Witam, zastanawiam się nad kupnem samochodu z eLki, jest z gazem i ma przejechane 160 tys czy dla tego silnika to jest za dużo i nie warto pakować się w te auto z przebiegiem powyzej 150 tys?
Dodam ze podobno wszystko było serwisowane w ASO

Po elce, to kijem bym nie dotknął. Silnik może działa, ale reszta, w tym skrzynia i sprzęgło, może nie działać poprawnie

Coś w tym jest - jednak na tym się wszyscy uczą więc siłą rzeczy auto musiało dostać za zwoje szczególnie skrzynia , sprzęgło itp wiesz problemy z ruszaniem
Ale wracając do tematu czy 150tyś to duży przebieg? hmm i tak i nie - mój znajomy ma przejechane grubo ponad 200tyś i wszystko jest w najlepszym porządku. To zależy od tego jak ktoś użytkuje auto jak o nie dba jak serwisuje itp jeśli auto przez całe życie miało na czas zmieniany olej i wszystko co było do zmiany to OK ale niemniej jednak powiem tak:
Jeżeli to auto pochodzi od twojego dobrego znajomego wiesz że cię nie oszukuje co do serwisowania itp to jedź autem na warsztat i posprawdzaj z każdej strony i się dowiesz co i jak - Polecam ASO Fiat-a

A jesli ogłoszenie po prostu znalazłeś w internecie i jest okazja po facetowi się śpieszy i dlatego tak dobra cena to omijaj szerokim łukiem nigdy nie kupuj takiego auto z nieznanego źródła!

z własnego doświadczenia powiem Ci tak: moje gp ma 141000 km przejechane i zaczynają się wycieki ze skrzyni (zabierak i półośki - właśnie robie ) a poza tym jeszcze zapchany katalizator i pęknięte obie sprężyny przedniego zawieszenia, reszta w miare ok. Auto jezdzi na lpg i bylo do mniej więcej 130 k jezdzone jako firmowe, wiec też lekko nie miało.

Podobnie jak koledzy - tu nie chodzi o długość przebiegu ale jakość uzytkowania. Sam byłem świadkiem jak przyszedł do serwisu rozżalony właściciel "L"ki i psioczył jaki to fiat szmelc robi że sprzęgło po 15 tyś km do wymiany. Wiem że zaraz odezwie się kilku właściciel;i elek że jak to ich autka w ASO zadbane i swietnie utrzymane. A ja mówię BULSZIT! Elki to wieczna jazda na półsprzęgle, ruszanie żabimi skokami, wieczne użytkowanie pierwszych dwóch biegów reeszta oszczędzana. Do tego dochodzą obcierki, słuczki większe lub mniejsze. Walenie zawieszeniem w dziury i krawężniki (bo który kursant ma głowę do ich omijania?). Nagłe hamowania i to wycie silnika przy ruszaniu. No i do tego LPG. Takie auto to syf kiła i mogiła.

to zależy, bo jeśli L-ka jeździ w mieście oddalonym od miasta gdzie jest WORD, to ze 3 razy w tygodni trase robi

Nie wiem jak ty ale ja 50 km/h po mieście nie jechałem na 2

ty może nie ale 100 innych kursantów tak . L-ki nie woża samych urodzonych mistrzów kierownicy i trzeba miec tego świadomość. To autka które podlegają zuzyciu w tempie z 5 razy większym niż normalnie użytkowane. A L-ka z przebiegiem 160 000 to moim zdaniem szrot.

Jestem instruktorem i zgadzam się z kolegami. Ile te samochody przechodzą to tylko instruktorzy wiedzą... Ja nie kupił bym nawet takiej L-ki, którą sam uczę jeździć a co dopiero od kogoś.
Jak chcesz autko które:
-wpada w prawie każdą dziurę miasta
-hamują nim bez sprzęgła i męczą je przy ruszaniu plus jeszcze nauka ruszania na wzniesieniu....
-wpada od czasu do czasu na krawężniki
-na warunkowym skręcie na pewno w dupę dostał chociaż raz
-odpalany jest o 7 rano a gaszony o 19:00 przez 6 dni w tygodniu
-po dupie dostaje ostro wspomaganie kierownicy
-zazwyczaj są oszczędnie naprawiane a do ASO się jeździ tylko co 30tyś. po to żeby pieczątkę mieć na książeczce
-przepocone wnętrze przez jakieś 300 osób
-i dużo by tu jeszcze pisać to autko jest dla Ciebie jak się na to godzisz
P.S po pedałach też jest na pewno dziura w kanale od nawiewów bo nie da się inaczej w punto poprowadzić "pręta" od nóg pasażera do pedałów kierowcy.
Odpowiedz sobie sam....

