nie zawsze zapinam pasy chociaż zbieram ludzi z wypadków co im uratowały życie(na autostradzie zapinam zawsze) ...nie wiem moja głupota ale pasażerowie u mnie maja zawsze zapięte

kiedyś wyjeżdżając z bramy ze sklepu był straszny ruch ale mili policjanci przepuścili mnie, dopiero gdy wyjechałem na droge spostrzegłem ze nie mam zapiętych pasów, patrzyłem tylko czy mnie zatrzymają, zapiąłem ostentacyjnie pasy i pojechałem przed siebie Chyba trafiłem na wyrozumiałych pilicjantów

A tak to oczywiśćie zawsze w pasach jeżdżę

po to są żeby je zapinać:) mam chyba już odruch zapinania pasów po odpaleniu auta... co do czujników zapięcia pasów to nie mam takowych i nie mam zdania o nich bo na dłuższą metę nie używałem, nie lubię za to aut, które same zapinają w pasy, w amerykańcach kiedyś był taki trend - kumpel miał amerykańską czy kanadyjską wersję Mitsubishi Eclipse i zawsze mnie nerwica brała jak bas nagle mi się zapinał

ale jak to tak? nie umiem sobie wyobrazic... co, siadales a tu cyk leci pas jak zaczarowany i sie zapina czy jak? skad ten pas wylatywal?
u nas przed blokiem ostatnio zaparkowala babka samochodem, w ktorym miala drzwi tak otwierane jak Paris Hilton (znaczy sie, ze sie automatycznie podnosza tak do gory i dyndaja... wiecie o co chodzi )

Wydaje mi się,ze zapinanie pasów to jużraczej odruch bezwarukowy.Masz pas niech Cię chroni...po to niby są..ja osobiście zapinam i nie wnerwiam się aż tak jak mnie gdzieś uwierają,gniotą itd.

Kika szukałem w necie fotki automatycznych pasów niestety jakoś nie mogę znaleźć... chodzi o to że pas jest pas jest zamontowany odwrotnie czyli rozwija się z miejsca między fotelami, a klamra jest zamocowana jak gdyby wzdłuż szyby drzwi i gdy wsiadasz jest w okolicy lusterka a po przekręceniu kluczyka jest przesuwana za do góry i pas zaczyna przylegać... Kurde sam nie rozumiem tego co napisałem, jeśli ktoś ma może foto auta z takimi pasami to poproszę

no Adi mi juz mniej wiecej wytlumaczyl na punciaku jak to jest

ja zawsze zapinam pasy czesto tez mam odruch "zaciesniania" pasow jak jade szybciej - podobno jak jest luzny to sie nie sprawdza

zawsze i wszedzie!!!!!!!!

W trasie - zawsze! W mieście - czasami tak mi się nie chceeeeeee... Ale mimo wszystko zazwyczaj jeżdżę w szelkach.

Kiedyś pojechałem służbowo do Leszna. Zostawiłem graty w hotelu i chciałem odstawić furę na parking. Upał, pierwszy raz widzę to miasto, do przejechania 150 metrów. Wsiadłem, opuściłem całkiem szybę, jakaś muzyczka grała całkiem cicho, już mi się nie chciało zapinać pasów. Dosłownie się toczę, oglądam sobie widoki wokół i po 30 metrach łapie mnie dwóch gliniarzy. Skończyło się na pouczeniu za pasy, ale usłyszałem, że "przyjechała Warszawka i myśli, że jej wszystko wolno".

I jeszcze moja zmora . Słyszałem dawno temu historię, wiecie znajomy znajomego znajomego , o gościu, który zawsze zapinał pasy, ale raz mu się zdarzyło zapomnieć. I oczywiście miał wtedy porządnego dzwona. Finał był taki, że jak już wszystko się zatrzymało kolumna kierownicy była wbita w fotel kierowcy, a gość obok - żywy. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jakoś do dziś siedzi mi to w głowie.

z przodu jak siedze to zawsze z tyl nie zapinam prawie zawsze ale kiedys jak w przodzie siedzialem i bym pasow nie zapiął to bym przez szybe w unie wylecia a tak tylko zebra bolały przez kilka dni od wypadku

Przeważnie zapinam . Kiedyś jak jeszcze jeździłem maluchem miałem niewielką kolizję i wiem , że się przydają .

Zapinam zawsze i wszędzie! Pasażerowie obowiązkowo też, innaczej mogą najwyżej przespacerować się Po kolizji ( niech Klątwa Zielonego Kropka ciąży nad sprawcą ), wszyscy znajomi nie zapinający pasów przy mnie, są narażeni na ostry O-Pe-eR

Zawsze zapinam. Pasażer obok również - bo piszczy pipczyk i uważam że jest to super wynalazek - właśnie pod fotelem pasażera. Ogranicza to zbędne dyskusje z pasażerem do minimum. Dzieciak zawsze w foteliku - dobrym -nie hipermarketowym styropianie, ewentualny pasażer za mną pasy ma mieć zapięte obowiązkowo!!! Przy ewentualnym wypadku, nie mam ochoty zostać przygnieciony jego bezwładnym przeciążonym ciałem do kierownicy. Pasy oczywiście dociągam u dołu przed ruszeniem - taki mam odruch - muszę je czuć.

