Wchodzi kaczka do baru i mówi: -Poproszę szkocką
barman zdziwiony daje kaczce szkocką
Kaczka mówi:
-Jestem murarzem, pracuje tu na budowie obok i będę wpadał zawsze o 17 na szkocką.
Barman idzie na zaplecze do telefonu i dzwoni do kolegi dyrektora cyrku
- wiesz u mnie jest taka kaczka która mówi ludzkim głosem i pije wódkę przyjdź jutro o 17 to z nią porozmawiasz.
Następnego dnia przychodzi kumpel potem kaczka i kumpel do kaczki
- Dzień dobry, jestem dyrektorem cyrku i chciałbym pana zatrudnić
- Cyrk to taki duży namiot?
- tak
- z publicznością?
- racja
- i z areną?
- oczywiście
- to po ch** wam tam murarz?
Stoi sobie zakonnica i łapie stopa...nagle zatrzymuje sie eleganckie coupe. W środku dziewczyna w luksusowym futrze i cala obwieszona biżuterią. Zakonnica wsiada i zaczyna rozmowę:
-Ten mąż musi panią bardzo kochać skoro kupił pani takie luksusowe auto - mówi zakonnica
- Ależ skąd, to kochanek - odpowiada rezolutnie młoda kobieta
- A te złoto i futro to chyba od męża - ciągnie zakonnica
- Gdzież tam, to od drugiego kochanka - z uśmiechem mówi dziewczyna
W atmosferze takiej gadki dojechali pod zakon, zakonnica wysiadła i udała sie do swojej celi. Wieczorem słychać pukanie do drzwi i szept
- To ja, ksiądz Antoni
- Antoni, w dupę se wsadź te czekoladki!
Przychodzi 8-letni synek do tatusia i mówi, że chce rowerek.
Tatuś na to:
- nie mogę Ci kupić rowerka bo zaciągnęliśmy duży kredyt na dom, a na
dodatek mama w zeszłym tygodniu straciła pracę.
Następnego dnia tatuś wstaje i widzi, że synek się spakował i chce się wyprowadzać więc go pyta dlaczego?
Synek na to:
- wczoraj wieczorem przechodziłem obok waszej sypialni i słyszałem jak
mama powiedziała, że już odlatuje, a ty za chwilę powiedziałeś, że też zaraz dojdziesz.
Musiałbym być zdrowo pier....ięty, żeby zostać tu sam z takim wielkim
kredytem i bez rowerka...
Parafianin w przykościelnej kancelarii:
- Księże proboszczu, ja mam taka nietypową prośbę. Chciałbym ochrzcić swojego kotka.
- Nie ma mowy! Bezrozumne i bezduszne stworzenie nie ma prawa do świętych sakramentów! Nie mogę dopuścić do takiej profanacji!
- Ale ja bardzo kocham swojego kotka i chciałbym, by dostąpił on zbawienia. Ja dobrze zapłacę. Jestem bardzo bogaty.
- Nie ma takich pieniędzy!
- Tak? Ale ja jestem gotów zapłacić... (i tu wymienił sumę). Ksiądz zaniemówił. Pomilczał chwile, jakby coś rozważając, wreszcie zrezygnowanym głosem powiedział
- Oczekuję Pana wraz z pańskim kotkiem i rodzicami chrzestnymi w niedzielę o piętnastej.
W wyznaczonej porze wszystko odbyło się zgodnie z regułami. Kotek został ochrzczony, a czek zainkasowany. Po kilku tygodniach jednak wieść dotarła do biskupa. Ten, wściekły jak osa, wsiadł do mercedesa i sam, bez kierowcy, pognał do parafii owego księdza. Wpada na plebanię i już od progu wrzeszczy:
- Co ty, na Boga, wyrabiasz?! Koty chrzcisz? Przecież to grzech śmiertelny, nie mówiąc już o ośmieszeniu Kościoła!
- Ekscelencjo! Ja rozumiem. Tak, to jest grzech i ja biorę go na swoje sumienie. No ale... Business is business! Proszę za mną.
Oprowadził biskupa po kościele, pokazując świeżo wyzłocony ołtarz, odnowione organy, marmurowe posadzki i boazerie z cennego drewna. Na plebanii z dumą pochwalił się najnowocześniejszym sprzętem audio-video, luksusowym mercedesem w garażu, świetnej jakości (i ceny) meblami.