[ Dodano: 16 Mar 2011 01:07 ]
Bym zapomniał. Instruktorzy w drodze po klienta też nie oszczędzają tych samochodów. Jak to się mówi -"cały dzień się jeździ zgodnie z przepisami, że trzeba odreagować". - Najlepsze autko terenowe a zarazem wyścigowe

Ale bijecie pianę
Ja jestem instruktorem. Mam Grande 175tys. nalatane. Szanuje auto, w aso nie robię auta, bo to złodzieje - mam swojego mechanika. Pilnuje wymian oleju itp. Jedynie co to wymieniłem ponad planowo od nowości:
-sprzęgło (po 150tyś.)
-pompa oleju
-alternator
-przeguby wew.
Wycieków nie mam żadnych (nie licząc spod wybieraka bo to mają już te w salonie nawet )
Wolę uszanowane po nauce jazdy niż po przedstawicielu handlowym. Ten to dopiero ciora autem. Zapier... non stop, bo do klienta się spieszy i nic nie szanuje, bo nie jego. A Wy tu mówicie, że auta po L są ściorane. Widziałem auta "cywilne" po 50tyś. km zajechane, bo baba jeździła i nie wiedziała, że trzeba coś robić przy aucie - jak opadło to jechała na ASO a tam ją w konia robili, że tak ma być. Nie można generalizować.
Ja swoje też chce sprzedać, bo Yarisy weszły na egzamin. Oglądałem parę takich yarisów po PH to pożal się boże! Auto 100tyś. zajechane doszczętnie - kopci jak Kamaz. Dlatego na razie jeżdżę Grande bo wiem co mam i za grosze takiego fajnego auta nie sprzedam. Przyjdzie właśnie taki filozof i będzie mi kity żenił, że po nauce i zajechane, a sam strupem przyjechał!
marcin85 jak nie potrafisz kursantowi zwrócić uwagi, żeby nie jeździł na pół-sprzęgle, nie walił po krawężnikach i nie umiesz nauczyć zmieniać biegów - tylko czekasz aż się sam nauczy to masz problemy z autem i jesteś właśnie taki instruktor. I proszę Cię nie wrzucaj wszystkich do jednego wora! Po pieczątki jeździsz i głupoty piszesz na forum a jak będziesz chciał sprzedać swoje to będziesz zachwalać, że mało jeżdżone, albo nie masz "L" wbite w dowodzie i kozaczysz. Zastanów się chłopie, bo przez takich ja Ty później chodzą takie mity, że po "L" to padaka nie auto. Przepocone wnętrze - nie stać na pokrowce? Każdy się poci - Ty też
G360 Ty rozumiem na kursie byłeś tym "mistrzem kierownicy" i jeździłeś na 2-ce gratulacje - chciałbym zobaczyć w jakim tempie zużywa się Twoje GP

Każdy jak dba tak ma ja nie narzekam. Mam kumpli co po 300tyś. km mają na nauce jazdy i śmigają dalej. Ja sam kiedyś zrobiłem starym punto 250tyś. km na gazie i sprzedałem a gość zachwycony był.

ps. Chyba lepiej jak jedzie po mieście 40-50km/h na 3-ce 4-ce cały czas (moi tak jeżdżą) niż zapie... 150km/k non stop? Wydaje mi się, że chyba wtedy silnik bardziej dostaje.

