Witam,
Szukałem, szukałem i szukałem ale się nie doszukałem. Mam mały problem z kropkiem. Podczas zwalniania lub w korku występuje u mnie szarpanie w granicach 1850-1950 obrotów. Dzieje się tak tylko podczas zwalniania na poszczególnych biegach (2, 3, 4). Dochodząc do podanego zakresu obrotów zaczyna kropkiem szarpać ale po ich przekroczeniu szarpanie ustępuje.
Jakieś propozycje co się możne dziać?

Są dwa zagadnienia na wstępie - czytanie ze zrozumieniem, ale także jasność wyrażania się (dokładność opisu sytuacji), skuteczność przelewania myśli na papier (lub klawiaturę). Jak tekst jest niespójny, to nie ma w nim co i jak rozumieć.
Tak jest w tym przypadku, przynajmniej mówię za siebie - nie do końca rozumiem "problem" (ale domyślam się).
Normalne jest, że samochód (każdy ze skrzynią ręczną) "dusi się" na zbyt wysokim biegu (wtedy samochód delikatnie daje kierowcy znać, że może trzeba by już zredukować bieg).
Samochód na wolnych obrotach będzie się swobodnie toczył tylko na biegach 1-2, na wyższych będzie się dusił, a wtedy ta granica przy której auto się dusi lub już nie, leży wyraźnie powyżej obrotów jałowych (może w przypadku silnika 16V ta wartość, to właśnie coś około 1,9k RPM?). Jest jeszcze sprawa odpowiedzi na wymuszenie skokowe (nagłą zmianę - "but do podłogi" albo szybkie odjęcie gazu). Silnik (nawet 100% sprawny) nie zawsze zareaguje płynnie na takie postępowanie kierowcy (jakaś bezwładność, niestabilność zawsze wystąpi w układzie elektronika/silnik).

W opisie problemu nie jest sprecyzowane to "dochodzenie do" zakresu obrotów i jego "przekroczenie".
W KTÓRĄ STRONĘ przekroczenie i dochodzenie do (w górę, czy w dół)?
Brakuje nawet najprostszej informacji: czy "problem" pojawił się nagle, czy zawsze był, a może nie zwracałeś na to uwagi wcześniej (redukowałeś biegi zawsze nieco powyżej tych 1900 RPM, nie hamowałeś silnikiem do tego punktu)?
Jeśli problem pojawił się nagle i jest bardzo wąski zakres obrotów, w którym on występuje, to raczej nie skrzynia/sprzęgło (one nie wybierają sobie jednej wartości przy której będą szwankować, raczej całe zakresy), a elektronika (zapłon, sterowanie - komputer i czujniki, później układ paliwowy).
W ogóle jakie jest obciążenie samochodu - jeździsz sam, czy np. pierwszy raz w życiu zabrałeś na pokład 5 osób i jest zdziwienie, że "auto słabsze" i punkty zmiany biegów wypadają inaczej (przy innych RPM, aby jazda była płynna)?

Przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku dni - myłem samochód i pod koniec wylałem na niego duże (15 albo 20 L) wiadro wody, w tak "genialny" sposób, że stojąc z tyłu samochodu puściłem wielką falę po dachu, następnie po przedniej szybie, a dalej większość wleciała pod maskę... Nie myjcie tak samochodów!
Po tym zabiegu pielęgnacyjnym samochód mocno szarpał, uderzeniami (właśnie jakby sprzęgło się ślizgało lub raczej "skrzynia padła") gdzieś w okolicach 2000 RPM (nie mam obrotomierza w 1,1 8V), ale tylko przy próbie rozpędzania, a nie zwalniania (hamowania silnikiem). Na autostradzie nie mogłem pojechać szybciej niż 110 km/h (na 5 biegu ledwo dochodził do takiej prędkości, na 4 szybciej - czyli zależy od zakresu obrotów silnika i jego obciążenia). Po rozgrzaniu i wyschnięciu było i jest OK.
W związku z tym pojawia się oczywista sugestia, gdzie (w elektryce) można szukać najpierw (zanim się obwini skrzynię).

