Hej,

Punto 2, 1.2 8V benzyna, 2002 rok. Od jakieś 3 tygodni szarpie mi silnikiem podczas jazdy, a jak zaczyna szarpać to silnik traci moc, wciskasz pedał gazu a on nic. Poszarpie, przestanie i wszystko wraca do normy. Punciak odpala dobrze i nie ważne czy silnik zimny czy nie. Wszystko się dzieje podczas jazdy. Zjawiska losowe, raz jest cały czas dobrze a raz wskoczy na szarpanie. Ilość benzyny w baku też nie ma znaczenia.

Dziś było najgorzej. Razem z szarpaniem zaczęła mrygać dioda od silnika. Jak przestało szarpać to i dioda przestała mrygać od silnika. Najgorsze jest to, że jak zacznie szarpać silnik traci moc, "stoi w miejscu". Szarpie tylko podczas jazdy, na wyższych biegach i "chyba" tylko na rozgrzanym silniku.

Co mi do głowy przychodzi to albo coś z wtryskami, albo pompka paliwowa już zdycha albo świece/przewody? Świece były zmieniane rok temu na nowe japońskie. Symptomy szarpania miałem już jakieś pół roku temu, raz mi zaszarpało przez chwilę i pół roku był totalny spokój, wszystko dobrze. Aż do teraz, teraz już na dobre szarpie i dzisiaj pierwszy raz zaczęła mrygać dioda od silnika, więc problem pewnie się pogłębia.

Nie wiem, chyba najpierw wypada podjechać pod komputer i zobaczyć czy nie sypie jakimś błędami? Znany Wam to problem?

Szarpanie silnika dosyc znana dolegliwosc Sprawdz błędy .Sprawdz kable,swiece<to ze nowe nieznaczy ze trwałe >wyczysc przepustnice

zobacz pod maska czy nie masz "disco" w okolicy przewodów WN i cewki, najlepiej jak bedzie zmrok i nad pracujacym silnikiem psiknij zraszaczem i obserwuj. Pewnie gdzieś masz przebicie na kablach WN bądź na cewce.

O!, o tym nie pomyślałem. Wystarczy zwykła woda czy to trzeba jakimś specjalnym płynem? Ok, dziś wieczorem popsikam na przewody. Dam znać. W poniedziałek i tak pewnie podskoczę pod komputer dla samej ciekawości.

Tak.

Ty chcesz mu zwarcie zrobic w aucie? Nie mozna nic psikac wodą ,szczególnie elektryke

Hmm, to w końcu jak?

Tak jak napisał BogdanK Tylko nie lej wody

Nawet zraszać nie trzeba. Całkowita ciemność, silnik bez filtra powietrza i widać zazwyczaj gołym okiem czy gdzieś świeci.

Do sprawdzenia kable, świece , oraz cewki, w najgorszym wypadku centralka ale wydaje mi się że jedna z tych 3 pierwszych będzie (stawiam 2 lub 3).

Komputer pewnie pokaże wypadające zapłony, lepiej zamiast jechać do warsztatu kupić samemu kabel i sobie sprawdzać jak coś się dzieje a wydatek niższy niż podpięcie kompa w warsztacie.

Nie piszcie, że nie można zraszać przewodów. Żadnego zwarcia nie będzie. Poza tym nie jest to wiarygodne co do pełnosprawności przewodów. Profilaktycznie również można sobie wymienić, np co 120000km

Hej,

Dziś nie sprawdziłem(nie chciało się iść do garażu). Jutro sprawdzę. Przewody nie były wymieniane w ogóle, więc są od 2002 roku i punciak teraz ma jakieś 170.000 przejechane. Jak pisałem świece mają rok NGK BKR5EZ made in japan. Sprawdzić trzeba będzie wszystko. Najpierw czy nie ma iskrzenia a nawet jak nie będzie to i tak pewnie wypadałoby wymienić na nowe.