- Widzi ekscelencja? A pamięta ekscelencja może, ile przesłałem ostatnio do kurii?
- Pewnie! Sam kupiłem mercedesa za te pieniądze. Myślałem, że z rok je odkładałeś.
- A czy ekscelencja wie, ze pogrzeby i śluby u mnie za darmo? Mam tyle kasy, że nie muszę brać od ludzi.
- Skąd?
- WŁAŚNIE ZA TEGO KOTKA!
- No to ile, do cholery, ten facet ci dał?
- Dał... (i tu ksiądz wymienił sumę). Biskup zaniemówił. Milczał przez chwilę, jakby coś rozważając, wreszcie zrezygnowanym głosem powiedział
- Przygotuj kotka do komunii i bierzmowania.
Idzie czerwony kapturek przez las. Aż tu nagle zza krzaków wyskakuje stary zboczony wilk. Krzyczy UHAHA, czerwony kapturku jesteś sama w lesie gdzie nikt ci nie przyjdzie z pomocą. Teraz pocałuję cię w takie miejsce mała dziewczynko, gdzie chyba jeszcze nigdy, nikt nie całował.
Czerwony kapturek odpowiada; Chyba k**** w koszyczek IDIOTO!!!!!
- Co może być gorszego od kamyczka w bucie?
- Ziarenko piasku w prezerwatywie.
Z pamiętnika przedstawiciela handlowego:
Dzisiaj rano jechałem Trasą Łazienkowska. Przede mną, lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka... Przy prędkości 130km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku i... malowała sobie rzęsy. Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!) już jest połowa auta na moim pasie! I chociaż jestem naprawdę twardym facetem, to tak się przestraszyłem, że i golarka i kanapka wypadły mi z rąk. Kiedy próbowałem kolanami opanować kierownice tak, aby wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała mi akurat prosto do kubka z gorącą kawą, który trzymałem między nogami. Kawa naturalnie się wylała, poparzyła mi jaja, a utopiony telefon przerwał bardzo ważną rozmowę!!!
- A wszystko k****, przez te baby za kierownicą.....
Czym się różni Viagra Light od zwykłej Viagry?
Po Light co prawda nie staje, ale się fajnie układa w slipkach.....
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Jak podaje BBC, w jednym z domów na przedmieściach Londynu zarwało się piętrowe łóżko.
Siedemnastu Polaków odniosło niegroźne obrażenia...
Blondynka startuje w teleturnieju.
Prowadzący zadaje pytanie :
- Myli się tylko raz...?
Blondynka udaje że myśli, myśli ...
i odpowiada:
- Brudasy !?
Dwóch starszawych jegomościów gawędzi o seksie:
- Nadal mogę dwukrotnie!!!
- A który raz sprawia ci największą przyjemność?
- Myślę, że ten zimą .....
Małżeństwo na zakupach. Żona zatrzymuje sie przed witryną sklepu z futrami:
- Kochanie, chciałabym mieć takie piękne futro - wzdycha znacząco w kierunku męża.
- To jedz whiskas !!!
Kelner do gościa:
- Specjalnością naszej restauracji są tłuste, duże ślimaki.
- Wiem, w zeszłym tygodniu TAKA mnie obsługiwała...
Na lekcji religii ksiądz mówi do dzieci:
- Narysujcie aniołka.
Wszyscy rysują aniołki z dwoma skrzydełkami, a Jasio z trzema.
- Jasiu, widziałeś aniołka z trzema skrzydełkami ? - pyta ksiądz.
- A ksiądz widział z dwoma ?
Klient oddaje TV do serwisu:
- Nie wiem co się stało - po prostu siedzę sobie, grzebię gwoździem w uchu i nagle ... wysiadł dźwięk!
Kobieta w ramach równouprawnienia może robić co zechce - byle było smaczne...
Wszystkie kobiety marzą o przystojnych, czułych kochankach......Niestety, wszyscy przystojni, czuli faceci mają już kochanków !
Zima, stok. Na stoku narciarz w pełnym ekwipunku, gogle, kask, fajny kostium.
Jedzie... nagle na muldzie podskakuje, obraca go, wlatuje w drzewo....
