W kluczyku mam centralny zamek i baterię. Myślę jednak, że to nie ma wpływu na objaw, który postaram się opisać.
Wkładam kluczyk do stacyjki, przekręcam, zapalają się i gasną odpowiednie kontrolki. Słowem, nic zaskakującego. Przekręcam do pozycji zapłonu i... nic. Kilka razy ponowiłem próbę i dalej nic. Wkładam drugi kluczyk (oryginalny) i dalej nic.
Moja diagnoza:
1. To nie akumulator - bo podczas zapłonu kontrolki nie przygasły i centralny zamek otwiera i zamyka samochód normalnie. Szyby też chodzą normalnie.
2. To prawdopodobnie immobilizer - bo za dziesiątym razem zaskoczył jak gdyby nigdy nic.

Co myślicie? Czy podpięcie do Examinera wykaże przyczynę?

Dajesz radę w ogóle przekręcić na zapłon czy nie?

Próbowałeś drugim kluczykiem?

Czy lampka z kluczykiem świeci ciągle czy gaśnie po chwili?

Wg mnie to nie będzie immo. Kręci w ogóle? Może rozrusznik?

za dziesiątym razem zaskoczył i teraz już zaskakuje za każdym razem

Dlatego obstawiam rozrusznik - słychać było takie "pykanie"? Może się "zawiesił".

Jeśli tak to prawdopodobnie szczotki się już zużyły i wymagają wymiany. Jakiś czas bedzie wtedy ok ale problem wróci, pomaga postukanie w rozrusznik

Teraz odpala za każdym razem. Tak jakby nic się nie stało.

Sprawdziłbym akku - też tak miałem - sobota - mycie autka - muzyczka, piwko a później ładowanie akku - wszystkjo było ok a objawy takie same.

I w końcu się wyjaśniło. Po tylu latach KROPAS tak średnio raz na pół roku odmawiał posłuszeństwa i nie chciał zapalać. Aż trafił na mechanika w ASO w Nowym Dworze Mazowieckim akurat w tym czasie, kiedy KROPAS się "Mścił". I mechanik zdiagnozował i usunął przyczynę. Zamienił miejscami przekaźniki od zapłonu w przedziale silnika. Jak ręką odjął.
A co ja się nie naczyściłem klem i przewodu masowego....