Pieszy będzie pierwszy


Wkrótce kierowca będzie miał obowiązek przepuścić pieszego, kiedy ten będzie zbliżał się do przejścia z zamiarem wejścia na jezdnię.

Obecnie kierowca musi przepuścić pieszego, jeśli ten znajduje się na przejściu dla pieszych. Rząd jednak chce zmian w przepisach. Powód? Polska w Europie jest rekordzistą, jeżeli chodzi o liczbę wypadków z udziałem pieszych.

W ubiegłym roku w ponad 10 tys. takich wypadkach zginęło prawie 1200 pieszych (to aż jedna trzecia wszystkich zabitych na drogach), a ponad 9 tys. zostało rannych. Sposobem na zapewnienie większego bezpieczeństwa ma być m.in. zmiana przepisów w zakresie pierwszeństwa pieszych na przejściu i w jego bezpośrednim sąsiedztwie oraz ich skuteczne egzekwowanie. Do Sejmu trafił projekt zmian w kodeksie ruchu drogowego. Zakłada on pierwszeństwo dla pieszego, który ma zamiar wkroczyć na pasy. Ma to zmienić podejście kierowców do tzw. niechronionych uczestników ruchu. Policjanci przyznają, że sprawcy wypadku dość często tłumaczą, że do zdarzenia doprowadził przechodzień, który wtargnął na jezdnię. Po zmianach w prawie pieszy ma być chroniony jeszcze zanim wejdzie na zebrę. W praktyce dla kierowcy może to oznaczać spory problem z zauważeniem i bezpiecznym zatrzymaniem się przed pieszym, który nagle postanowi wejść na drogę tuż pod koła samochodu.

Jednak autorzy projektu przekonują, że tylko tak radykalne zmiany przepisów mogą szybko poprawić bezpieczeństwo pieszych. Uprzywilejowanie pieszego obowiązuje już w znacznej części krajów europejskich, gdzie kierowca ma obowiązek zatrzymywania auta, gdy tylko przechodzień zbliży się do przejścia przez jezdnię.

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przeanalizowała przepisy dotyczące ochrony pieszych na przejściu i w jego okolicy w kilkunastu europejskich krajach. We wszystkich (podobnie jak w Polsce) pieszy, który już znajduje się na przejściu, ma bezwzględne pierwszeństwo. W 10 ochrona pieszego rozpoczyna się już w momencie zbliżania się do przejścia, jeżeli sygnalizuje on zamiar przekroczenia jezdni. Najdalej w ochronie pieszych poszły Francja i Norwegia. W obu tych państwach, jeżeli pieszy zbliża się do przejścia, nie sygnalizując nawet zamiaru jego pokonania, to kierujący pojazdem i tak ma obowiązek zatrzymania się przed wyznaczonym przejściem.


- źródło: Motor


P.S. Waszym zdaniem, czy taka zmiana przepisów to dobry pomysł?

Kolejny, po zakazie jazdy chodnikiem dla rowerzystów, przepis zaadaptowany z zachodu do nas, bez odpowiedniej infrastruktury.
Tak jak w przypadku rowerów bezpieczniej bylo by gdyby poruszali się po chodniku niż po jezdni (w cywilizowanych krajach ten przepis stosuje się aby kolarze jeździli ścieżkami a nie chodnikami, ścieżki u nas nie istnieją, więc przepis zmusza do jazdy drogą), tak teraz zaczeli z pieszymi. Gdzie indziej przejść jest dużo mniej, ale za to są usytuowane w dogodnych miejscach. U nas nasiali gdzie kto chciał, wiec skonczy sie paraliżem komunikacyjnym i zatrzymywaniem co 200m.

Z resztą z naszą mentalnością z pieszymi skonczy sie jak z rowerzystami którzy robią co chcą na drogach w przeświadczeniu że są uprzywilejowani.

wytłuc to i sie naucza , spoko niech pieszy ma to pierwszensto ale tak jak w ruchu drogowym bez wymuszania i zmuszania do gwałtownego hamowania...
noo ake 10mniej ratuje zycie hahahaha....

no ale przeciez auto ma hamulce i to ejst pikus zatrzymac 1t w miejscu na szlag a juz nie mowiac o ciezarowkach :D

ciekawe kto bedzie miec pierwszenstwo przy przejsciu przez tory kolejowe i tramwajowe :D

W tym spocie 20 więcej też ratowało życie

ja tam wole brytyjskie kampanie spoleczne :D one przynajmniej przemawiaja dosadniej...
no ale w Polskiej TV nie moze byc krwawo wiec .... efekt jest jaki jest....

już widzę centrum miasta np w niedzielę jak Babcie stoją przy krawężniku i plotkują na pół ulicy, żadna nie ma w planach przejść, ale zatrzymać się będzie trzeba..

już widzę wzrost wypadków przed przejściami

Może i bezpieczniej by było, ale i tak bym jeździł ulicą niż chodnikiem. Nie każdy rowerzysta ma rower którym może jeździć po krawężnikach. A i chodniki często nie są w takim stanie jakim powinny być.

Osobiście wolałbym jechać po krawężnikach niż zarobić w łeb lusterkiem od dostawczaka, o gorszych konsekwencjach nie mówię i pomijam też kwestię utrudniania ruchu.

Pochodzę z dawnej Jugosławii, i tam też zdawałem prawo jazdy naście lat temu. Obowiązek zatrzymania się przed przejściem jeżeli pieszy się zbliża istnieje nawet tam od kilkadziesiąt lat. Więc, o co wielkie halo?
Że piesi są durni to inna para butów. O rowerzystach nawet nie mówię...

Brawo. Prawda jest taka że idioci są wszędzie, czy to pieszy, rowerzysta, kierowca itd. nie ma znaczenia. Oczywiście nie wszyscy , ale wszędzie.

Nie zjeździłem całego świata więc nie wiem czy wszędzie tak jest, ale tam gdzie byłem ilość przejść była ograniczona w stosunku do Polskich warunków na jakie napotykałem. Choćby w "mojej okolicy": odcinek może z 600m, od skrzyżowania do skrzyżowania, przejścia po obu stronach skrzyżowania, 100m dalej zjazd na stację: po obu jego stronach przejście, 50m dalej market - przejście, 100m dalej zjazd do Polo - po obu stronach przejście, dalej skrzyżowanie bez sygn. - przejście. Analogicznie jest praktycznie wszędzie w dużych miastach.

Najpierw wypadało by dostosować infrastrukturę do przepisu.

Będzie jak w "Misiu"
Postawią papierową babcie koło przejścia a za 50 metrów będzie się czaić policja

A ja uważam, że to dobrze. Czasem niektórzy jeżdżą jak kretyni - bez wyobraźni, więc moze nowe przepisy cokolwiek zmienią...

Jedni jeżdżą jak kretyni ale jest bardzo duży procent tych co jadą przepisowo. Mnie ostatnio dwóch gości wylazło na pasy. Auto w miejscu się nie zatrzyma, ja odbijam a ci nadal mi pod koła się pchają. I w razie potrącenia (bardziej puknięcia bo po hamulcach było przy prędkości 40 na godzinę) to ja bym miała problemy. Jeżeli ma być bezpiecznie to przepisów i rozsądku powinny przestrzegać obie strony.
A w przypadku tego przepisu życzę powodzenia w momencie przeżdżania przez rynki lub np śródmieście w Łodzi. Lepiej będzie wziąść auto na plecy i przenieść po chodniku.

w takich sytuacjach pomaga rejstrator jazdy