Wstaje... kijki zgniecione, narty połamane, strój porwany, gogle rozbite, cala twarz we krwi, parę zębów brakuje...
Otrzepuje sie, patrzy do góry , uśmiecha sie i mówi:
- "k****, ale i tak jest lepiej niż w pracy!! "
Kilka z najgłupszych odpowiedzi na pytania, zadawane w brytyjskich teleturniejach i radiowych quizach.
Pytanie: Co wydarzyło się w Dallas 22 listopada 1963 roku?
Odpowiedź: Nie wiem, wtedy nie oglądałem.
Pyt.: Który aktor amerykański jest mężem Nicole Kidman?
Odp.: Forrest Gump.
Pyt.: W którym kraju znajduje się Mount Everest?
Odp.: Hm, to nie Szkocja, prawda?
Pyt.: Podaj tytuł filmu z Bobem Hoskinsem. Jest to zarazem tytuł słynnego obrazu Leonarda da Vinci.
Odp.: Kto wrobił królika Rabbita?
Pyt.: W którym mieście europejskim powstała pierwsza opera?
Odp.: Sydney.
Pyt.: Jak długo trwała wojna sześciodniowa między Izraelem a Egiptem?
Odp. (po dłuższym namyśle): Czternaście dni.
Pyt.: Gdzie odbywały się lądowania Aliantów (D-Day)?
Odp.: Pearl Harbour?
Pyt.: Jaką walutę mają Indie?
Odp.: Ramadan.
Pyt.: Którą postać ubraną tylko w przepaskę na biodrach i huśtającą się na lianach grał Johnny Weissmuller?
Odp.: Jezusa.
Pyt.: Ile metrów ma kilometr?
Odp.: Trzy.
Pyt.: Ile kół ma trójkołowiec?
Odp.: Dwa.
Pyt.: Znamy trzy stany skupienia - stały, ciekły i...?
Odp.: Galaretka.
Dzwoni telefon do banku:
- Dzień dobry, bank Dominet, słucham
Głos w słuchawce ze zdziwieniem :
- Bank do ... czego?
Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki kierunek obrać i w jakim słusznym kierunku dążyć.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM I JUŻ - nagle odezwała się milcząca dotąd d***.
Śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.
- DOBRA - odpowiedziała d*** - jak tak, to STRAJK. I przestała robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki. Ręce opadły. Nogi zgięły się w kolanach Oczy wyszły na wierzch. Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie. Szefem została d***.
I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co g***o robi.
W sklepie monopolowym:
- To co, jedną, czy dwie?
- Dwie, nie trzeba będzie biegać potem.
- Ale damy radę wypić dwie?
- Pewnie.
- Mówię ci, stary, dwie to za dużo.
- Nie p*****l, nie obalimy dwóch?
- A stać nas?
- Dobra, ja stawiam tą drugą...
- Hmmm... Pewnie i tak się jedna stłucze po drodze...
- Widzisz? Bierzemy dwie.
- Niech ci będzie... Poproszę skrzynkę wódki i dwie butelki oranżady
Świątynia Shaolin,
Uczeń pyta Mistrza:
- Mistrzu, jaka jest różnica między perłą a kobietą?
Mistrz:
- Różnica jest taka, że perłę można nawlec z dwóch stron, a kobietę z jednej tylko...
Uczeń (zmieszany):
- Chciałbym zaprzeczyć mądrości jego wspaniałości Mistrza, ale słyszałem o kobietach, które można nawlec z obu stron.
Mistrz:
- To nie kobiety, TO PERŁY!
Dyrektor do świeżo zatrudnionej sekretarki-blondynki:
- Wysłała pani faks do Nowakowskiego?
- Tak, panie dyrektorze.
- To teraz proszę jeszcze wysłać do Nowaka
- Nie mamy więcej faksów...
Do lekarza przychodzi kobieta. W poczekalni zastaje mężczyznę.
- Czy pan jest ostatni? - Zagaduje.
- Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
- Ale czeka pan w kolejce?
- Nie, proszę pani, w poczekalni....
- Pytam, czy stoi pan na końcu.
- Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
- Cham! - Woła zdenerwowana kobieta. - Niech mnie pan w d... pocałuje!
- Proszę pani... - Wzdycha mężczyzna. Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić...
