Witam serdecznie wszystkich. Tak na wstępie powiem, że często zaglądałem tu po porady i były w większości trafne. Dzięki nim sporo zrobiłem już samemu.
A teraz do rzeczy: 3 dni temu miałem problem z Puncią mianowicie gasł silnik tak jakby po przegrzaniu. Doszedłem do wniosków, że prawdopodobnie jest to śmierć naturalna już termostatu. Wymieniłem go na nowy. Wszystko wróciło do normy. Temperatura, grzanie wszystko smigało jak ta lala.
Niestety zakładając ten termostat wąż związałem tak tymczasowo aby dojechać. Nie założyłem na niego zacisku po prostu i jadąc właśnie po ów ten zaciks stała się tragedyja. Moje prowizoryczne poszło i za chwile pojawiła się para - zatrzymałem się natychmiast. Co się okazało zalałem trochę silnik. Płynu chłodniczego ubyło poniżej minimum - oczywiście grzanie temperatura silnika momentalnie osiągneła 3/4 poziomu.
Teraz pytanie zielonego mnie bo boję się bardzo konsekwencji dalszych.
Padł, totalnie wentylator, nagrzewnica nie podaje ciepła do środka pojazdu, grzeje się momentalnie silnik. Czy to jest wina tylko tego że większość płynu ubyła? I jeśli doleję nowego wróci mi wszystko do normy ? Oczywiście wraz z odpowietrzeniem układu.
Bo tak naczytałem się i przeraziła mnie ta uszczelka pod głowicą, a za kilka dni miałem ruszać z Belgii do Polski tj 1200 km nie mało a cena naprawy takiej usterki tu zagramanicą przewyższy wartość samochodu i to dwukrotnie raczej...
Sprawa tyczy się Fiata Punto I 1.2 SX75

zalej płynem, odpowietrz i sprawdź zapewne mało płynu zostało i się grzeje.

Autor postu otrzymał pochwałę

A takie pytanko jeszcze nawet dwa przy odpowietrzaniu koniecznie musze to zrobić wraz odpowietrzeniem nagrzewnicy?
I czy jak zejdę teraz doleję wody ( wiadomo jutro nowy płyn ) to powinno coś się zmienić i zadziałać ? Czy lepiej przeczekać do jutra ?

Zalej jutro płyn,odpal silnik niech się grzeje do momentu aż wentylator się załączy,potem zgaś i odpowietrz. Ogrzewanie włącz na max(przy odpalonym silniku). Teoretycznie nagrzewnica powinna się sama odpowietrzyć.

Autor postu otrzymał pochwałę

zasadniczo odpowietrza sie przy nalewaniu płynu. nie wiem jak jest w 75 ale w PII sa 2 odpowietrzniki które odkręca się przed zalaniem i zakręca zaraz po przelaniu płynu.

U mnie jeden odpowietrznik jest na chłodnicy, a drugi na wężu, który idzie do nagrzewnicy

karol1994, bo jeden odpowietrza chłodnice a drugi nagrzewnice

Nie bój nic. U mnie jak było mało płynu, też się grzał do 3/4 skali.
Dolej odpowietrz i po problemie.

Dobra to dzięki wielkie wszystkim za odpowiedź jutro zadziałam z tym i dam znać jak poszło.
A sprawa taka bo zapewne w sklepie mi polecą jakiś uniwersalny płyn do chłodnic to jest znaczenie jaki to będzie płyn czy wystarczy, że będzie on do chłodnic ?

Wiem o tym Tylko napisałeś, że nie wiesz jak w 75 jest

zwracam honor

[ Dodano: 20 Gru 2013 21:44 ]



najzwyklejszy do chłodnic byle kolor się zgadzał niby w tych czasach są mieszalne, ale lepiej tego nie robić bo to co czasem ludziom spuszczam z aut to głowa mała

Do chłodnic. Znaczenia nie ma. Ja kupiłem ostatnio za 25zł 5l zimowego i jest ok.
Sprawdzałem krzepnięcie to do 35stp.

Tak się stało jak pisaliście. Wszystko wróciło do normy po dolaniu płynu chłodniczego i odpowietrzeniu układu dzięki wielkie

Nie ma za co od tego jest forum

No niestety coś w dalszym ciągu jest nie tak.
Zaczne od początku co się działo przed wymianą termnostatu. Po przejechaniu około 100 km temperatura silnika dochodziła do 1/2 skali i silnik nagle gasl. Nawet na postoju. Gdy byl juz rozgrzany. Wymieniłem ten termostat wszystko "niby" wróciło do normy ( testowałem to w sumie na krótkich dystansach 20-30 km ).
Dziś pojawia się ten sam problem przejechałem około 100 km sytuacja się powtórzyła na postoju silnik gaśnie temperatura wyadje się być w normie 1/4 skali.
Możliwe że ponownie nawalił termostat?

Moze przepustnica jest juz fest zawalona i wystarczy wyczyscic. Tylko po nagrzaniu gasnie?

Tak tylko wtedy. Jak jest zimny to gra wszystko jak trzeba. Po kilku kilometrach podobnie tylko przy wiekszym dystansie jak trzeba gdzies juz redukowac biegi i zatrzymac sie na swiatłach czy cuś to świruje coś.
Już sam nie wiem czy ruszyć nim te 1200 km czy laweta

kable świece kiedy wymieniałeś?

miałem tak kiedyś w omedze b, na zimnym ok, jak się ogrzała to gasła, a i obroty szalały na ciepłym. Kable były walnięte. Wymieniłem razem ze świecami i jak ręką odjął. Trzy lata jeżdże i jest ok. Może być słaba iskra i go zalewa. Lub też (boję się tego słowa używać, bo często jest nadużywane) sonda. Sonda na zimny silniku nie działa, dopiero po rozgrzaniu do ok.300 st. i wtedy steruje składem mieszanki i dostaje głupawki, ale zaczął bym od kabli WN i świec. Wiesz, stare to jest dobre tylko wino, a stare auta dobre są dla majsterkowiczów

A czujnik położenia wału nie może to być ?

Hmm w tych kablach faktycznie może być problem. Świece mam nówki sztuki, wiem ze miałem problem z jednym kablem bo miał "przebicie" niby to było izolowane, no własnie "niby". I z zapłonem tez problem bo niekiedy przy odpalaniu zdarzy się ze przekręcę stacyjkę i słyszę tylko pstrykniecie a silnik nie startuje. I tak po nitce do kłębka. Ale to kabel był by przyczyna ze przy rozgrzaniu się silnik gaśnie?
Z obrotami jest wszystko okej

Ja miałem dupnięta cewkę. Odpalał i chodził normalnie ale jak chciałeś ruszyć to auto albo nie ruszało albo traciło w momencie moc. Spróbuj z tymi kablami

Kable wymienione,przepustnica wyczyszczona. Póki co wszystko dziala.
Normalne ze obroty nie schodza poniej 1100 ?

powinny zejśc na 800 może linka za bardzo naciągnięta

Wstyd piać ale dalej nie halo coś.
1 - na zimnym silniku coś obroty sobie falują nie dużo ale jednak
2 - jak puszczam gaz to jest lekkie szarpniecie jak bym uczył się jeździć i kangurki robił
3 - o dziwo dość nawet bardzo szybko się nagrzewa. Temperatura na postoju dochodzi do 1/2 skali podczas jazdy w normie 1/4.
Może coś nie dość dobrze dokręciłem przy tej przeputnicy?