Bije się w pierś i przepraszam za pierwszy post.
Faktycznie po jego przestudiowaniu bez znajomości problemu nie wiadomo o co w nim chodzi. Może godzina jego pisania nie była odpowiednia, jednak stało się
Wracając do problemu ciężko mi stwierdzić od kiedy tak się dzieję. Tego kropka mam od zaledwie miesiąca.
Wcześniej tego nie zauważyłem, w trasie rzadko kiedy podczas hamowania silnikiem schodziłem z obrotami tak nisko.
Teraz kiedy już nim jeżdżę w mieście jest to bardzie widoczne...mówię tu o korkach. Wiem że silnik może informować poprzez dławienie o tym że należało by faktycznie zredukować bieg z 3 na 2 lub z 4 na 3 ale w poprzednich kropkach (miałem dwa) aż w takim stopniu to zjawisko to nie występowało.
Świadomie tu nawiązuje do korków ponieważ rzadko w takim cyklu wchodzimy ponad trzeci bieg. Kiedy już dochodzę do 2,5 k obrotów zwykle zmieniam bieg na wyższy jednak jak widzę przed sobą zwalniające samochody porostu zdejmuję nogę z gazu i czekam na samoistne wytracenie prędkości jeżeli był to bieg drugi w innym przypadku po obniżeniu wartości obrotów redukuję bieg. Niezależnie od tego czy jest to bieg 4-ty, 3-ci czy też 2-gi szarpanie występuję po przekroczeniu 1,95 k obrotów (w dół) w obrębie 1,85 - 1,95 k obrotów. Poniżej zjawisko ustępuję. Zauważyłem ponadto że hamując silnikiem oraz hamulcem nie ma szarpania w tych granicach obrotów ale myślę że dlatego że obroty te szybciej spadają.
Nawiązując jeszcze raz do sugestii że silnik dławieniem informuję o konieczności redukcji biegu, faktycznie jest to możliwe na wyższych biegach ale z 2-go biegu nie ma za bardzo jak redukować. Pamiętam że przy hamowaniu silnikiem dochodząc do drugiego biegu i zdjęciu nogi z gazu obroty dojdą do 900 i samochód powinien się sam toczyć nie szarpiąc. Miałem tak w dwóch kropkach mam i w tym.

To sprawa się częściowo zaczyna wyjaśniać (trzeba było tak od razu) - samochód jest "nowy", świeżo kupiony, nie znasz go!
Co oznacza w 99,99% przypadków zaniedbany (kto, wiedząc, że będzie sprzedawał samochód, inwestuje w niego do końca)?
Po zakupie samochodu, zawsze jest w nim coś do zrobienia (nie ważne, czy to 15-letnie Punto, czy 3-letni Mercedes).
Do sprawdzenia masz prawie wszystko po kolei. Wszelkie płyny (silnik, skrzynia, hamulce), filtry, czujniki (temperatura, położenia wału, sonda), połączenia elektryczne (np. nie łączą jakieś wtyczki), układ zapłonowy (cewki, przewody, świece - wykręć, dotknij, obejrzyj), wtrysk i przepustnica (wszystko co w jej skład wchodzi, wężyki, czujniki, szczelność - np. łapie "lewe powietrze").

Przykład na rodzaje nieprawidłowości w samochodzie i odpowiadający im wygląd świec...

I z tym się zgodzę że zawsze będzie coś do zrobienia.
Idąc tym tropem to nie ukrywam że już sporo zostało zrobione.
Samochód brał olej więc silnik prawie w całości był rozebrany. Były do wymiany pierścienie. Jak już wszystko było na wierzchu wymieniliśmy od razu tłoki oraz panewki. Zalany został nowym olejem, nowy płyn chłodniczy, uszczelki, świece oraz rozrząd.
Czujników nie wymienialiśmy bo szczerze mówiąc po co. Wszystkie kostki raczej zostały dobrze włożone, nie było oznak zużycia.
Olej w skrzyni nie zmienialiśmy ale niebawem będę chciał ją zalać nowym.