Wraca żona do domu i widzi kartkę na drzwiach:
- "Sprzedam żonę za 360 zł". I Mówi do męża:
- Czyś Ty zwariował, mnie sprzedasz i to za 360 zł, skąd to wziąłeś?
Mąż na to:
- Wiesz, 80 kilo wagi razy 2zł, kilo żywca plus 200 zł obrączka.
Na drugi dzień mąż wraca i widzi kartkę:
- "Sprzedam męża za 1,10zł". Mąż zdenerwowany mówi:
- Ja wszystko rozumiem ale za 1,10? Skąd to wzięłaś? A żona mówi:
- 2 jajka po 0,30 groszy i rurka bez kremu po 0,50 groszy!
Pewne bogate małżeństwo postanowiło wyjść wieczorem na imprezę. Jako, że mieli zamiar wrócić późno, dali swojemu kamerdynerowi wolne do następnego dnia. Okazało się niestety,iż żona nie bawiła się za dobrze, wiec postanowiła wrócić szybciej do domu. Mąż natomiast bawił się wyśmienicie i został dłużej na imprezie. Kiedy kobieta weszła do
domu, zobaczyła kamerdynera Jana w jadalni. Zaprowadziła go do sypialni. Spojrzała na
niego i powiedziała:
- Janie, zdejmij moją suknię.
Zrobił to powoli.
- Janie, zdejmij teraz me pończochy i podwiązki.
Zdjął jak mu kazano.
- Janie, a teraz mój stanik i majtki.
Zdjął.
Napięcie wciąż rosło, gdy kobieta dodała:
- Janie, jeżeli jeszcze raz założysz moje ciuchy, k**** -
wylatujesz...
Na CEREMONII ślubnej ksiądz przy słowach: Ja... biorę Ciebie za żonę zapomniał jak pan młody ma na imię i pyta:
-Jak pan ma na imię?
Gość wstrząśnięty milczy.
Ksiądz znowu:
-Jak ma pan na imię?
Gość oczy jak 5 zł i nic.
Ksiądz już z lekka poirytowany:
-Jak ma pan na imię?
Gość: Pan ma na imię Jezus!
Pewna francuska gazeta ogłosiła konkurs z następującym pytaniem dla panów:
Siedzisz w eleganckiej restauracji z bardzo piękną kobietą. Masz pilną potrzebę wyjścia do toalety (na "sikundkę"), w jaki sposób powiesz o tym towarzyszce w najbardziej kulturalny sposób?
Wygrała odpowiedź:
"Bardzo panią przepraszam, ale muszę wyjść na chwilę, by pomóc przyjacielowi, z którym zapoznam Panią nieco później"
Jadą chłop z babą przez las. Zaczyna się potężna burza, pioruny biją w pobliskie drzewa. Baba mówi
- wiesz stary, pewnie już nie dojedziemy do domu. Wyznajmy swoje grzechy i odpuśćmy winy.
Chłop się zgodził, wyciągnął koszule ze spodni na wierzch, żeby była jak komża i słucha
- wiesz, Józuś, ten nasz najstarszy Zdzich to nie twój, tylko Władka zza rzeki.
Chłop zacisnął zęby i słucha dalej:
- a nasz średni Jasio też nie twój tylko naszego sąsiada.
Chłopa aż podrzuciło do góry, ale słucha dalej
- no i nasz najmłodszy Lesio też nie twój, tylko tego Mariana co u nas robił w żniwa.
Chłopa zatrzęsło, już zacisnął pięść, ale się opanował i mówi
- wiesz, stara, żeby nie te święte szaty liturgiczne, to tak bym ci przypierdolił...
Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, ze córka nieustannie cierpi na mdłości.
Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, ze jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął się intensywnie wpatrywać w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.
-Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. I za nic k**** nie chce tego przegapić!
Ksiądz chodzi z tacą po kościele zbiera pieniądze od parafian. Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu.
Ksiądz - te grubsze babciu papierowe -
Babica - Aa nie te grubsze mam na fryzjera...
Ksiądz - babciu ale Maryja nie chodziła do fryzjera.
Babcia - Taak??? A Jezus nie jeździł Mercedesem!
Stuk puk.
- Kto tam?
- Lotny patrol katechetyczny do walki z ateizmem!
- Nie wierzę!
- My właśnie w tej sprawie...
