a masz problemu z rozruchem?
a jakie napięcie powinno być na akumulatorze, po dłuższym postoju tz 12h?

Jak do tej pory jeszcze się nie zdarzyło.

Poprawne teoretycznie/książkowo powinno być 12,5V ale zasadniczo nigdzie nie podają przy jakich temperaturach taka wartość powinna się utrzymywać.

Generalnie jak napięcie na aku zejdzie poniżej 12V to trzeba go podładować, jesli po prostowaniu znów spada to wymienić (i/lub naprawić instalację w samochodzie - zwiększony pobór prądu na postoju, małe ładowanie etc).

Podstawą oczywiście jest dobry multimetr do pomiaru a nie jakiś marketowy z błędem pomiaru 0,5V

to mnie ucieszyło, wczoraj mierzyłem rano napięcie spoczynkowe 12,5V dziś rano po 24h postoju na temperaturze 0'C 12,39V
chyba wszystko jest ok

U mnie jak wczoraj sprawdzałem było 12,3V więc wziąłem akumulator żeby go podładować. Jednak po 20 minutach zaczął gazować czy jak to tam się zwie, prąd ładowania spadł do 2A, a napięcie podczas ładowania było 15,4V więc wniosek nasunął się taki, że 12,3V po dłuższym postoju, to normalne napięcie które oznacza sprawny i naładowany akumulator. Zresztą szukanie dziury w całym, u mnie zaczęło się po wymianie radia, które przyczyniło się do tego, że samochód z wyłączonymi wszystkimi odbiornikami brał z akumulatora ok. 200mA, a teraz po założeniu fabrycznego radia BLUPUNKT MID z powrotem, bierze 30mA. Alpine CDE111RM - miało być dobrze wyszło jak zwykle, czyli lepsze wrogiem dobrego.

_marcin00_ Chyba za dużym pradem go zaczałes ładowac

No mój prostownik do ładowania akumulatorów, ma prosty wybór prądu ładowania, podzielony na zakresy opisane pojemnościami ładowanych akumulatorów (od 30Ah - 60Ah + zakres 1A). Mam akumulator 50Ah ładowałem go na zakresie 45Ah, przez chwilę było 4A i szybko spadło do 2A, więc za duży prąd to na pewno nie był, zwłaszcza że staram się zawsze ładować prądem 10-cio godzinnym (1/10 pojemności akumulatora).

Przed ładowaniem samochód stał tydzień po trasie 750km, co drugi dzień odpalany.

hmm,
nie mam woltomierza, ale pozyczylem takie urzadzonko pod gniazdo zapalniczki ktore pokazuje ladowanie akumulatora i ogolnie po starcie jest ok, ale po okolo 20 minutach przestaje ladowac.
Poza tym zalaczenie dmuchawy na 2 z ogrzewaniem powoduje de facto zaprzestanie ladowania w jezdzie miejskiej.
Dzisiaj znowu aku wyjmuje i daje do prostowika, jezdzilem w niedziele troche (tak z 40 minut) a wczoraj juz nie chcial sie odpalic. Ruszyl z wielka laska. Na weekend jade w trase i mam nadzieje ze nie bedzie niespodzianki. Alternator byl wymieniany kompletny regenerowany w paxdzierniku 2008. Myslalem ze to moze aku szwankuje, ale szkoda kupic nowke przy szwankujacym ukladzie ladowania.

pieta lepiej zaopatrz się w multimetr.

Jedź do elektryka, niech sprawdzi regulator alternatora i ewentualnie szczotki. To jedyne co przychodzi mi na myśl przy takich objawach. A napięcie w gniazdku zapalniczki może spadać dość znacznie przy włączeniu dmuchawy, czy jakiegokolwiek prądożernego odbiornika i dlatego mierzy się na zaciskach akumulatora miernikiem.



Wracając do tematu mojego akumulatora, to mam już nowy bo tamten okazał się być kompletnie wyeksploatowany, na pomiarach u elektryka wyszło niecałe 50% pojemności - czyli przy temperaturze powyżej 0*C wystarczy około 25Ah do odpalenia 1,2 16V

hmm,
Dalem na noc ladowanie pradem 4 a. jakies 10 h ladowalem.
Tyle ze akumulator jakby na zlom bo wskaznik ladowania ustawil sie na 2a i powoli zjezdzal w dol. Czyli wydajnosc 50 % albo i mniej.
Jak mialem padnieta centre to wogole nie chciala sie ladowac. Tutaj jeszcze cos dycha, ale to juz koncowka. Myslalem ze do przyszlej zimy sie doturlam ale widze zonk.

_marcin00_

jak testuje z tym urzadzonkiem na gniazdo zapalniczki, to wszystko mam pododlaczane wiec spadkow napiecia nie ma. Oczywiscie dobry multimetr kasuje wszystko, nie ma sie co spierac

Moze regulator napiecia (ale jak pisalem jest on nowy od 2008 roku) albo szczotki rozrusznika. Moze jakies przebicie na kablach jest, bo mam wrazenie ze jak dluzej pokrece rozrusznikiem i nie odpala to lekki zapach rogzrzanych kabli sie unosi.
Ale jak wloze aku po ladowaniu, do wstaje od strzala wiec nie wiem.
Do elektryka sie wybiore ale dopiero za 2 tygodnie, bo moj mechanior dopiero wtedy bedzie osiagalny a tez ma elektryka u siebie w ekipie.
Do innych jakos nie mam zaufania, a do aso nie chce mi sie jechac. JAk bylby zgon to bym dzialal szybciej

U to nie dobrze, trzeba obejrzeć połączenia przewodów od akumulatora, może gdzieś zardzewiało i teraz nie przewodzi jak należy.

