Przy 150 km/h sie takich nie zauważa...

Moge podac nie az tak odlegla sprawe, dokladnie to 24.12
(Wigilia dla ulatwienia )
Wracalem wlasnie z pracy i spokojnie kierowalem sie moim Kropkiem w strone domu (12km w lini prostej przez centrum miasta).

Zauwazylem ze jakiemus "kierowcy" w Becie sie spieszy [nie trudno poznac swiatla tych samochodow ]
Jak doszlo do momenty gdy mnie wyprzedzal pomyslalem:
- ""pewnie mu sie spieszy""
jakos umknal mi fakt jak zjezdza z drogi i wpada na przystanek tramwajowy (ogrodzony jakze znanymi zoltymi plotkami)
do momentu jak jeden z tych nieszczesnych plotkow przelatuje mi przed maska :O

no coż było ich już wiele i chociaż moim Kropkiem od grudnia bo wtedy go kupiłem zrobiłem 10 tys to jedna sytuacja po prostu wytrąciła mnie z równowagi tak samo jak moją pasażerkę
Otóż jadąc w stronę Gdańska gdzieś na wysokości Tczewa (nie pamiętam dokładnia) od strony Grudziądza cisneliśmy jakieś 80-90 km/h bo i zima bez śniegu ale zawsze zima i pora już taka nie bardzo - około 19... więc zasuwamy sobie spokojnie, autka z przeciwka świecą po gałach jak nie wiem, jeden światła do góry inny w ogóle z jednym - jednym słowem nic nie widać momentami więc zwolniłem... wyjeżdzamy na wzniesienie i spokojniutko nie dodając gazu zjeżdzamy po łuku w dół... prędkość wzrasta... na liczniku jakieś 100 km/h nie więcej! nagle serce mi się zatrzymało... mijamy jeden wielki sznurek samochodów a tu nagle zgadnijcie co.... otóż z naprzeciwka, pod góreczke w nocy zasuwa chyba (tak mi się wydawało) z prędkością światła mijając wszystkie samochody.... TIR. o %$%$%!!! za bardzo nie było gdzie uciekać bo droga praktycznie bez pobocza i nie wiem jak to się stało ale jakoś udało się nam wyjść bez żadnego szwanku.... Gdybym zaczął hamować to mogło być różnie.. po prostu przyspieszyłem "wykorzystując całe dostępne miejsce do krawędzi drogi"
tym razem się udało ale jakim cudem? nie wiem....

i tu mój apel do panów/pań kierujących TIR ami .. ja rozumiem że czas Was goni ale dajcie pożyć innym i miejcie troszkę serca dla osobówek

Szerokości Wszystkim Życzę!

A co do niektórych kierowców TIRów cóż... przytoczę Wam to co usłyszałem od jednego z pracowników stacji benzynowej...
- często zaglądają do nas kierowcy TIRów... co oni wyprawiają to się w głowie nie mieści... wypił 4 piwa, 1/4 wódki położył się na 3 godziny i pojechał dalej... zapytałem dlaczego tak robi - bez piwa nie zaśnie....
co Wy na to?

ja pracuje na magazynie i nie raz przyjezdzaja kierowcy od ktorych zalatuje woda,albo sie dziwnie zataczaja...powinno byc wiecej kontroli jezeli chodzi o kierowcow tirow i zakaz wyprzedzania pff bo kiedy na 2 pasmowce zaczynaja sie wyprzedzac,a widac ze oboje nie popuszcza to caly ruch osobowek musi zwolnic do 70

ja tez miałem taki moment ok miesiąc temu (podobno ten dzień był najgorszym dniem w roku) jechałem sobie ze stolicy swoją kropką zbliżałem się do świateł w kolumnie jechałem ok 60 km/h warunki na drodze tragiczne - śnieg z deszczem ... z przeciwka leciało czarne audi jak mijał sygnalizator musiał odbić lekko w prawo bo był obok pas do skrętu w lewo - gdy chciał ominąć ten pas zarzuciło mu tył i zaczęło go nieść prosto na mnie - widząc go zacząłem hamować i uciekać do prawej ile sie tylko da - samochód za mną uciekł na wjazd do supermarketu. Kierowcy audi udało sie go opanować ale moje prawe koło złapało pobocza - które kilka dni temu było poprawiane przez drogowców - poślizg niesamowity (jak na lodzie) i wylądowałem bokiem w rowie ... myślałem że cały bok do malowania będzie bo rów wyłożony był betonowymi kratami. Audi oczywiście nie zatrzymało sie tylko pognało dalej bus, który jechał za mną wiózł jakichś robotników ... nikt nie zauważył tablic ponieważ szyby były zaroszone ... było ich z 10 i że tak powiem "wynieśliśmy" moją kropkę z rowu ... musiałem wymienić przedni zderzak i lekko wyprostować prawy błotnik .... oby takich "wariatów" nie tylko z audi było na naszych drogach jak najmniej ...

lojack no to miałeś szczęście w nieszczęściu. Oby nigdy się coś takiego nie powtórzyło i nie spotkało nikogo z nas.

aktualnie na drogach "ciekawie" jest!

