Czołem!
Mam gigantyczny problem z swoim punciakiem i liczę na Waszą pomoc, która być może uratuje samochód przed pocięciem na żyletki, bo niestety na chwilę obecną nie wiem co mógłbym innego zrobić....
Posiadam FIAT PUNTO II wersji GO! silnik 1,2. Samochód ma ponad 130tys km na liczniku.
Jak to zwykle bywa wszystko w samochodzie było OK do czasu.... niby zwykła jazda samochodem po mieście... w trakcie której niespodziewanie samochód się "zadławił". Chwilę później zachowywał się "normalnie", ale pojawiłą się ikonka "sprawdź silnik". Umówiłem się do mechanika na następny dzień... jednak już tego dnia przy próbie ponownego uruchomienia silnika pojawiły się problemy. Pierwszy raz w tym roku miałem problem z włączeniem silnika. W końcu bez trudu udało się to zrobić na kablach. Niestety to był dopiero początek problemów... samochód podczas jazdy zaczął tracić moc. Utrata była jednak tak bardzo poważna, że samochód praktycznie nie miał ciągu. Jedyna możliwość jakiejkolwiek jazdy tylko na dwójce, a pod górkę ledwo, lewdo na jedynce. Generalnie masakra. Następnego dnia jednak udało się jakoś dojechać do mechanika.
Mechanik sprawdza samochód i jako błąd wskazuje niestety centralkę silnika. Koszt tysiąca złotych za samą część spadł na me barki jak grom z nieba... Jednak wszystko w samochodzie na bierząco wymieniane, nigdy nie robił większych problemów, kasa wrzucona w samochód jest na tyle duża, że nie chciałem się go pozbywać. Tym bardziej, że jego wartość nie na chodzie jest mała... Znalazłem firmę która profesjonalnie zajmuje się naprawą centralek i umówiłem się na ich usługę. Diagnoza komputerowa w warsztacie mówiła o błędzie "cewka 1". Po ich interwencji okazało się jednak, że widoczny jest jeszcze błąd na cewce 2, więc naprawili całość. 400zł bolało, ale mniej niż wspomniane wcześniej suma.
Zregenerowaną centralkę zawiozłem do warsztatu. Zamontowano ją i wszystko wyglądało dobrze, więc dostałem telefon, że mogę przyjechać odebrać samochód. Oczywiście warsztat też swoje skasował. Wracam do domu, wszystko wygląda ok i nagle... wracają stare nerwy... zadławienie silnika i ikonka "sparwdź silnik". Zjeżdzam dzwonie do warsztatu, umawiam się, że kolejnego dnia (było już późno) podjadę jeszcze sparwdzić co jeszcze wyskoczyło. Samochód jechał normalnie, więc wydawało się, że może to jakiś piard. Uspokojony kontynuowałem podróż do domu, która niestety nie była taka spokojna jak mogłoby się wydawać.... Znów to samo. Brak mocy. Wjazd pod większe górki na jedynce z prędkością mniejszą niż 10km/h. Masakra.
Kolejna wizyta w warsztacie z samego rana. Szybka diagnoza i wynik... problem z centralką. Mechanik stwierdził, że centralka musiała zostać źle naprawiona. Kolejna paczka do firmy naprawiającej elektronikę i oczekiwanie na werdykt. Po dwóch dniach telefon. Sparwdzili i wygląda z ich strony, że wszystko jest ok, widać centralka nie wytrzymuje obciążenia. Jedyna opcja to dopłata do nowej centralki... Katastrofa... ale co robić? Zawieźć samochód na złom?
Konsultacja z mechanikiem, który potwierdza, żeby kupować. Choć jako, że niby u nich tamta stara została sparwdzona jako nowa to dobrze by było jeszcze na niej cewki sparwdzić. Tak też się umawiam.
Przywożę dwie centralki: starą już bez dodatkowej interwencji i nową. Mechanik próbuje jeszcze zmienić cewki (miał w warsztacie sprawne testowe - jego firma specjalizuje się w FIATach). Brak efektu. Samochód nawet nie chce odpalić. Próbują na nowej centralce. Podłączają, włączają silnik i wszytko wygląda bardzo dobrze. Wszystkie odczyty niemal idealne. Sonda lambda na środku wykresu i w ogóle super. Nową centralkę trzeba jeszcze zaprogramować pod konkretny samochód (czy jak to się tam nazywa) i po nagrzaniu się silnika mechanik trzy razy wprowadza go na 6000 obrotów w tym celu. Znika informacja o błędach. Wszystko działa elegancko.
Samochód pozostaje jeszcze jakiś czas włączony, bo mechanicy zauważają, że jest wysoka temperatura zanim dochodzi do włączenia wentylatora. Chcą się przyjrzeć sprawie. Trochę mnie to stresuje, bo ledwo jedna rzecz "naprawiona" a już tutaj coś kolejnego widzą. I wtem niestety przyszła apokalipsa... Kropek zrobił to samo co wcześniej. Zadławił się (chwilę później zauważyłem, że włączył wentylator - wyglądało trochę jakby mu "zabrakło mocy" do jego włączenia) i po chwili ikonka "sparwdź silnik" i błędy w diagnostyce komputerowej... Katastrofa... te same błędy co wcześniej. ;(
Wywalona kupa kasy i brak efektów. Nie wiem co mam robić. Jakieś rady?
Błędy wskazane przez Centralke:
P0302 - brakujące zapłony cyl. 2
P0300 - brakujace zapłony (ogólne)
P0351 - Cewka 1
Pomocy!