Zgadza się , nie ma co się rozwodzić nad tym tematem bo nie ma reguły jeden szanuje drugi nie i tyle. Jedno auto ma nalatane 200tyś i jest w lepszym stanie niż to co ma 50tyś - jaki człowiek taki samochód

SKOVI

Widocznie jeździsz swoim samochodem. Nie wierze, że masz siły nadprzyrodzone, że nie walną chociaż raz w krawężnik nie wpadną, nie ruszają kangurem, itp. co już pisałem. Nie podważaj moich umiejętności bo akurat mój OSK ma największą zdawalność ale prawda jest taka, że po 350.000km i 7 latach na nauce jazdy auto w każdym momencie może się rozkraczyć i nie jest godne uwagi... oczywiście przy sprzedaży z 3500.000 robi sie 120.000



Tu masz racje głupio mi mogą być też zadbane egzemplarze ale jak są nowe bo pewnie takie masz autko bo z "L" się sprzedaje autka jak są zajechane no chyba jak w Twoim przypadku zmieniacie z powodu WORD-u na inny model to faktycznie można kupić tanio dobry sprzęt. Sorki nie brałem takiej sytuacji w moim poście pod uwagę.



Tu mnie uraziłeś....

a ja zakupiłem auto od znajomego instruktora punto II miało przelatane 180000 ja dokręciłem 50000 i sprzedałem jeszcze z zyskiem chłopakowi który śmiga do teraz i jest bardzo zadowolony przebieg ma ok. 300000, jedyna wada tego pojazdu jak kupowałem to wysiedziane siedzisko fotela kierowcy

Fotel zawsze można zmienić na nowszy, na Alledrogo jest tego sporo i można trafić za naprawdę niewielką kasę. Problem może być tylko, jak masz jakiś rzadki kolor tapicerki

tak czy inaczej dziura w nawiewie zostaje po pedałach. Myślę, że masz 50/50 jak w przypadku każdego auta, że będzie gitara. Nie oszukujmy się ale najczęściej sprzedaje się auta które zaczynają się sypać. Tym bardziej jak ktoś chętnie z ceny schodzi bo jak się wie, że auto jest warte tej kasy to się cenę sztywno trzyma.


myślę, że nie ja w "L" mam po 3latach 120.000 i nic się nie dzieje Pandą zrobiłem 350tyś. i też śmigała auto też oczywiście na LPG

A więc Ci się zmienia Było jeszcze przed chwilą, że każda "L"-ka to trup

Z samochodem jak z kobietą: dla jednego będzie już przechodzona a inny weźmie sobie ją i będzie jeszcze chwalić. No byle by nie bita była

skovi wiesz nie brałem pod uwagę sprzedaży "L" ze względu na zmianę samochodów w WORD-zie a to już zmienia trochę punkt widzenia

Ciebie też to czeka już nie długo

To dlatego jest tak zimno w duże mrozy w grande?
Czy dotyczy to wersji z klimatyzacją ijak również bez klimatyzacji ?

Nie jest tak. Mogą być linki, nie drążki i wtedy dziur nie ma. Ja mam drążki i mam dziury, ale nie ma to wpływu na działanie ogrzewania. Poza tym można je zaślepić (ja tak mam) i będzie git. Jak Ci słabo ogrzewanie działa to sobie wymień filtr kabinowy. Ja wymieniam co 15 tyś. km i mam super ogrzewanie i klimę.

Kiedyś miałem pomysł żeby sobie autko z niemiec sprowadzić. Pojechałem tam autobusem i wróciłem też autobusem. Nikt, z wyłączeniem wypadków losowych, nie sprzeda dobrego auta za pół ceny. Teraz jeżdżę autem prawie 6 letnim, właśnie będę robił rozrząd sprzęgło i zawieszenie, dziś kupiłem tez nowe opony letnie. Robię to bo wiem że musi mi jeszcze ze 3 lub 4 latka posłuzyć. A potem, bez dokładania choćby jednej złotówki do ludzi.
I tu jest podobnie, tyle że 10 razy gorzej.

A jak ktoś musi bo mu na egzaminie zmienili na Yaris? Takich jest bardzo dużo.

Może wypadła Ci klapka od filtra kabinowego. Jak masz "L" to może i od tego otworu zimno leci musisz zajrzeć i zobaczyć jak to wygląda

Właśnie. To nawet bez "L" marcin85 wypada! Jest to spowodowane nieumiejętnym otwieraniem jej a nie "L" Wyłamuje się górny zaczep.

wiem. Nie jasno może napisałem. Chodziło mi o dwie opcje albo że przez ta klapke albo przez otwór jeżeli jest zrobiony na pedały.