Ehh wczoraj to miałem pecha... W sumie nic wielkiego ale wkurza - pogoda wczoraj jaka była chyba wszyscy wiedzą, wiatr, chwilami deszcz, a ja trafiłem na taką pogodę, że lało tak, że nie było nic widać na 20m, cała droga w wodzie no i jadę 50-60km/h już na przedmieściach Opola i nagle wielkie ŁUP Kumpel z tyłu mówi "Dobrze, że nie miałeś alu". I faktycznie. Jak dojechałem pod dom to patrzę - obie lewe felgi skrzywione

STax

Amory / Zawias cały ?

trzeba uważać przy takiej pogodzie i takiej ilości wody na drodze nie widać dziur - a nasze drogi jakie są każdy wie

STax to teraz tylko skarżyć zarządce dróg bo znaków o ubytkach chyba nie było .......

nie za kierownica a jak bardzo zdenerwuje ...
patrze a tu klapka od baku niedomknięta. Zaglądam do środka a tam korek odkręcony i sobie luźno 'lata'.
Niby jest na kluczyk ale sie zepsuł - coś mi sie wydaje ze trzeba będzie naprawić bo różne pomysły ludzie maja, a kto wie czy nawet piachu ktoś nie wsypał bo coś jakby przerywał na zakrętach - nic tylko wystrzelać

Też o tym myślałem, ale to bym musiał jakoś udokumentować a tak na drugi dzień to już chyba nie ma co... Zresztą zanim bym się na te pieniądze doczekał..

[ Dodano: 03 Mar 2008 15:49 ]
Jaco: chyba całe chociaż pewności nie mam, pojadę prostować felgi to zobaczę.

STax ciesz sie ze to nie byla studzienka bez dekla

[ Dodano: 03 Mar 2008 16:02 ]
a teraz na zlom to roznie bywa

A cholera wie, czy to nie była studzienka, bo jeszcze w piątek w tym miejscu dziury nie było...

No więc nie dalej jak dwa dni temu jadę sobie do pracy...na liczniku ok.100km/h...zbliża się zakręt a za zakrętem co?Ano jakiś IDIOTA kierujący VW jedzie moim pasem wprost na mojego Punciorka,bo zachciało mu się wyprzedzać tuż przed zakrętem!!! Nie pozostało mi nic innego jak dać po hamplach...troszkę mnie zarzuciło,bo auto po części znalazło się na poboczu Przypuszczam,że gdybym miała nie 100 a 110 na liczniku,czołówki nie udałoby się uniknąć W podobnych sytuacjach zachowuję raczej zimną krew,ale przyznam się,że tym razem było inaczej...nogi mi się trzęsły,a twarz wyglądała tak

No i jak tu kierujących swetrzanymi panzerwagonami nie nazwać patafiańskimi mondziołami?? Jeszcze by zrobił krzywdę i uszkodził właścicielkę i kropkę

dziś kolejny zonk .....

jadąc na 8 do pracy zauważyłem kropka który wpadł do rowu ....
zatrzymałem się by pomóc koledze ... (nie miał nawet liny)


miałem linę kolegi (zakończoną metalowym hakiem) podstawiłem się wkręciłem hak w zderzak przywiązałem linę a kolega w swoim kropku ...
zacząłem ciągnąć - samochód poszedł gdy puściło wiązanie liny (czyt. kolega zawiązał ją jak śliniaczek dziecku) usłyszałem tylko huk i zdałem sobie sprawę że pewnie hak wbił się w moją karoserię ....
wyskoczylem i nie myliłem sie hak rozbił mi całą prawą tylną lampę - aż sie dziwiłem że nie wywalił szyby ....

na dodatek kolega nie za bardzo się uśmiechał by zwrócić mi za rozbitą lampę - jego ojciec (poczuł się do winy) i dał 100 zł
zakupiłem już na allegro nową lampę

Puenta: nie dość że chciałeś pomóc i uszkodziłeś auto to nawet słowa przepraszam ani dziękuję nie usłyszysz ... (tyczy sie kierującego)

Dzięki za troskę...he,he,he...

lojack oby było jak najwięcej takich kierujących jak ty którzy udzielają sie innym.

zatrzymałem się tylko dlatego że to była kropa

i jeszcze jedna "jak cos chcesz zrobic dobrze zrob to sam"

deszcz, policja, głód, nerwy ... co za dzień.

Pojechałem dostarczyć sprzedane alufele do gościa na hucie w krakowie, no i parkując wzdłuż ulic, na takim niby "chodniku" okazało sie ze była tam dziura z której nie moglem wyjechać.
Wpadłem, silnik zgasł i kupa dymu.
Po ponownym starcie silniczka, pracował nierówno az znów zgasł. Dopiero za drugim razem i kilku prze-gazówkach zaskoczył normalne obroty.
3'y próby wyjechania - 4 udana, była tak głęboka i duża ze samochód zawiesił sie na ramie Zadzwoniłem na Miśki, przyjechali, notatka jest. Teraz w poniedziałek na sprawdzenie i później do gminy Krakow o moje pieniądze bądź co bądź.
Zdjecia są, jesli tylko je odzyskam bo mi się aparat zawiesił - wkleję.

Łooo matko... nie ma to jak nasze piękne, polskie drogi...

Ja kilka dni temu miałem sytuację awaryjną... jakiemuś zaspanemu taksiarzowi rano zachciało się jechać "po angielsku"... zjeżdźam z górki i na łuku, dojeżdźając do skrzyżowania, na którym mam pierwszeństwo patrzę...i nie mogę własnym oczom uwierzyć, jak nagle kilka metrów przed maską wyłania mi się chyba Passat kombi... hamulec w podłogę, ABSy zadziałały, nawet nie zdążyłem klaksonu w porę wcisnąć, bo taksiarz nagle się chyba obudził i odbił na właściwy pas. A niewiele brakowało, żeby mieć już nowe auto do remontu... uff, całe szczęście nikomu nic się nie stało, ale serce w gardle mi stanęło.

ja dzisiaj 2 razy prawie się zatrzymałem na drodze, bo idioci się spieszyli - wyprzedzali na 3ciego
najpierw buraki golfem, a potem jakieś dziadki w czymś pando-podobnym