Ja to mam bezwarunkowo, a pasażerów silnie motywuje piszczyk

heh dokładnie... grześ...

fajna sprawa by była jak by coś takiego zmontować jeszcze do tylu...
sądzę że byłby to prosty temat do rozpykania

[ Dodano: Sro Kwi 23, 2008 2:56 pm ]
micro-styk pod siedzenie...2 kable i buzzer..

koszt...ekhmmm około 5zł w elektronicznym


zasilanie ... z bagażnika od żarówki

[ Dodano: Sro Kwi 23, 2008 2:58 pm ]
acha no i opóźnienie jakieś ok 1min od załączenia microstyku...(przy wykluczeniu że przód auta zostawiamy w spokoju)

Peugeot 207 ma 4 czujniki (2 z tyłu). Szkoda że fiat akurat na tym oszczędza. Po 2007 roku w wersjach niższych niż dynami(t)c GP ma tylko czujnik w fotelu kierowcy, a wcześniej był też czujnk pod fotelem pasażera nawet we freszu. Akurat tu fiata kompletnie nie pochwalam a nawet ganię za głupią oszczędność.

Ja zawsze zapinam, czymkolwiek jade... nawet jak jade z kuzynami, to sie ze mnie śmieją, że zapinam pasy, że się boje, ale ja ich poprostu pierdykam

W GP mam niestety jedem bzencyk...

są różne za i przeciw
ale ja powiem krótko

ZAPINAĆ PASY bo warto

Wszystkie "przeciw" to jakieś baśnie i legendy oraz mity bez powiązania przyczynowo-skutkowego, a zwolennicy takiego free ridingu podlegają zazwyczaj przyspieszonej eliminacji z życia w społeczeństwie.

niestety różnie jak lece na trasie to tak w 100%, w mieście bywa różnie Niestety jakoś nie mogę się zmobilizować!!!

No to zacznij się mobilizować, bo potem możesz się np. mocno mobilizować, żeby ruszyć dużym palcem u lewej stopy

to jest do Du... wynalazek mi by caly czas piszczalo.... bo ja rzadko zapinam pasy... chyba ze w trase... ogolnie nie lubie ... i nie powinno byc takiego obowiazku... w sumie to powinna byc indywidalna sprawa kazdego kierowcy.... jak to mowia wolnosc tomku w swoim domku ... dotyczy to akurat samochodu .... skoro za picie w samochodzie nie grozi nic a na ulicy juz tak to i z pasami powinno byc podobnie... chce zapinam nie to nie...

to ma byc wolne panstwo ???

Thomas płyciutko myślisz niestety. Fakt jak się rozwalisz to niby twoja sprawa co ci się stanie, ale leczenie musisz mieć zapewnione po takiej rozwałce prawda? I ewentualną rehabilitację też prawda? A to już państwo kosztuje i nas wszystkich, bo nie ma nic za darmo. Ty o tym nie myslisz bo i po co. Państwo wprowadza takie przepisy nie dlatego, ze caca nas wszystkich po główkach i chce żebyśmy zawsze byli piękni młodzi i bogaci, ale dlatego, zeby graniczyć rozległość urazów w wypadkach komunikacyjnych, a przez to zmniejszyć koszy leczenia rehabilitacji i rentowe. Jakby za skutki tego "wolnoć tomku w swoim domku" mieli płacić ubezpieczyciele komercyjni, to uwierz mi że miałbyś 10 pipczyków w samochodzie, 8 poduszek powietrznych, a za niezapięte pasy - napiszę brzydko - zdechłbyś w jakimś przytułku socjalnym, dla takich co to nie dopilnowali warunków ubezpieczenia. Proste?

koszty leczenia... co po nich jak sa ludzie placa podatki itp a wystarczy ze chcesz isc do lekarza to albo kolejki takie ze trzeba miesiacami czekac albo to nie chca przyjac strajki itp.... wiec tak czy siak wiecej sie chodzi prywatnie niz normalnie i to ubezpiecznie to tyle ze jest a malo co sie z niego korzysta....

a czy plytko mysle... to jest indywidualna moja sprawa jak mowilem ... to najlepiej powinni zabronic jazdy samochodem wtedy ryzyko wypadkow w ogole zmaleje czy ktos zapnie te pasy czy tez nie wypadkow nie wyeliminuje to a poza tym nawet i w zapietych pasach mozna zginac czy miec bardzo duze obrazenia lub inne uszkodzenia wiec tak czy siak zawsze jest niebezpieczenstwo... + przy niezapietych pasach jest taki ze wieksze ryzyko smierci wiec panstwo lecznie wtedy nic nie kosztuje

ja tam jestem za tym jak ktos chce niech zapina w miescie rzadko to robie jedynie jak widze policje... chociaz kiedys mnie zatrzymali i o dziwo jechalem bez pasa to uwagi mi nie zwrocili .....

ja sie przyznaje jestem ta 1 z 4 osob co dala glos na NIE