Jak zaczyna szarpać i zaświeca się kontrolka silnika, to wygląda na brak ciśnienia w układzie paliwowym. Na razie zostawiłbym przewody, a szukałbym przyczyny spowodowanej brakiem paliwa.

jak zaświeca się Chceck to przyczyn może być multum, od problemów z elektryką po układ zasilania.

Zobaczymy co tu się stało. Jeszcze z 3 lata i kropka pójdzie na złom, czas najwyższy. Z tą firmą trzeba będzie się pożegnać i wybrać coś japońskiego, coś od toyoty.

[ Dodano: 27 Lis 2014, 16:32 ]

Ok Panowie jest dyskoteka. Po zroszeniu przewodów wodą napieprza iskrami, jest przebicie. Przewody do wymiany. Czy to rozwiąże problem? Nie musi. Na razie pojeździ się na nowych przewodach i zobaczy co to z tego wyszło. Na komputer nie jeździłem bo na razie nie ma co za to płacić. Jutro pojadę kupić nowe przewody i zmienię. Przy okazji powykręcam świece i sprawdzę ich stan. I tak długo od 2002 roku przewody wytrzymały o ile to przewody bo to że iskrzy nie musi oznaczać mego problemu.
Więc @steyr miałeś rację, jest "disco".

[ Dodano: 29 Lis 2014, 13:14 ]

Hej,

Kable wymienione. Jakieś made in EU za 27pln. Kropa odpala, to już dobrze . Teraz czas testów czy coś to dało. Wieczorem popsikam na te nowe kable czy nie iskrzy. Mam nadzieje, że nie. Jak to nie kable to następny etap błędy z komputera i podjechać gdzieś żeby sprawdzić ciśnienie w układzie paliwowym.

I Jak problem był w tym?

Nie mam pojęcia. Nie było okazji gdzieś pojechać w długą trasę żeby go porządnie nagrzać i pojeździć. Na razie nie szarpie, jest ok. Na krótkich odcinkach to i na tych starych kablach zapłonowych nie szarpało. Dam znać.

[ Dodano: 02 Gru 2014, 11:41 ]

OK, jestem po dłuższych testach(jazdach) i wszystko jest w porządku. Już nie szarpie ani nie świeci się kontrolka od silnika. Po 12 latach i 170.000 kable zapłonowe zakończyły swój żywot, to chyba i tak niezły wynik? Na nowych wszystko gra. Wydaje mi się, że problem rozwiązany. Dzięki Panowie za podpowiedzi.

[ Dodano: 30 Gru 2014, 23:22 ]

Trochę nie ten temat, ale oprócz kabli zapłonowych dziś poszedł do wymiany cały alternator. Po wymianie tych kabli zapłonowych niby już nie szarpało, niby wszystko w porządku, ale coś jeszcze było nie tak na wyczucie. Nic się nie działo dużego to sobie jeździłem. Troszkę była nierówna praca silnika, taki tyci, i silnik jakby był głośniejszy. Uznałem, że samochód ma 12 lat, więc ma prawo tak być.

Aż tydzień temu zaczęły mi migotać światła postojowe, wtf? Samochód pali dobrze, dobrze jedzie, wszystko OK. Skoro migają światła to coś jest nie tak z prądem. W łapę multimetr i sprawdzamy napięcie a tu kurde masakra, skacze od 14,5V do 16-17V, zero stabilności. Ok, no to masa albo padnięty regulator napięcia. Podjechałem do mechanika znajomego. Sprawdził masy, wszystko OK. No to bez wykręcania alternatora udało się zdemontować regulator napięcia żeby go wymienić na nowy. Po zdemontowaniu regulatora napięcia były już w bardzo złym stanie te miedziane pierścienie co ocierają o nie szczotki regulatora(zapomniałem jak to fachowo się nazywa). Decyzja żeby te tulejki w sensie całość wymienić na nowe(10pln to kosztuje), Tylko trzeba we własnym zakresie wlutować kabelki. Skoro to do wymiany to trzeba mimo wszystko wymontować alternator. Wymontowaliśmy alternator a tu mega niemiła niespodzianka. Pęknięta obudowa alternatora i to szpara na 2-3 milimetry bardzo duża. Ja na pękniętej obudowie musiałem długi czas jeździć bo szpara była już "stara". 7 lat temu też mi pękła obudowa alternatora podczas jazdy to od razu padło wspomaganie kierownicy i zapaliła się czerwona kontrolka, że nie ma ładowania. Domyślam się, że obudowa dotknęła uzwojenia i spaliło alternator. Tutaj sytuacja była inna. Ja na pękniętej obudowie jeździłem dość długo.