Czyli jest to klasyczny temat z cyklu "mam problem" (ale szczegółów nie podam od razu, ściśle tajne, niech zgadują).
1) Pierwsza wypowiedź zaczynająca temat skąpo opisuje sytuację (jakby to był sekret).
2) Po kilku pytaniach (jak na przesłuchaniu przez KGB) wychodzi taki "szczegół", że auto jest kupione ledwo miesiąc temu.
3) Po następnych sugestiach autor łaskawie wyjawia kolejny fragment układanki, mały "szczegół", że silnik jest po remoncie.
4) Co się okaże dalej? Samochód posiada(ł) instalację LPG? Miał niedawno stłuczkę (i silnik/skrzynia ucierpiały)? To przerobiony domowym sposobem, sprowadzany "anglik"? Poprzedni właściciel nim nie jeździł (auto stało w stodole nieodpalane 5 lat)? Przedwczoraj ktoś go omyłkowo zatankował ON (olejem napędowym)? Coś jeszcze? Kończą mi się pomysły...

Kto robił ten remont? Ile silnik brał oleju? Rozrząd jest dobrze złożony (nie przestawiony), zawory są OK (luzy i szczelność), sprawdzane były rezystancje (według książki do naprawy Punto - do znalezienia w internecie) cewek zapłonowych i czujników (np. temperatury i położenia wału)? Czy ten problem pojawił się po remoncie silnika, czy był też przed (tuż po zakupie auta)?

Samochód nie widział LPG. Był sprowadzony z Niemiec cztery lata temu, tam jeździł 10 lat.
Samochód nie miał dzwona, poprzedni właściciel użytkował go cały czas. Oleju brał dość sporo bo 1l/300 km. Winne były pierścienie (olejowy był mocno wytarty).
Remont był robiony u szwagra w warsztacie. Jeśli chodzi o jego doświadczenie to zapewniam że jest one spore.
Zawory były wszystkie wypinane, czyszczone i sprawdzane czy są proste.
Rozrząd jest dobrze złożony (dodam że wcześniej, jak wspominał mój szwagier, rozrząd był przestawiony o pół albo jeden ząbek). Samochód borze się wkręca na obroty, dobrze przyśpiesza. Jak na razie go docieram więc żadnych cyfr nie przedstawię.
Rezystancje czujników i cewek zapłonowych nie były sprawdzane bo tak jak mówiłem nie było takiej potrzeby.
Problem występował przed remontem silnika.
To że o tym wcześniej nie wspomniałem jest wynikiem tego że nie myślałem że jest to aż tak istotne. Myślałem że problem ten jest częstą przypadłością a rozwiązanie jest oczywiste.
Dziękuję jednak za zainteresowanie a sarkazm traktuję tutaj jako formę żartu no i swego rodzaju naukę aby w konsekwencji nabyć doby i trafny schemat opisywania problemu jak i rad.

U mnie szarpanie występuje na LPG. Piszę w tym temacie, żeby nie zaśmiecać forum. Mianowicie, szarpanie występuje na LPG na gorącym silniku. Nie to, że jak złapie odpowiednią temperaturę pracy, ale po dłuższej jeździe. Zaczęło się zaraz po założeniu gazu, sekwencji. Ustawili mi odstęp na świecach i było OK. Potem problem powrócił. Wymieniłem świece i przewody, było jakiś czas OK i znów to samo (po pół roku). Postanowiłem nie oddawać samochodu do warsztatu, tylko zrobić to sam. Przerwa na świecach w Punto powinna wynosić 0,85-0,95. Mając założony gaz można ją zmniejszyć. U mnie była ustawiona 0,7-0,75. Zmniejszyłem do 0,65, dodatkowo przewody WN leżały na silniku to dałem je wyżej nad kablami od wtrysków (pomyślałem, że może się grzeją). Problem znów ustąpił, ale ostatnio szarpnął mi ze dwa razy.
Moje pytanie jest takie, bo myślę że może zmniejszę jeszcze przerwę na 0,6 i będzie dobrze. Ale czy to może być wina np. cewki i iskra jest słaba i coraz trzeba zmniejszać przerwę, bo cewka zaraz padnie czy co to może być.

Najlepiej i tak udać się do mechanika. W końcu jak jest profesjonalistą to musi umieć coś naprawić (przynajmniej tak sądze jako kobieta ).

Piszę tak dla potomności.
Winowajcą wyżej opisanego problemu okazał się walnięty komputer.
Po jego wymianie problemu brak.