Witam. Jak stoję z górki aby otworzyć bramę, to mam problem później odpalić auto żeby wjechać (górka nie jest stroma, auto nie wtoczy się na swoje miejsce, trzeba go odpalić), kręcę rozrusznikiem ale tylko mrygają lampki od wtrysku, ładowania i ciśnienia oleju, a zapalić nie chce. Jak już zjadę z górki i poczekam kilka sekund to zapali bez problemu. Czy to może być wina pompy paliwa? Od jakiegoś czasu podczas jazdy na benzynie przerywał silnik, na LPG nic się nie dzieje.

W zasadzie pompa może niedomagać, chociaż nie bardzo widzę jaki wpływ na nią miało by pochylenie. A kręcisz od razu, czy czekasz aż zgaśnie kontrolka wtrysku i dopiero wtedy przekręcasz kluczyk na zapłon?

Czekam aż zgaśnie kontrolka i odpalam, czasami zdarzy mi się od razu ale rzadko, miałoby to znaczenie?

Teoretycznie jak kontrolka zgaśnie, to znaczy że pompa napompowała już odpowiednie ciśnienie, więc powinien łatwiej odpalić. A u ciebie jest jakaś różnica?

Nie, zawsze odpalał w 1-2 sek. Tym bardziej że te problemy dzieją się tyle co po jeździe (wyłączam silnik, otwieram bramę i muszę uruchomić silnik ponownie żeby wjechać) więc ciśnienie nie powinno tak szybko zejść.

Ale jeździsz na LPG a odpalasz na PB?

Dokładnie, na benzynie jadę jak gaz się skończy Ale pompa pracuje cały czas podczas jazdy na LPG

To że pracuje, to nie znaczy, że daje odpowiednie ciśnienie.

A nie jeździsz przypadkiem już od dłuższego czasu na ,,głębokiej" rezerwie i mule ze zbiornika? Tak robi większość gaziarzy przykładając mniejszą wagę do zatankowania od czasu do czasu Pb przynajmniej do 1/4 baku.

1/2 zbiornika, nie schodzę poniżej rezerwy

Może przez moment ssie dwa paliwa naraz przy wyłączaniu, dlatego po kilku sekundach jak gaz sie ulotni z dolotu to załapuje. Spróbuj kilkaset metrów przed bramą przełaczyc na PB i tak go zgaś.
Tylko co do tego ma górka,hmm