Dziś kupiłem nowy alternator, kompletny A4058R 85A(punciak z klimatyzacją). Alternatory pod klimę mają inną obudowę. Po zamontowaniu i odpaleniu punciaka byłem w totalnym szoku. Jaka równa praca silnika, jaki zrobił się cichy, jak fabrycznie nowy. Napięcie ładowania 14.10V, przy włączonych mijania światłach 13.98V

Pomijając te iskrzenie kabli zapłonowych starych, to chyba główną przyczyną wszystkiego był alternator z pęknięta obudową. Mam go w garażu, może jutro zrobię fotkę to Wam pokażę.

edit:

Przypomniało mi się jeszcze jak zaczęły migotać te światła postojowe, krótkie chyba też tylko mniej zauważalnie to też głupiały obroty silnika po nocnym odpaleniu. Z tych 850-900 na chwilę wskakiwało na 2000 obrotów i wracało z powrotem, sam przygazowywał do 2000 obrotów. Pewnie świecie czy zapłony czy grom wie co dostawały niestabilny prąd? Teraz punciak jak "fabrycznie nowy", takie odczucie.

[ Dodano: 02 Sty 2015, 15:09 ]

Dziś jestem po dłuższej jeździe kropką z nowym alternatorem ~60km. Znowu jestem w szoku. Na starym alternatorze spalanie miałem na poziomie 14.3km/l(~7l/100km). Prawie nigdy nie udało mi się wskoczyć powyżej tych 14.3km/l. W jeździe w mieście to i schodziło do 13.9. Dziś podczas jazdy około 100-110km/h miałem spalanie na poziomie 15.6km/l(~6.4l/100km). Po dojechaniu do domu wskoczyło w ostatniej chwili na 15.7l/km. Nie wiem jakby było żebym jechał 80-90km/h. Pewnie jeszcze mniejsze spalanie. W mieście to 15.0 14.9, nie mniej.
Ja pieprzę co robi z samochodem i spalaniem walnięty alternator. Podejrzewam, że przed padnięciem regulatora napięcia w nim on i tak stracił moc amperową i działy się cyrki.
Prawdopodobnie dobrych kilka lat jeździłem na alternatorze z pękniętą obudową.

alternator -> http://cl.ly/image/0V212f2z2n01
spalanie -> http://cl.ly/image/39412Y2z3Q0Q

Miałem w tym samym miejscu pękniętą . Cieszymy sie ze sie udało .Teraz Tylko o niego dbac

Łożyska w alternatorze też huczały. 7 lat trochę za krótko, ale to pewnie były chińskie łożyska. Pewnie alternator po regeneracji był bo innych nie ma. Oryginalny też mi chodził 7 lat. Wychodzi na to, że 6-7 lat i alternatory w punciakach padają. Oba padły w podobnym czasie, przypadek?

hmm muszę u siebie zobaczyć jak ten alternator wygląda bo część z tych objawów to i u mnie występuje no i na dodatek coś mi tam hałasuje a pasek klinowy i koło pasowe przy okazji zmieniałem nie cały rok temu wiec wcale bym się nie zdziwił że mój też już ledwo przędzie a tak w ogóle to bardzo przydatny temacik w życiu bym nie pomyślał że alternator może być taki upierdliwy