W knajpie spotyka sie dwóch kumpli:
- SLyszałeś, ponoc Staszek nie zyje!
- Tak, wiem o tym doskonale... Wyobraz sobie, ze Staszek jechal
samochodem obok mojego domu i nagle wyskoczyl mu pod kola kot.
Staszek nie chcial przejechac zwierzaka wiec szarpnal kierownica w
bok, wjechal na kraweznik, auto wylecialo w powietrze, przeturlalo
sie po moim ogrodzie,Staszekwylecial z samochodu i przez szybe wpadl do mojej sypialni...
- Daj spokoj, przeciez to straszne tak zginac!
- Alez nie, on wciaz jeszcze zyl. Lezal tak caly we krwi w tym rozbitym szkle i nagle zauwazyl taka stara, zabytkowa szafe.
Wyciagnal reke i chwycil sie szafy, zeby wstac. Niestety szafa z calym impetem przewrócila sie na niego i pogruchotala mu kosci...
- Rany, jaka okropna smierc!
- Nie, nie, utrzymal sie przy zyciu. Jakos wypelznal spod szafy i doczolgal sie do schodów. Tam chwycil sie poreczy i próbowal podniesc, ale porecz nie wytrzymala ciezaru jego ciala i urwala sie pod nim. Staszek spadl z
pierwszego pietra na stól w korytarzu, a polamane kawalki poreczy powbijaly mu sie w cialo...
- Psiakrew, strasznie zginal!
- No co ty, to go nie zabilo. Spadl tuz obok drzwi do kuchni, czolga sie do srodka i próbuje podciagnac na kuchence, ale zahaczyl o duzy garnek z gotujaca sie woda i chlust! Czlowieku, caly wrzatek wyladowal na nim i poparzyl mu cialo...
- Cholera, przerazajaca taka smierc!
- Alez nie, wciaz jeszcze oddychal. Malo tego, w pewnym momencie zauwazyl telefon. Próbowal dosiegnac sluchawki, zeby wezwac pomoc, ale zamiast tego wetknal palce do gniazdka elektrycznego. Zebys ty to widzial, woda w polaczeniu z pradem wywolala istny zywiol i Staszkiem szarpnelo napiecie rzucajac jego cialem o sciane...
- O rany, okropnie tak umrzec!
- Daj spokój, on wtedy jeszcze nie umarl...
- To wlasciwie jak on zginal?
- Zastrzelilem go!
- Zastrzeliles go?
- kur..., czlowieku, przeciez on by mi rozpierdolil cala chalupe!
Ona: Ciao Janek
On: No nareszcie, już tak długo czekam!
Ona: Może chcesz żebym poszła?
On: Nie! Co ci przyszło do głowy? Sama myśl o tym jest dla mnie straszna!
Ona: Kochasz mnie?
On: Oczywiście. O każdej porze dnia i nocy!
Ona: Czy mnie kiedyś zdradziłeś?
On: NIE! Nigdy! Dlaczego pytasz?
Ona: Chcesz mnie pocałować?
On: Tak, za każdym razem i przy każdej okazji!
Ona: Czy byś mnie kiedykolwiek uderzył?
On: Zwariowałaś? Przecież wiesz jaki jestem!
Ona: Czy mogę ci zaufać?
On: Tak.
Ona: Kochanie...
A jak wygląda rozmowa siedem lat po ślubie?
Przeczytaj od dołu....
Komisja wojskowa:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje...
- Ale kim był?!
- Gruźlikiem...
- Ale co robił?!!
- Kaszlał...
- Ale z czego żył?!!! Z tego się przecież nie żyje!
- Przecież mówię, że nie żyje...
Idzie sobie trzech posłów w długich płaszczach, po czym poznać, że jeden z nich jest z Samoobrony?
- Ma płaszcz wpuszczony w spodnie.
|^^^^^^^^^^^||....|"\\
| ZIMNA WÓDKA...||......||'""|""\\__,_
| ______________ ||__...|I__|__I___ |)
|(@) |(@)"""**|(@)(@)********* |(@)
Szklanka wódki (250 g) zabija około 1000-2000 komórek nerwowych w
naszym mózgu. Komórki nerwowe się nie regenerują. Ludzki mózg składa się
z około 3 miliardów komórek nerwowych, z czego używamy na co dzień około
10% z nich. Zatem około 2,7 miliarda komórek jest niepotrzebnych.
