Witam!
Wiec w piatek zajechalismy punciakiem do M1 z żoną.
Było goraco jakies 30 stopni.
Poszliśmy na zakupy i wrocilismy po okolo 2-2.5 godzinach.
I autko nie odpala. W ogole nie kreci. Kontrolki sie ledwo swiecily i okazalo sie ze padl akumulator
Otwieram maske, a tam kreci się cały czas wentylator od chłodnicy ale juz tak ledwo ledwo. Tak jakby po prostu sie nie wyłączył po 5 minutach tak jak powinien, tylko coś sie chyba zacieło (termostat??) i krecił sie przez te dwie godziny i rozładował aku.
Zadzwoniłem po tate, przyjechał fiatem uno.
Tata odlaczyl jakistam kabelek przy tym wiatraku, wiatrak sie zatrzymał i jak podłączył z powrotem ten kabelek to już sie nie kręcił.
Podłączyliśmy kable zeby odpalić punciaka, i po paru próbach zapalił (po paru próbach bo dopiero jak tata dodał gazu w uno, wcześniej ni chu chu).
Wrocilismy do domu z Aga. Na parkingu poczekałem aż wiatrak od chłodnicy się zatrzyma i tak też się stało po 2-3minutach.
No to mowie sobie ze juz chyba wszystko jest ok i poszedlem do domu.
Na drugi dzien samochod normalnie odpalil, troche pojeździłem.
W niedziele tez odpalił i przejechałem kilkanaście km bez problemu. I też poczekiałem po zgaszeniu silnika aż ten wiatrak chłodnicy przestanie sie krecić zeby mieć pewnośc ze nie bierze prądu, i po kilku minutach przestał sie krecic.
Dzisiaj rano wkladam kluczyki do stacyjki... i d***.. tak rozladowany akumulator ze nawet kontrolki na desce rozdzielczej sie nie chcialy swiecic. No po prostu akumulator rozladowany totalnie.
Nie wiem co mogło pobierać prąd, skoro światła same się wyłączają przy przekreceniu stacyjki, lampki w środku samochodu gasną po zamknięciu drzwi, po prostu nie ma co pobierać prądu

(radia nie mam)
I tu pytanie! Co to moze byc?
Czy akumulator ktory na najnowszy nie wyglada i po prostu sie przez noc rozładowal? No ale tak od niczego?
Czy cos z instalacja, z tym wiatrakiem?