Dziś wyjeżdżałem z garażu i w momencie kiedy przednie koła zjechały z dosłownie 2-3 cm progu usłyszałem bardzo głośny huk i z prawego przedniego koła poszła chmura jakby dymu lub pyłu. Myślałem, że na coś najechałem natomiast wizualnie wszystko wyglądało w porządku. Z kolei w środku, za kołem u dołu sprężyny przy amortyzatorze znalazłem luzem coś takiego:
Wyraźnie jest to świeżo z jednej strony ułamane:
Z drugiej widać jakby drut po prostu się fabrycznie w tym miejscu kończył:
Domyślam się (wydaje mi się) że jest to kawałek sprężyny, ten element jest w zasadzie płaski więc chyba jest to jakiś koniec sprężyny, nie byłem w stanie zobaczyć czy górny czy dolny.
Natomiast wolałbym się Was zapytać czy fakt że to oderwało się oznacza coś poważnego i wymaga pilnej naprawy? Czy trzeba wymieniać obie sprężyny?
Samochód po utracie tego kawałka jeździ normalnie, nie ma żadnych stuków w zawieszeniu, na płaskim stoi prosto.