Szklanka wódki zabija 1000 komórek nerwowych. Człowiek może bez
obawy o swoje zdrowie wypić 2 700 000 szklanek wódki.
Przeliczamy:
1 butelka (750 g) = 3 szklanki, zatem
2 700 000/3 = 900 000 butelek.
Zakładając, ze maksymalny wiek przeciętnego alkoholika wynosi 55 lat, a
zaczyna on pic, powiedzmy mając 15 lat, to mamy 40 lat stażu.
Przeliczamy lata na dni:
40 * 365 = 14600 dni picia.
Jeżeli możemy wypić 900 000 butelek bez obawy o nasze komórki
nerwowe
to:
900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie!
Wniosek:
Aby umrzeć z braku komórek nerwowych musielibyśmy pic po 20
butelek wódki na śniadanie, 20 - na obiad i 30 - na kolację...
>> KAMIEŃ Z SERCA ! GORZAŁKA DLA WSZYSTKICH !
Po katastrofie statku ocalalo 40 mężczyzn i 1 kobitka.
Udało im się dostać na bezludną wyspę. Po miesiącu dziewczyna powiedziała:
-"Dość tych świństw!" i popełniła samobójstwo.
Po następnym miesiącu faceci powiedzieli:
- "Dość tych świństw!" i ją zakopali.
Po kolejnym miesiącu znowu powiedzieli
- "Dość tych świństw" i ją wykopali
Płyną ślepy i jednoręki łódką przez Atlantyk. Jednoręki wiosłuje jak może
ale przyszła fala i porwała mu wiosło.
- No to k**** dopłynęliśmy!
Ślepy wysiadł.
Dwóch kajakarzy płynie środkiem oceanu. Żar leje się z nieba, a oni nie mają ani wody pitnej, ani jedzenia. Jeden z nich, próbuje coś złowić... Po wielu staraniach udaje się coś złapać. Wyciąga wędkę z wody, patrzy a tam złota rybka.
- Wypuść mnie, a spełnię twoje życzenie - rzekła rybka.
- OK, spraw, aby ta woda wokół zamieniła się w dobrze schłodzone piwo.
Błysnęło, huknęło i rzeczywiście - już po chwili .....unosili się na falach złocistego trunku. Wodniak dumny z siebie, spogląda na kompana, czekając na słowa pochwały. Koleś który do tej pory obserwował milcząco całe zajście, odzywa się wreszcie z niezbyt zadowoloną miną.
- Aleś k**** wymyślił! Teraz musimy szczać do kajaka!
Staje nagi facet przed lustrem. Długo ogląda wymiętą, nieogoloną twarz, spogląda na zarośnięty jak u małpy tors, obwisły, piwny brzuch, patrzy w swoje czerwone oczy. Potem kieruje wzrok w bok lustra, gdzie widać odbicie leżącej w łóżku pięknej dziewczyny. Facet jeszcze raz spogląda na siebie i mruczy:
- k****, jak można do tego stopnia kochać pieniądze...
Sorry, że tak dużo. Na drugi raz się poprawię
Pozdrawiam.
[ Dodano: 12 Kwi 2008 19:52 ]Kobieta dzwoni do radia:
-Dzień dobry.chciałam powiedzieć,że znalazłam dziś rano portfel. W środku były trzy tysiące złotych w gotówce oraz czek okaziciela opiewający na sumę 10 000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m.6 w Warszawie. Mam w związku z tym prośbę: proszę puścić panu Stasiowi fajny kawałek z dedykacją ode mnie!
Młoda, naiwna blondynka z prowincji bardzo kochała kino. Filmowy świat kusił tak mocno, że postanowiła zostać aktorką. Nie była zbyt rozgarnięta, więc nie wiedziała jak się do tego zabrać. Ktoś znajomy poradził jej:
-Skontaktuj się z Polańskim, ten podobno lubi pomagać dziewczynom.
Któregoś więc dnia będąc w Warszawie udała się do telewizji. Zagubiona wśród wielu ludzi, nie wiedziała gdzie iść. Zobaczyła idącego korytarzem młodego faceta z wielkim statywem na plecach. Wyglądał na ważnego, więc zagadała:
-Przepraszam pana, bardzo zależy mi na rozmowie z Polańskim. Czy mógłby mi pan pomóc?
