Autko sprawdzone. Faktycznie użytkowane, przez miła Pania w wieku 25-28 lat. Ale nie o użytkowniczce będziemy pisać. Autko z zewnątrz w miarę ładne. Nie widać śladów ostrego dzwona, jedyne co to ta obcierka z lewej strony. We wnętrzu bardzo przyjemnie, zadbanie i nie czuć było papierosów. Dla mnie duży plus. Minusem wnętrza była kierownica, która w miejscu trzymania lewej ręki straciła skórę. Zapalamy autko, no i mamy już pierwszy problem. Świeci się kontrolka silnika. Pani twierdzi, że była u kilku mechaników i jest to wina chipa. A więc ruszamy autkiem i kolejny minus. Kropek nie umie jechać prosto

Przy ruszaniu ściąga na lewo o jakieś ćwierć obrotu kierownica. Pani twierdzi, że to przez wymianę kół na zimowe, które nie były wyważane bo są na stalówkach. Według mnie jest to wina tej obcierki przy nadkolu, coś tam musi być pokrzywione. Była bardzo zaskoczona tym faktem, bo ona nigdy nie puszczała kierownicy i nie czuła, ze auto ściąga. Najpierw pojechałem na wybitnie dziurawa drogę z przejazdem kolejowym. Zawieszenie jak dla mnie było ok, ale wszystko to do sprawdzenia w serwisie. Pierwsze depnięcie genialne. Auto burza. Banan na ryju niesamowity. Ale szybko to się skończyło, bo przy prędkości 90km/h na piątym biegu przy lekkiej górce auto nie ma siły jechać. Kilka prób ruszenia ze świateł trochę szybciej i autko zachowywało się jakby miało 70KM. Starsza pani w volvo wygrała wyścig spod świateł. KOMPROMITACJA

Jak powiedziałem jej, że najprawdopodobniej jest turbina do wymiany to zrobiła wielkie oczy. Przewiozłem ją swoim dieselkiem 1.3 i powiedziała, że mój faktycznie idzie. Podsumowując. Pani powiedziała, że dla własnego spokoju w piątek umówi się z mechanikiem odnośnie tych usterek i skontaktuje się ze mną.