Zaczeły mi się podobać te właśnie alfy
co o nich powiecie ?
też takie delikatne i awaryjne jak kropki mk1 ? ;/
czy to lepsze autka ?

nie warto,
wszystko ponizej 156, 147 sypie sie jak stare budownictwo

No niestety, 145 zwłaszcza z silnikami typu bokser uchodzi za awaryjną, w dodatku silniki nie grzeszą jakoś specjalnie mocą czy ekonomicznością... Na pewno nie warto zmieniać punciaka na 145.

to lipa mówicie gorsze to niż punto..
A jakie autko do 5-6 tys. polecacie ?

Koniecznie musisz zmienić? Za 5-6tys nie kupisz żadnego cuda, jak ma być mało awaryjne to jedynie jakiś japończyk, micra, starlet coś w tym stylu.
Albo punto w lepszym stanie.

Koniecznie to nie

ale tak się zastanawiam nad zmianą na coś mniej awaryjnego bo mój kropek 94 , 1,1 +LPG , 164kkm przebiegu to ciągle coś z nim się dzieje ;/

http://fiatpunto.com.pl/post386716.html#386716 trochę powyżej tej kasy o której piszesz, ale jakbyś jeszcze poczekał i dozbierał...

chyba bym już punta nie chciał..

Rozumiem, trafiłeś na pechowy egzemplarz, ale tak jak pisałem - nie licz że za taką kasę kupisz jakieś cudo, a fiat ma przynajmniej tą zaletę, że części są tanie.

No pewnie pechowy niestety ;/
wiem że cuda żadnego nie kupię ale może coś lepszego i bardziej mniej awaryjnego


aż takie tanie też nie..

no to akurat Alfa nie jest najszęśliwszym wyborek jeśli chodzi o koszty części, a przy 145/146 jeśli nie trafisz na auto od fanatyka, który je kochał, głaskał i - co niesłychanie ważne - WIEDZIAŁ jak obchodzić się z Alfą (albo miał mechanika specjalizującego się w Alfach) to będziesz niestety dokładał i to dużo. dlatego podobnie jak STax odradzam 145

Jesli części do punto wydają ci się drogie to marka Alfa Romeo niestety nie jest dla ciebie.

Ani żadna inna Tańsze części niż w fiacie to naprawdę wyjątki...

STax Golfa II czy III albo innego pasata można śmieciami naprawiać i jakoś toto będzie się kulalo. Alfa naprawiana śmieciami będzie stała i wrastała w trawę, a jej właściciel będzie mówił jakie do dziadostwo. Niestety 145 i 146 to wymagające autka. Interesowałem się swego czasu zakupem 146 i dość mocno wgryzłem się w ten model na forach i u znajomych.

Co do Alfy 145 to zdania są podzielone jedni powiedzą że to kupa złomu dla innych to auto dające niesamowita radość z jazdy, a dobrze servisowana odwdzięcza się bezawaryjnością. Pewnie prawda leży gdzieś pośrodku.
Silniki Boxer wspaniale brzmią jednak mają problemu z uszczelnieniem i sporo palą. TSy głównie trapią problemy z wariatorem faz rozrządu. Spory wydatek to wymiana świec ( TWIN SPARK - czyli po dwie na cylinder, jedna mniejsza druga większa ). Mają ładne brzmienie ale to już nie to samo co oferowały boxery. Sporo palą ale jak na swoją pojemność mają sporą moc.
Sporo cześć jest współzamiennych z modelami Tipo, Brava/Bravo.
Podsumowując jeżeli szukasz bezawaryjnego samochodu to odpuść sobie tą Alfe. Ten samochód daje radość z jady ale trzeba być miłośnikiem marki żeby go mieć;)

Jeśli jej nie pokochasz i nie przyzwyczaisz siebie i portfela do jej kaprysów, to nie zmieniaj.

Porównanie alfy 145 z PuntoI jest kompletnie nietrafione.

Miałem oba te samochody i alfa to inna, zdecydowanie lepsza liga.
Lepiej wykonana, wyglądająca, jeżdżąca, hamująca. Kompakt pełną gębą.
Punto I to takie miejskie wozidełko. Też wygodne ale jednak sporo słabiej wykonane niż alfa.

Zupełnie też nie rozumiem tekstów o awaryjności alfy.
Psuje się punciak to będzie się psuła alfa, bo to oznacza określony sposób eksploatacji przez właściciela.

Miałem alfę 145 Twin Spark 120 KM, bez stresu jeździłem nią do Chorwacji, Włoch, Niemiec.
Dawałem w palnik po autostradach, w czasie upałów i nic się nie działo, gdzie w tym czasie wiele samochodów stało na poboczach z maskami w górze.
Podstawa bezproblemowej jazdy alfą to tzw. wysoka kultura motoryzacyjna. Auto trzeba zrozumieć. Wiedzieć jaki olej lać, kiedy wymieniać, kiedy robić rozrząd, co zakładać do zawieszenia.
Później jest już tylko radocha z jazdy.
Sorki - ale PI przy 145 to taka taczka (nie obrażając nikogo) po zakupy.