_marcin00_
nie wiem, ze mnie taki mechanik i elektryk jak z koziej dupy trabka
Krop po podladwaniu wynalazkiem made in zsrr ruszyl od reki.
Popsikalem klemy wd 40, tyle moglem zrobic. Jakos mocno zasniedziale nie sa.
Tyle co moglem zobaczyc to kable chyba ok, za to zauwazylem jakis wyciek lekki z misy olejowej, ale jakis nie dramatyczny.

Na razie aku nie kupuje, brak srodkow, czekam na pensje. W te dwa weekedny dwie trasy. Biore prostownik od sasiada na pake i jakby co bede reagowal adekwatnie do sytuacji

Do listy rzeczy do ewentualnej wymiany/sprawdzenia dopisze szczotki w rozruszniku no i kable WN. Raz na 130 tysi mozna wymienic.
A to juz dluga lista sie robi

Dlatego staram się na bieżąco wymieniać wszystko co szwankuje w moim samochodzie. Mamy 3ci miesiąc tego roku, a już kwota wydana w sumie na pierdoły dochodzi do 1,5k PLN. Jak na razie wymiana oleju w silniku (165zł), wymiana akumulatora (235zł), montaż osłony pod silnikiem (150zł), ubezpieczenie OC+AC za pół roku(480zł)i nowe opony- jeszcze nie kupione (~800zł). Boję się pomyśleć co by było jakby jakaś naprawa była konieczna

u mnie tez sporo wychodzi, samochod to wieczna skarbonka niestety

No z tym trzeba się liczyć kupując samochód, a najgorsze że tej kasy nigdy nie odzyskasz sprzedając samochód. Czasami zastanawiam się czemu nie robię jak większość ludzi - jeździć samochodem aż się zacznie sypać, sprzedać i kupić inny. Może dlatego, że chcę być pewny swojego samochodu, a może z braku innych priorytetów pakuję kasę w samochód

Jak mnie pamięć nie myli to wd-40 jest izolatorem, więc psikanie nim połączeń elektrycznych to chyba niebajlepszy pomysł.

buladag,
popsikalem bo jakies takie zabrudzone te klemy byly, teraz mi sie wizualnie bardziej podobaja
Cos kojarze ze polecales kiedys jakis smar do zamkow. Ostatnio jak bylem na myjni to troche zastrajkowal ten od pasazera

Metoda na szybko: trochę oleju silnikowego na klucz i włożyć klucz do zamka. Jeżeli o zaciski akumulatora chodzi, to ja traktuje je papierem ściernym i smarem miedziowym.

Sa specjalne preparaty do połączeń elektrycznych, wszedzie mozna je dostac a sprawują sie dużo lepiej niż WD-40. Do klem z tego co wiem to najlepsza jest wazelina techniczna.

To chyba najlepsze rozwiązanie.



Ja w kropce co sezon psikałem obficie do zamka wd-40 aby go wyczyścić a następnie białym smarem.



Tak, ale nie kazdy wie jak jej używac. Wazeliny nie dajemy między bolec a kleme ponieważ jest ona izolatorem. Wazelina ma zapobegać utlenianiu się metalu klemy i bolca akumulatora, tak więc czyścimi polec i klemę papierem ściernym, nakładamy klemę na bolec a następnie smarujemy wszystko wazeliną, która zapobiegnie dostawaniu się między połączenie wilgoci i spowolni proces utleniania.

O tak własnie

Dokładnie tak, a na prawdę to ilu ludzi tyle opinii, jeden poleca wazelinę, drugi mówi że to izolator, a trzeci w ogóle nie smaruje klem. Ważne żeby środek którym się posmaruje klemy nie dopuszczał do utleniania klem i tyle.

Osobiście praktykuje to ostatnie. W Punto co zimę zimę po kilka razy był wyciagany aku więc nic nawet nie zdążyło zaśniedzieć.

Ja na starym akumulatorze też miałem na sucho złożone, ale teraz jak mam nówkę to jest posmarowane smarem miedziowym bo mam nadzieję na przynajmniej 2 lata zapomnieć co to akumulator

kurczaki no ja także mam problem z ładowaniem, podobnie jak autor, przy włączonych swiatlach i 800rpm jakies 13,92V - gościu w sklepie gdzie kupilem akumulator mówi że akumulator może nie trzymać dobrze prądu jeżeli nie zostanie odpowiednio doładowany podczas jazdy. A nie jest dobrze bo co drugi dzień muszę prostować ;( może regulator napięcia cos nie tego? Jaki to wydatek mniej więcej u elektryka by zrobił przy regulatorze? A może to przepalony przewód masowy silnika? Nie znam się na elektryce jakoś specjalnie ale ojciec w seicento nie mógl zapalić autka bo sie taki przewód zjarał, gdzie taki przewód jest w punciaku bo jakos nie mogłem się dopatrzeć?