Witam. Wczoraj podczas jazdy w lekkim deszczu zapalila sie kontrolka jak temacie.po przejechaniu 5 km wylaczylem auto i juz sie nie zapalila ponownie po uruchomieniu.Wie ktos co to jest i czy to powazne? dodam ze na przegladzie wyszlo ze przed zima musze wymienic akumulator bo ten juz jest slabawy,ale ciagle spokojnie odpala.

Z gory dzieki za odpowiedz :>

w instrukcji jest opis, jak sie nie myle to immo sie odezwało

a jak myslisz wymiana akumulatora pomoze?a jak nie to jakie skutki to moze przyniesc przy normalnym uzytkowaniu?

jeśli sie raz zapaliło i więcej nie to olej sprawe. Jeśli częściej to zacząłbym się
martwic bo auto może stanąć i go nie odpalisz

Autor postu otrzymał pochwałę

na razie tylko raz ,wiec olewam

jakby cos tam sie porobilo grubiej dam znac

Dzieki wielkie!!!

W poprzednim grandziochu raz mi się zapaliła a potem był spokój

Brak komunikacji pomiędzy elektroniką w stacyjce i kluczyku. Miałem to samo w Pandzie. Po prostu chip postanowił, że dalej pracować nie będzie. Zasada pracy jest taka. Odpalając elektronika sprawdza kod zapisany w elektronice koło stacyjki i w chip-ie kluczyka. Przed wyłączeniem zapłonu generowana jest "nowa"para elektronicznego klucza. I tak do śmierci chipa.
Jeżeli będzie się to powtarzało to przyjdzie chodzić z dwoma kluczami, jednym scyzorykiem i drugim zwykłym do stacyjki.
W przypadku powtórki proponuję zobaczyć czy to samo dzieje się na drugim kluczyku.

odgrzewam kotleta, na scyzoryku zapala mi się ta lampka czasem kilkukrotna próba wkładania i wyjmowania klucza pomagała teraz świeci cały czas na scyzoryku, walnięty klucz chip, czy rozkodował się?