Wielu z Kolegów, na pewno było w wojsku. Można powiedzieć, że wojsko to przerwa w życiorysie, ale teraz można chociaż trochę powspominać - pośmiać się, a różnie było. Na początku gorzej, za "starego" lepiej. Pamiętam, jak na początku się nami bawili dowódcy drużyn - mieli wtedy po pół roku służby...

E tam. Fajnie było.

też miło wspominam
szkółka w Dęblinie w Szkole Orląt (szkółka młodszych specjalistów )
później 21 baza lotnicza w Świdwinie
kompania ubezpieczenia lotów
Miło wracam do tamtych czasów, różnie bywało, raz lepiej raz gorzej ale zawsze Jesiennie

Chwile dobre i złe, ale teraz człowiek śmieje
Dane mi bylo służyć: możw warszawa, ożw wrocław i pżw brzeg

wojsko odpierniczone ,, na ściemę''

ranga D-enereł bez wojska

ja tak łatwo nie miałem służby w trybie 24

tryb 24? co to jest?

a ja się po szkołach kitrałem aby uniknąć tej "przyjemności", wolałem robić PLN-y niż mieć rok z życiorysu wyjęty. Ale na szczęście zrobili zawodowe i mnie minęło.

24 godziny służby, 24 odpoczynku i tak w kółko
ciężko bywało szczególnie na warcie

a ja poszedłem na ochotnika, kto mnie przebije?

nie ma co się licytować, mnie wezwali, zapytali jaki mam stosunek do służby, powiedziałem że chce iść do stałem bilet

Żeby jakiś idiota (nie obrażając naprawdę mądrych wojskowych) który nie potrafi normalnie mówić tylko szczekać i jeszcze gadać mi co mam robić? Niee to nie dla mnie

Pierwsze co by było w moim przypadku to "po pierwsze nie tym tonem" i pozamiatane bym miał

Za szczeniaka nie chciałem iść i się wywinąłem. Kat D.
Ale ostatnio obejrzałem sobie znowu wszystkie odcinki Kawalerii Powietrznej i... trochę żałuję.
ipIV a to "szczekanie" jest w tym wszystkim jedną z fajniejszych rzeczy.

zaczeło sie 3 października 2001 skonczyło 31 stycznia 2007 troche sie róznych dziwnych rzeczy widziało ale trzeba było isc do cywila

Wolałbym obowiązkowe przeszkolenie jak korzystać z broni 1-2tyg w ramach szkoły średniej. A służba wojskowa tak jak jest teraz kto chce to idzie, kto nie chce dostaje bilecik tylko w sytuacjach wyjątkowych

jako wykrywacze min

zrobilem tak samo

nie realne, zobacz co sie dzieje po gimnazjach itp jacy debile chodzą ;/ jak dla mnie 3 meichy dla każdego faceta i git, wiekszosc ulożona, dostana taka lekcje dyscypliny ze podejżewam 70% wyjdzie na ludzi, a nie jakies latanie z maczetami, bujki na stadionach itp itd

ipIV - pamiętam, jak na początku nieźle nas wnerwiali, ubliżali, - nawet raz szykowaliśmy się na nich, jak wyjdą za bramę. Ale to tylko na początku; z czasem człowiek się przyzwyczaił, złość minęła, później przyszli młodzi. Wiadomo, że w wojsku wyżej .... nie podskoczysz.
Co obowiązków i praw, to u nas młodzi:
- sprzątanie - wiadomo,
- w dzień nie mogli przebywać na sali,
- po służbie nie przysługiwał odpoczynek,
- toaleta, po 22, kiedy już wszyscy starzy skończyli,
i pewnie coś tam jeszcze...
oko21 - no pewnie, że było wesoło - kiedyś trochę żeśmy "przytańczyli" - zabrakło wódki, chłopak w pośpiechu wciągnął nie swoje buty(za małe), i przez okno po alkohol. Coś tam przyniósł - ostatnia setka około 1 w nocy. A rano "o fuck", zero śniadania, a ten chłopak na izbę chorych - poobcierał sobie nogi.
Z lewizną w nocy nie było problemu, jeśli stary stał na warcie - gorzej było z młodymi.
wojtass18 - ja też byłem z Jesieni.

marioskarpa zgadzam się. Mnie wojsko minęło, ale wcale nie jestem jakoś przeciwnie nastawiony. tylko wiadomo nie rok czy dłużej bo to bez sensu. Brat był w wojsku to mniej więcej wiem o co chodzi. Kilka miesięcy i do cywila, byłoby w sam raz

Takiego "wojska" to ja w żadnym stopniu nie popieram.

Dziwne, bo u mnie na kompanii tak nie było. Sprzątanie - fakt - tylko młodzi, ale mogliśmy normalnie siedzieć na sali w czasie wolnym, myliśmy się razem. Po służbie można było odpocząć, z jednym wyjątkiem, nie można było leżeć na łóżku.


Pierwszy tydzień był ciężki, w sensie aklimatyzacji do nowych warunków. A fala? Coś tam było. Szafa grająca Obsługa imprezy dziadków ale braliśmy to na wesoło i jakoś udało się przetrwać. Nie narzekałem.
Zaq, nie wiem jak Tobie, ale mnie bardzo smakowało jedzenie z "naszej" stołówki. Takiej kaszy z sosem jarzynowym już później nie jadłem.

Pewnie ciężko jest zrozumieć jak wygląda wojsko od środka tym, którzy tam nie byli. Ja za dyskusję z przełożonym, zarobiłem kilka dodatkowych okrążeń z machą na ćwiczeniach. Co w ciepły letni dzień nie należy do przyjemności. Sposobów na „wyprostowanie” charakteru wojsko zna bardzo wiele. Jedzenie na poligonie nie należało do wykwintnych, czasem pozostawały suchary w paczce po cztery. Jak pomyślałeś, że to Kreolki można było pochłonąć kilka opakowań. Pamiętam pierwszą noc w jednostce i ciszę w pokoju. Wtedy zrozumiałem ( tak jak pewnie wszyscy w moim otoczeniu), że dzieli nas od wolności jeszcze 500 takich dni. Chyba najciężej, było mniej więcej po połowie służby. Wtedy miałem świadomość, że jeszcze drugie tyle przede mną. Mimo wszystko wojsko będę miło wspominał, poznałem tam wielu fajnych ludzi, nie tylko ze swojego poboru, ale też z kadry zawodowej. Zapaleńców, którzy chcieli pokazać nam nie tylko gdzie leży szczota i wiadro, ale jak niebezpieczna jest mina, czy jak poradzić sobie w walce wręcz, bądź przy ograniczonym budżecie zorganizować sobie spanie w lesie. To była fajna szkoła życia.

Otóż to. Nie zrozumie, kto nie był. Gdybym nie był w woju tam gdzie byłem, to nie wiedział bym wielu ciekawych rzeczy. Tam, spotkałem się z techniką, którą wcześniej widziałem tylko w TV.