Do spotkania doszło, jak nazwa tematu wskazuje dość mocno spontanicznie.
- Słyszałeś, że Kuba odebrał prawko?
- Nie.
- Chce wpaść do Ciebie.
- O.
- Dzisiaj 19ta?
- Ok.
Tak mniej więcej wyglądała wymiana zdań, zapowiadająca to wiekopomne wydarzenie, rozwiewające wszelkie przypuszczenia o tym, że coś „zUe-go” dzieje się w naszym mieście. Duch spontaniczności nie umarł.
Z tą spontanicznością nie ma jednak co przesadzać. Plan działania musiał jednak być. Spotkanie nie w kij dmuchał. Pierwszy raz spotkało się grono użytkowników Fiata Stilo z Torunia zrzeszonych przy FFP. Więc plan przewidywał następujące atrakcje.
1. Powitanie.
2. Zachwyt z mojej strony na skutek przewózki zawirusowanym Stilo Qbassa.
3. Odwzajemnienie zachwytu ze strony Qbassa na widok moich 24 koni zza Buga.
4. Chwila zadumy nad moim Stilo (sam się zawirusował).
5. Popijawa.
6. Część multimedialno werbalna.
7. Katering.
8. Zakończenie zebrania.

1. Powitanie.
- Cześć.
- Cze.
- No siema.
…to tak po krótce.

2. Zachwyt z mojej strony na skutek przewózki zawirusowanym Stilo Qbassa.
Marcina strzelił zaszczyt i zasiadł za sterami. Osobiście wsunąłem się na tył samochodu. Stwierdziłem, że u mnie jednak jest wygodniej. Jakoś tak tyłka nie ściska i więcej miejsca nad głową. Po tym Qbass uświadomił mnie, że siedzę w foteliku któregoś z chłopaków. Przesiadłem się. No tera to jo. Miejsce na nogi. Głowa w pionie. Klasa. Jadziem! Jak to zdarza się mawiać tu gdzie mieszkam.
Najpierw powooooli jak żółw ociężale... O JA POSTOJĘ NIE TAK SZYBKO!!! No faktycznie wciska w fotel. Nawet to, że kanapa jest dość twarda w Stilonie nie niweluje tego efektu. Zabawa przednia. Nie zmienia to jednak mojego zatwardziałego podejścia do motoryzacji. Nadal jestem zwolennikiem benzyny.

3. Odwzajemnienie zachwytu ze strony Qbassa na widok moich 24 koni zza Buga.
Czy miało to miejsce? Nie wiem. Co otworzę garaż i zobaczę Kaśkę, to o Bożym świecie zapominam. Nastaje taka wielka cisza i spokój. Ona i ja, ja i Ona, Ona i ja...
TRZASK! Następuje strzał z liścia i przechodzimy do punktu czwartego.

4. Chwila zadumy nad moim Stilo (sam się zawirusował).
Ze skruchą zapraszam do Kredensa. Kilka dni wcześniej byłem uczestnikiem następującej wymiany zdań.
- Kochanie? Czy ten „czek endżyn” to Ci się już palił?
- Nie?
- Mhmmm... To się pali.
Z drżeniem rąk wtykałem wtyczkę w miejsce jej ostatecznego wtyknięcia. Nastąpiło zakonektowanie za pośrednictwem portu JuEsBi komputera w czeluściach Stilona z tym, który Marcin kurczowo trzymał na kolanach. Kątem oka widzę pot spływający po czole, niczym u chirurga z popularnego serialu kręconego w naszym poczciwym Mieście. Nerwowa atmosfera. Czas ciągnie się niemiłosiernie. Nagle Marcin rzuca wyrok:
- a spoko, tylko przepustnica...
- no jak tak to spoko
- jakoś przy okazji wyczyścimy
- ok

5. Popijawa.
Wchodzicie na górę? No dobra. I tu się dopiero zaczęło. Jazda bez trzymanki. Zaczęliśmy pić na umór, zaraz po tym jak tylko gorąca, parująca na potęgę herbata wjechała na stół.

6. Część multimedialno werbalna.
Gadali my w sumie i gadali. Tematów motoryzacyjnych dwa razy więcej. Doszło Stilo. Porównania. Plusy, minusy. Omówienie spraw bieżących z Forum oraz tych związanych z sytuacją geopolityczną. To wszystko było dość trudne, gdyż naszą uwagę (przynajmniej moją) przykuwał seans wieczorny, zaoferowany przez znienawidzoną w Toruniu stację telewizyjną. Bajka o tresowaniu smoków niczego sobie. Dodać do tego można jeszcze czarnego smoka w rzeczywistości, który latał po kanapie w te i nazad, uwalał się to na jednym to na drugim. Dyszał, sapał, chrumkał i ogólnie usilnie próbował zwrócić na siebie uwagę. No łatwo nie było. Jednak któż jak nie my? Daliśmy radę.

7. Katering.
Lodówka wyjątkowo miała do zaoferowania tylko światło i nieco lodu. Trzeba było wdrożyć w realizację plan B mający nie dopuścić do zasłabnięcia gości podjętych ze względów gastrycznych. Szybki ruch ręki w kierunku telefonu, krótki sprint po ulotkę i już następowało składanie zamówienia w Pizzerii, której sława sięga nawet na Śląsk.
Po niecałej godzinie na stół (no wiem, wiem... mocne słowa, trzy skrzynki amunicyjne i tafla szkła) wjeżdżają dwie pizze. Chłopska i „kapriczioza”.
Nie sprostaliśmy wyzwaniu. W taki oto sposób zrodziła się moja sobotnia kolacja.

8. Zakończenie zebrania.
Jako, iż słońce już dawno pobłyskiwało nad amerykańskim kontynentem a dzień chylił się ku końcowi, dwóch kamratów postanowiło skierować swe kroki w kierunku domostw swych a ja z psem mym przybocznym na późno wieczorny spacer a następnie zasłużony spoczynek.

normalnie się poryczałem

No spotkanie zarządu grupy trzymającej widelec było bardzo udane. Następną razą trzeba się jakoś za dnia umówić, to przy okazji się nad Twoimi "czek endżynami" popracuje i zrobi spota z wszystkimi stilonami

to ja przy okazji tego egra zatknę

Mówiłem, że to musi przyjść taki moment i o. Się napisało. Nic na siłę.Jakieś ocieplenie ma być niebawem. W razie czego w kozę się drzewca nawrzuca. Ostatnio do 17tu stopni nabuzowałem. Przy samym piecu jeszcze cieplej było.

7*C ma być w czwartek, tylko po pracy to jasno nie będzie, za to w weekend ma być 2*C i pochmurno, także jak chcesz

Pożyjemy zobaczymy. Najwyżej będziemy się uśmiechać do Qby. Chwilowo Stilon i tak dysponuje tylko dwiema zimówkami.

To masz i tak o dwie więcej ode mnie