Wątpię żebyś kupił za wspomniane 5 tys., dobrą i zadbaną alfę.
A to jest podstawą braku problemów. Za taką kasę to kupisz szrota, który będzie się sypał jak każdy inny szrot, tyle że potencjalna naprawa silnika boxer albo TSpark nie jest taka prosta i tania jak FIRE 8V fiata albo inna podobna golfa/astry. Więc zacznie się lament i płacz jaka ta alfa jest dziadowska itd.
Pomimo, że alfa 145 jest zbudowana na podwoziu tipo, to ma inaczej zestrojony zawias, więc części raczej nie są zamienne.
Ceny wahaczy przednich są niskie (do 200 zł./szt.), z tyłu wymienia się tylko tzw. zestaw naprawczy (do 100 zł./strona). Tarcze i klocki nie są droższe niż w innych markach.
Drogie są oryginalne amory ale długo wytrzymują.
Drogie w silniku TS są platynowe świece NGK (8 sztuk/ ok. 500 zł. albo więcej) ale wymienia się je co 100 tys. km.
Rozrząd w TS robi się obowiązkowo co 50-60 tys. km., razem z rozrządem należy wymienić tzw. wariator, zmieniający ustawienie krzywek wałka dolotu (ok. 500 zł.).
Należy lać dobry olej, np. agip 5w50, motul 300v.
I to wszystko.

Więc jeśli jesteś zabujany w alfie, to kup dobre auto, bez względu na kasę albo sobie odpuść i podróżuj PI. Na pewno będzie taniej.

No i o tym właśnie wszyscy piszą

Dokładnie - Daras po prostu pięknie rozwinął moją myśl, że jeśli komuś eksploatacja PI wydaje się nie najtańsza, to alfa o którą trzeba po prostu dbać (co równa się $) będzie koszmarem. Ten kto na prawdę chce mieć to auto, tak jak ja kiedyś zgłębi wcześniej jego bolączki, problemy i sposoby eksploatacji i będzie zadowolony jak daras.
Na marginesie to mój szwagier ma 145 ale średnio o nią dba. I wiem już jak słychać zepsuty wariator

Jest podobno sposób na przedłużenie życia wariatora. Głównym jego problemem jest to że jeżeli samochód stoi i olej spłynie do misko olejowej to po uruchomieniu silnika przez pierwszą chwile wariator pracuje bez smarowania. Gdzieś czytałem że mechanicy przerabiają te urządzenia tak że zawsze zostaje w nich trochę oleju. Co ciekawe o ile np w silnikach 1.6 TS, 1.8 (np Punto HGT ), 2.0 TS padają wariatory o tyle w silniku 2.0 r5 ( np Bravo HGT ) problemu z wariatorem nie ma

Heh, ja słyszałem o takim sposobie, jak stawanie jednym kołem na krawężniku żeby olej nie spływał Gdzieś o tym czytałem

Pewnie coś w tym jest, trzeba popatrzeć jak parkują właściciele Alf

Sposób na przedłużenie życia wariatora to dobry olej.
Można parkować lewymi kołami wyżej ale to groteska.

Wariat jest położony nieszczęśliwie, wysoko w głowicy.
Jest nakręcony na dolotowy wałek rozrządu. Sterowany jest ciśnieniem oleju, przepływem którego, steruje z kolei elektrozawór (widać go po lewej stronie dolotu). Po przekroczeniu określonych obrotów, elektrozawór otwiera dodatkowe kanały oleju i poprzez kanalik w wałku rozrządu olej jest wtłaczany po ciśnieniem do wariatora, gdzie mechanicznie następuje wzajemne przestawienie w osi, z jednej strony wałka rozrządu i z drugiej koła zębatego paska rozrządu, przez co zmienia się czas sterowania zaworami w fazie wtrysku paliwa. Wariat wewnątrz ma uzębienie skośne.
Ot i cała tajemnica działania wariata.

Problem polega na tym, że po zejściu z określonych obrotów, elektrozawór kanały zamyka, olej nie jest pompowany pod ciśnieniem, nadmiar wypływa przez 2 otworki technologiczne od strony wałka, wariat musi wrócić do położenia zasadniczego, co następuje już mechanicznie, dzięki wbudowanej sprężynie.
I właśnie najprawdopodobniej to sprężyna niewłaściwie, nie do końca ustawia wzajemnie uzębienie wariata, po wyłączeniu silnika olej spływa do miski, chwilę po uruchomieniu brak jest smarowania i słychać klepanie.

Pojawiło się swego czasu zalecenie serwisowe, żeby na głównej magistrali olejowej w głowicy, montować zaworek, który w jedną stronę daje normalne ciśnienie oleju do głowicy a z powrotem opóźnia spływanie oleju do miski.
Raczej niewiele to dawało, poza tym, że jak ktoś chciał to zrobić to musiał pół silnika rozebrać i planować głowicę, co kosztowało kupę kasy, a koszt samego zaworka był groszowy.

Najlepiej stosować odpowiedniej jakości olej, dający dobre ciśnienie i smarowanie. A jeszcze lepiej wariata potraktować jak część eksploatacyjną, wymieniać razem z rozrządem i mieć spokój na 50-60 tys. km.

Ciekawostką jest to, że wariator jest produkcji made in japan.

Mówi się też podobno, że każdy prawdziwy facet, przynajmniej raz w życiu powinien mieć alfę romeo

ależ to nietolerancyjne i niepolityczne, ale... podoba mnie się to kontynuując wypowiedź darasa należałoby stwierdzić, że vw są dla eunuchów ... bo nie ma auta bardziej różniącego się do Alfy niż vw

No tak to racja tak jak ja nie mam za dobrego zdania o puncie ;/ bo trafiłem na nieciekawy model co często woła o naprawy pewnie dlatego, cześć może są i najtańsze macie racje ale mnie każdy wydatek boli bo niestety uczniem jestem ;/

No to taka alfa odpada