Witam serdecznie Forumowicze.

Piszę bardziej w imienu kolegi niż własnym. Mianowicie, stał się szczęśliwym posiadaczem Kropasa MKI 1.1 55. Jak to zwykle bywa po zakupie dla własnej pewności chce wymienić olej, rozrządy, filtry itd, itp, etc. I tu wiadomo że w silniku olej Orlen 15W40 CG-4, nie jestem pewien - mineralny. Jeśli się również nie myle to olej raczej do 'dizli', choć nie jestem pewien. Auto ma przejechane przeszło 170k kilometrów.

Pytanie. Czy zostać dalej przy tym oleju, czy to nie szkodzi w jakikolwiek sposób, czy może gdy jest okazja zmienić na coś innego. Jeśli już, poradźcie proszę na jaki. Przeglądałem forum, mam kilka wniosków, ale liczę na indywidualne wskazówki w tym przypadku.

Pozdrawiam

0W40-syntetyk
5W40-syntetyk
10W40-półsyntetyk
15W40-mineralny
ja mam 150 tyś. przejechane i leje półsyntetyk,a mineralny to do aut z dużym przebiegiem i niekoniecznie diesli.

Ja do rovera ktory mial ok 170tys przbiegu lalem 10w40 valvoline.

Ja miałem w moim byłym seju syntetyk lotosa 5w40, mimo przebiegu ok 200 tyś(a ile cofnięte-pies wie) i ubywało prawie tyle co nic. Najwięcej z powodu korozji i puszczającej miski(kap kap). Problem z pokrywą zaworów w tym silniku 1.1 fire, rozwiązałem dawno temu przez przeszlifowanie stópek o 1mm.

Magdalena ma syntetyk totala(przebieg licznika to 151 tyś, a że produkowana na rynek Niemiecki to nie zdziwiłbym się jak było by 3x tyle, zwłaszcza, że wóz ma 23 lata ). Popychacze siedzą od pierwszej sekundy cicho. Jedyne co potrzeba wymienić to uszczelkę pokrywy zaworów, bo przyoszczędziłem na niej przy wymianie paska z napinaczem-sączy się ze starości.

Minerały to leje się do starych trupów . Po za tym czas skończyć z tymi plotkami po-komunistycznymi o rozszczelnieniach silnika przez syntetyk/pół. Tak samo jak gęstość nie jest równa lepkości. Zarówno 5w40 jak i 15w40 w temperaturze pracy czy pokojowej mają jednakową gęstość.

Doświadczyłem czegoś podobnego w Oplu, silnik SOFIM: po zmianie oleju z półsyntetyka na syntetyk (ten sam producent) zaczeły się nagle pocić olejem wszystkie możliwe uszczelki i simeringi. Po zmianie spowrotem na półsyntetyk problem zniknął - umyłem karszerem silnik i obserwowałem - zero potu olejowego

z półsyntetka na syntetyk to zła zamiana inna lepkość oleju jak wiadomo silnik sie też zużywa więc traci na szczelności i syntetyk może kapać.

Marna prowokacja. Skoro silnik miał zużyte uszczelki, to należało je wymienić i lepkość oleju nie ma tutaj niczego do gadania-ciekło by na każdym. Olejem mineralnym jest kazdy. Jedynie metoda otrzymywania jest inna. Ten tańszy "mineralny"- otrzymuja metoda destyalcji z ropy naftowej-elementow ciezszych z niego po rozkladzie
na skladniki metoda syntezy=doboru składników otrzymuje sie syntetyk. Stad proces jest podwójny i cena tez! Oba mają tą samą bazę.

PS. Guma się też starzeje, zwłaszcza gdy pracuje w kwaśno-zasadowym środowisku jakim jest silnik.

Piszę jak było, nie jestem specem od olejów i ich produkcji, ba, a nawet nie wiem jakie są między nimi techniczne i technologiczne różnice. Zmieniłem olej spowrotem na taki jaki był, umyłem silnik i obserwowałem skąd najwięcej będzie się pociło żeby wymienić uszczelki bo mam uczulenie na silniki umazane w oleju, ale nigdzie (!) się nic nie pojawiło przez resztę okresu użytkowania. Nie chcesz wierzyć - twoja sprawa, nie jestem Ci w stanie tego udowodnić bo auto już skasowane.