoją fure, to koszta można przeboleć, a efekt - moim zdaniem, szpachel nie ma nawet jak konkurować z cyną...

dwie fotki z procesu, gdyby ktoś był zainteresowany