Cześć. Mam granatowego Citro C3 metallic z 2014 i muszę przyznać ze lakier strasznie się rysuje (można to zrobić nawet paznokciem), umycie auta np. szczotką skutkuje masakrą, co by się działo po wizycie na automacie, wolę nie wiedzieć.Ogólnie sprawia wrażenie ze warstwa koloru jest bardzo cienka.

Czy to kwestia jakichś współczesnych eko-norm? Może oszczędności producenta? Moze to kwestia koloru? (Na Pugu 3008 nie zaobserwowałem aż takiej podatności na rysy, no ale jest piaskowy i moze aż tak nie widać). Do tej pory myłem bordowe PII 2001 i srebrnego rzęcha 2001 oraz wspomnianą 3008 2011 i żaden nie rysuje się aż tak jak C3.

Jak to wygląda w innych markach szczególnie przy ciemnych kolorach?

Wygląda tak samo we wszystkich nowoczesnych autach (nie pamiętam od którego roku są takie dyrektywy), wynika to z faktu, że nowoczesne lakiery, są lakierami wodnymi natomiast stare lakiery były z dodatkami ołowiu i innych związków chemicznych, które sprawiały, że lakier przy podobnej grubości warstwy był zdecydowanie mniej podatny na uszkodzenia. Proste porównanie - na polonezie lakier to trzeba było zdrapywać szczotką druciana, podczas gdy już na seicento pojechanie na myjnie automatyczną juz za pierwszym razem zakończyło się idealnymi ryskami kolistymi na całym lakierze (widocznymi pod słońce). Konkluzja jest taka, że to dyrektywy "eko" wymusiły taki stan rzeczy. Przykłady takich cudów można mnożyć, jeśli masz nowy laptop to bądź pewny, że prędzej czy później będziesz musiał swoją kartę graficzną wsadzić do piekarnika, żeby ją odratować bo luty znajdujące się na niej (które przewodzą impulsy elektryczne) zeschną się i przestaną spełniać swoją funkcje ze względu na to, że przed 2005r do tego stopu stosowano związki ołowiu i było wszystko super na wieki , a teraz jest to zabronione i luty się utleniają, twardnieją i przestają funkcjonować.

buladag, EKOLOGIA ! tyle w temacie to nie to co było kiedyś . trzeba bardzo uważać na dzisiejsze lakiery.