Na początku zaznaczę, że nie mam poparcia swej teorii w postaci pomiarów, wykresów itp. Ale opiszę Ci moją historię. Było to tak, że auto jeździło na lpg dobrze. Nawet bardzo. Wszystko było w porządku, aż z czasem, podczas porannego odpalenia auto szarpało. Błąd "wypadanie zapłonu 1 cylinder". Skoro wypada zapłon, to zalewany jest kat i od razu check na desce.
Jak już auto się wytrzęsło, ale złapało temperaturę to chodziło dobrze. Podejrzenia były różne, a to świece, a to wilgoć itd.
Okazało się, że rozjechane wtryski lpg powodowały skracanie czasów wtrysku. Na lpg było dobrze, na noPb było dobrze, ale podczas odpalania od czasu do czasu były cyrki.
Nie wiem dokładnie jak to działa ale moja teoria (podkreślam, teoria) jest taka. Jeździsz krótkie odcinki czyli dosyć często auto chodzi na noPb czyli zbiera parametry optymalne, przewidziane przez inżynierów
Jak wyjeżdżasz na trasę, auto pracując dłużej na lpg, "uczy" się parametrów pracy na gazie, zmienia czasy wtrysków, wprowadza korekty (najczęściej wg mnie będzie obcinało czasy wtrysków bo większość instalacji gazowych, żeby dobrze jechało musi dobrze "podlewać" - czyli dłuższe czasy wtrysku, co przy noPb będzie powodowało za bogatą mieszankę, czasy będą korygowane/zmniejszane i tak w kółko).
Oczywiście nie twierdze, że awaria sprzęgła jest niemożliwa. Ale sprawdzenie mojej teorii (czyli trasa bez udziału gazu) będzie na pewno bez kosztowe...no może poza wyższą "ceną" wyjazdu
Pozdrawiam.