Witam, moje GP zaczyna mnie powoli wkurzać... trzeci raz zdarzyło mu się, że po przekręceniu kluczyka nie gaśnie lampka immobilizera (ta żółta kontrolka z kłódką) i w efekcie samochód nie odpala.
Raz odpalił za którymś razem, raz po zdjęciu klemy z akumulatora a raz to już w sumie nie wiem co mu pomogło - chyba dwukrotne zdjęcie klemy :-/
Drugi kluczyk nic nie dał - efekt ten sam.
Najgorsze jest to, że autem jeździ żona i zwykle takie przypadki ma gdy mnie nie ma w pobliżu. Macie pomysł co może być przyczyną?
Oczywiście problem pierwszy raz zdarzył się może z 4 miesiące temu i tak losowo się pojawił potem jeszcze 2 razy.

zobacz czy to samo dzieje się na drugim kluczyku. Miałem to samo w Pandzie. Jeździłem na "drugim" kluczyku. Padła prawdopodobnie pastylka RFID w kluczyku.

Gdy problem wystąpi to użycie drugiego kluczyka nic nie daje.

u mnie winna była antenka immobilizera, zmiana kluczyków nie miała wpływu. Tylko u mnie to Punto I i co się zmieniło w konstrukcji to nie wiem.

I udało Ci się może coś ustalić, bo 2 dni temu miałem identyczny przypadek. Chce jechać, wkladam kluczyk, kontrolki się zapalaja i koniec, kluczyk przekrecam i zero rozruchu. Nie miałem akurat drugiego kluczyka, także nie wiem czy by zaskoczył. Po chyba 5 próbach ściągnąłem kopulke od akumulatora i otworzyłem obudowę od bezpieczników i o dziwo zaskoczyl, ale dalej nie wiem o co chodzi

Nie rozumiesz, ja tak miałem w Pandzie i działało, więc pisze co mi się przytrafiło, dziele się swoją wiedzą, nic nikomu nie narzucam.