Mam problem z Kropkiem, bo nawet przy takich słabych zimach jakie mamy nie osiąga odpowiedniej temperatury silnika. Muszę jechać przez dłuższy czas bez ogrzewania, aby temperatura doszła do 1/4 wskaźnika. Gdy włączę lekkie ogrzewanie (nawet po 20 minutach jazdy) temperatura od razu spada poniżej 1/4.

Nie jest to chyba zbyt zdrowe dla silnika, a dodatkowo powoduje, że samochód bardzo późno przełącza się na lpg.

Mechanik twierdzi, że termostat jest ok, a samochód ma swoje lata i to normalne (2001r.). Mi się wydaje, że nie jest to normalne, tym bardziej, że stało się dość nagle. Podpowiedzcie gdzie szukać przyczyny?

Wszystko wskazuje niestety na termostat.
Przejedź ok 1 km i sprawdź przewody od chłodnicy oraz samą chłodnice, jak letnie to termostat otwarty.

Zmień mechanika.

J/w termostat lub wskaźnik temp. Ewentualnie zapowietrzony układ.

Po przejechaniu 1km ani chłodnica ani przewody nie były cieple. Nie były też lodowate mimo, że auto stało całą noc na dworzu, ale ciepłe też nie. Natomiast po 20 minutach jazdy przewody były wyraźnie ciepłe, ale nie gorące.

Czy takie objawy mogą świadczyć o termostacie?

Prawidłowo działający termostat otwiera się przy 90 stopniach, czyli wtedy, gdy wskazówka temperatury dojdzie do połowy. Jeśli przewody chłodnicy były ciepłe zanim wskazówka doszła do połowy to termostat nie działa poprawnie

A jak byś chciał mieć ciepłe przewody po przejechaniu 1 km przy otwartym termostacie.
W takiej sytuacji pompa podaje czynnik chłodniczy na duży obieg a pęd powietrza skutecznie go chłodzi, dlatego masz takie problemy z zagrzaniem silnika do odpowiedniej temperatury.