Potwierdzam słowa Adasia
ja tez juz przeprowadziłem ten zabieg. musiałem wicąć nozem kawałek palstiku w schowku bezpeiczników bo nie mogłam sie dostac do ostatniej śrubki od silniczka. uważaj na przegrzanie lutów. u mnie to wystapiło i odpadlo mi kawałek scieżki

ale byl to lut do jednego z 6 tych wiekszych cosiów od spodu więc nie był potrzebny. moje nieprofesjonalne luty byłu strasznie grube a nie chcialem znowu smażyc z obawy ze koleją ścieżke usunę

więc musiałem wymyslic patent by luty nie ocierały o ruchomą część silniczka pod płytka. zrobiłem tak, ze między płytkę a jej podłoze wsadziłem odpowiednio docięty kawałeczek gumy. w ten sposó płytka usadowiona jest nieco wyżej i juz nie ociara lutami. pewnie komus kto wczesniej tzrymał lutownice w dłoni cos takiego sie nie przytrafi hehe bo tylko ja potrafię zapsuc tak banalną robote
wyposaż się tez w odpowiednio długi klucz imbusowy by odkręcic plastikową osłone pod kierownicą. ja mialem imbus "marketowy" i z górnymi śrubkami problemu nie bylo ale juz do odkręcenia dolnych musiałem odpowiednio scharatać śrubokręt na chodniku

po zbiegu "stringi" juz się nie palą, pozostał tylko dzwięk pracującego silniczka. (o dziwo przed zabiegiem chodził bezszelestnie

)
pozdroo