Witam serdecznie
Zdechło mi autko. Podczas mrozów próbowałem odpalić auto za pomocą kabli rozruchowych. Kable podpiąłem poprawnie

Mój akumulatorek był juz troszkę przechodzony, nie powiem.
Auta koniec końców nie udało się uruchomić, pomyślałem że może gdzieś wilgoć zamarzła. Mrozy minęły, a auta dalej się nie da odpalić.
Rozrusznik kręci dziarsko, pompa paliwowa nabija właściwe ciśnienie na listwie wtryskowej, listwa odpowietrzona. Bezpieczniki sprawne, przekaźniki również. Po przekręceniu kluczyka gaśnie po chwili kontrolka immobilizera. Kontrolka chceck engine nie gaśnie, bo nie gasła od pół roku ze względu na olanie silnika wentylatora

który się zatarł, i został wymontowany. Uszczelka pod głowicą nie wymaga wymiany, uspokajam co bardziej dociekliwych, potrafię zinterpretować wskazania temperatury na desce.
Świece sprawdzone. Są suche jak pieprz, wnioskuje więc że nie jest podawane paliwo do cylindrów.
Podejrzewam iż uszkodzeniu uległa centralka. I teraz pytanie. Jeśli samochód z którego próbowałem odpalić swoje auto miał uszkodzony regulator prądu ładowania, to czy mogło to być przyczyną uszkodzenia centralki?
Wygóglałem troche na temat centralki wtrysku. Czasami ulega elektrokorozji pin numer 18 na płytce drukowanej. Czy to dobry pomysł aby ją rozkręcać i sprawdzić?
Aha. Jakieś 4 miesiące temu wymieniłem alternator. Nie wysiliłem sie, kupiłem regenerowany, bo alternatorki do samochodów z city są dosyć drogie. Coś mówi że fakt ten może mieć związek z uszkodzeniem.
Jakieś sugestie?