Panowie mam dylemat,

Nie chodzi o "uprzejmie donoszę" ale o moje i bezpieczeństwo innych.

Koleżanka z pracy poszła na kurs prawa jazdy, na drugiej jeździe rozbiła auto "L". Po czym... kupiła astrę i jeździ nią do pracy. Nie zna się na znakach, pyta mnie o przepisy i znaki.... daje mi kluczyki żeby coś jej podreperować, ale nie ukrywam miałem nie raz ochotę jej ich nie oddać. Sęk w tym że troszkę boję się w tym momencie w pracy o to, żeby się nie skłócić, z drugiej strony rozsądek podpowiada "idiotka, weź jej kluczyki". Co byście poradzili w takiej sytuacji, dodam że koleżanka z typu "total patology" czyli nie przegadasz, brak wyobraźni i odpowiedzialności typowa (nie obrażając nikogo) wieśniara, mimo że ma prawie 40 lat bez żadnych oporów i odpowiedzialności.

Jak nie chcesz sam to niech jakiś znajomy nie pracujący z wami poinformuje odpowiednie służby. Jak ona taka idiotka to nie bierz na siebie ewentualnego współudziału w razie nieszczęścia .
Co będzie jak potrąci jakieś dziecko ?
Tym bardziej ,że jak piszesz nie umie jeździć.
Na stos z takimi.

Może podać na policję numery rejestracyjne wozu, powiedzieć gdzie stoi, o której kończy pracę...
Mi również sytuacja się nie podoba, jestem za zgłoszeniem jej do odpowiednich służb.

zanim zadasz takei pytanie pomysl, ile milabys uzerania sie z kims takim gdyby wjechał ci w samochod...

i weź domagaj sie odszkodowania od takiego stwora....

pozatym wypuszczasz dzieci do szkoly zone drugim autem wiedzac ze taka bomba zegarowa porusza sie po drodze?

Ja (zresztą jak reszta) jestem za tym, żeby coś z tym zrobić. Nie można patrzeć na to z boku i czekać aż w końcu coś się wydarzy (oby nie). Zrób coś z tym. Albo z nią pogadaj, albo zgłoś.

+1

Wyślij mi podstawowe info na PW to zajmę się tą sprawą. W takich przypadkach jestem zwolennikiem zasady - zero tolerancji.

Zgłosić i to jak najszybciej póki jeszcze nikomu nic się nie stało

dlaczego nikt nie pyta o foto koleżanki?

kox,

zachowanie to nie wygląd, bez foto nie ma 100% decyzji

Ta pani już pokazała co potrafi rozbijając L-kę. Teraz kolej na Astrę i... no właśnie, trzeba działać!

Jak rozbije astrę to pół biedy, a nawet lepiej, bo znowu nie będzie jeździć... problem jest jeden - na czym/kim ją rozbije...

kosmodron zgłoś to odpowiednim służbom, a jak się boisz to poproś kogoś zaufanego, czy nawet kogoś z forum.

problem się sam rozwiązał dość szybko. Ponieważ jakiś "mechanik" zrobił jej wentylator na krótko na zworkę kabli pociągniętą do auta zamiast wymienić czujnik temp. No i kable zaczęły się topić więc nie załączała wcale, także auto skończyło żywot bardzo szybko zagotowanym silnikiem i kałużą. Na całe szczęście. Ale gdyby sytuacja w przyszłości się powtórzyła nie zostanę obojętny, tym bardziej że jako uczestnik ruchu drogowego mam prawo czuć się bezpiecznie, a jakby taka osoba jeszcze mi przyorała samochód to chyba bym ją udusił lub bardziej humanitarnie - zmniejszył dopływ tlenu

Nie wahaj się przed podjęciem odpowiednich kroków w przyszłości. Jak widzisz masz pełne wsparcie.

Pamiętaj, że wszystko jest fajnie dopóki nic się nikomu nie stanie.
Ale kiedyś może drogą iść Twoje dziecko, żona, mogą stać na przystanku a taka DELIKWENTKA by ich zabiła...
Wtedy pluł byś Sobie w brodę, że nie zareagowałeś