Bez zdemontowania alternatora ciężko go dookoła obejrzeć, ale można popróbować w różnych kątów/pozycji porobić fotki na ślepo smartphonem. Tak czy siak trzeba co jakiś czas sprawdzać obudowę czy nie jest pęknięta i najlepiej co kilka lat zanieść alternator żeby sprawdzili jaką ma wydajność prądową. Ja mam wrażenie, że te alternatory ze zbiegiem czasu tracą swój amperaż. Z 85A zrobi się 30A. Może to jakieś głupoty, ale jak jeszcze działał regulator napięcia poprawnie, czyli ładował stabilnie akumulator to i tak miałem odczucie a teraz już jestem w 100% przekonany, że silnik nie dostawał odpowiedniego prądu(za mało go było). Teraz kropka w ogóle inaczej się zachowuje podczas jazdy, totalnie aksamitna i równa praca silnika. Już nie mówiąc o zmniejszeniu spalania co napisałem wcześniej.

Jeszcze mała ciekawostka. Sprawdzajcie tulejki w rozruszniku. To najczęstszy problem z porannym odpaleniem punciaka zwłaszcza zimą. U mnie tak tulejki się wyrobiły, że z rozrusznika zaczął lecieć dym ocierania metalu o metal. Dwa hełty silnikiem i w połowie rozładowany akumualtor taki był kolosalny chwilowy pobór prądu z akumulatora. Po wymianie tulejek, to groszowe sprawy(6pln 2 sztuki komplet) wszystko wróciło do normy.

cały winowajca(niezłe jajko się zrobiło po 10 latach) -> http://cl.ly/image/273V2j2o0409

myślałem żeby wjechać do kumpla na kanał i od spodu go zobaczyć bo od góry to rzeczywiście raczej nie wiele zobaczę jutro się wyjaśni jak się prezentuje ale łożyska to i tak pewnie wypadało by w nim wymienić bo to pewnie one huczą a jaki kupiłeś alternator i drogo Cię wyniósł bo nie mogę znaleźć go po tym kodzie na inter carsie?

[ Dodano: 03 Sty 2015, 01:19 ]

z tym rozrusznikiem to u siebie muszę wymienić tzw. bendix chyba tak się to nazywa bo mi przepuszcza jak zakręcę i też mi przez to pada szybko akumulator strasznie mi się to dało we znaki tej zimy dwa razy w ogóle nie mogłem punciaka odpalić i tyle się nakląłem

[ Dodano: 03 Sty 2015, 01:20 ]

akumulator zresztą też by się przydało już nowy kupić ale skąd na to wszytko kasę brać

Ja go kupiłem w Białymstoku w -> http://www.astarter.pl Gość ma kompletnie wszystko co chcesz. Oni tylko alternatorami i rozrusznikami się zajmują i wszystkie części do nich. Dałem 390pln za niego.

* http://cl.ly/image/1U1t1F0I0j22
* http://cl.ly/image/0b2A2H332y40
* http://www.astarter.pl/c/all/A4058R

Hmm dość tanio w inter carsie do mojego puntolota Bosha kosztuje ponad tysiąc pln a Denso coś ponad osiem stów mieli też regenerowane jakiejś firmy Labour chyba zaczynające się od tej ceny właśnie

[ Dodano: 03 Sty 2015, 14:03 ]

dzięki za link do tego sklepu

Ten mój to po regeneracji jako nowy. Całkowicie nowy 440pln, też mają. Nie mam pojęcia skąd te ceny. Pewnie chińskie, ale dla mnie to bez znaczenia. Działa poprawnie a ile będzie działać kto to wie . Nie dokładałem do nowego bo nie ma sensu, punciak za kilka lat idzie na złom.

A no to już rozumiem no nie ma się co dziwić jak nowy zamiennik kosztuje połowę ceny oryginalnego no to coś musi być za coś a regenerować to można i stary to w sumie na jedno wyjdzie no nie ma sensu kupować do samochodu wartego góra kilka tysięcy złotych alternator za tysiąca ja jeszcze myślałem żeby zrobić jakąś osłonę z plastiku lub blachy aluminiowej aby osłonić altka żeby na niego nie leciała woda i inny syf to może było by po problemie na przyszłość