-Ależ dziewczyno! Polański mieszka we Francji i załatwienie takiej rozmowy to przynajmniej 300 złotych. Masz tyle?
-Nie mam pieniędzy, ale zrobiłabym wszystko, aby porozmawiać z panem Polańskim.
-Wszystko?
-Tak... Wszystko.
Facet uśmiecha się i każe dziewczynie iść za sobą. Wchodzi do najbliższego pustego pokoju i mówi do niej:
-Zamknij drzwi i chodź tu.
Zrobiła to co powiedział.
-Klękaj i otwieraj rozporek.
Otworzyła.
-Wyjmij to, co tam jest.
Gdy wyjęła, facet westchnął:
-Dobra, zaczynaj...
Dziewczyna zbliża usta i cichutko szepcze:
-Halo?... Pan Polański?
Siedem cudów socjalizmu:
1. Każdy miał pracę.
2. Mimo, że każdy miał pracę, nikt nic nie robił.
3. Mimo, że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 100 procentach.
4. Mimo, że plan wykonywano w 100 procentach, nigdzie niczego nie
było.
5. Mimo, ze nigdzie niczego nie było, każdy wszystko jednak miał.
6. Mimo, że każdy wszystko miał, wszyscy jednak kradli.
7. Mimo, że wszyscy kradli, nigdy nigdzie tego nie brakowało.
Siedem cudów kapitalizmu:
1. Nikt nie ma pracy.
2. Mimo, że nikt nie ma pracy, wszyscy pracują.
3. Mimo, że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany w 100
procentach.
4. Mimo, że plan nie jest wykonywany w 100 %, wszędzie wszystko
jest.
5. Mimo, że wszędzie wszystko jest, nie każdy jednak wszystko ma.
6. Mimo, że nie każdy wszystko ma, kradną jednak ci, co wszystko mają.
7. Mimo, że kradną ci, co wszystko mają, nigdy nikogo nie złapali
i wszędzie czegoś brakuje
Wsadzili 70 letniego dziadka do więzienia. Dziadek wchodzi do celi pełnej strasznych zakapiorów:
- Za co cię posadzili dziadygo?
- Za figle.
- Za jakie k*rwa figle?! Co ty będziesz kit wciskał, gadaj zgredzie za co, bo po tobie!
- To ja to mogę pokazać - mówi dziadzio.
- Ta? No to pokaż! - mówi zaintrygowany herszt celi.
Dziadzio przeżegnawszy się bierze wiadro służące w celi za ubikację i puka w drzwi. Kiedy uchylił się judasz, dziadzio chlust zawartością wiadra przez judasz, odstawił wiadro na miejsce i stanął obok drzwi na baczność.
Po chwili drzwi się otwierają, staje w nich gromada wku**ionych klawiszy, w tym jeden wysmarowany gównem, i mówią:
- Dziadek, ty się odsuń na bok, żeby ci się przypadkiem nie oberwało.
Polak, Rusek i Niemiec mówią co kupią żonom na gwiazdkę. Niemiec mówi:
-Ja żonie kupię BMW i Mercedesa. Jak jej się BMW nie spodoba, to będzie miała Mercedesa.
-Ja mojej kupię futro z norek i z szynszyli. Jak jej się z norek nie spodoba to będzie miała z szynszyli - stwierdza Rusek.
Na to Polak:
-Ja mojej kupię beret i wibrator. Jak jej się beret nie spodoba, to niech się pie**oli!
Student na zaliczeniu Z biologi jako ostatni wchodzi do gabinetu profesora. Profesor mówi:
-Jest pan ostatni, ja już jestem zmęczony, zadam tylko jedno pytanie, odpowie pan, to zaliczę.
-Ok, odpowiada student.
-Czy możliwa jest aborcja u krowy?
Student myśli, w końcu odpowiada:
-Nie wiem.
Profesor:
-Niestety nie mogę panu zaliczyć.
Student wychodzi, wali prosto do baru, siada, zamawia jedną setę, drugą setę, dziesiątą, w końcu barman się go pyta:
-Ty kolego, ty masz jakiś problem? Wal smiało!
-Ano mam, powiedz mi, czy możliwa jest aborcja u krowy?
-Oj koleś, toś się nieźle wp....dolil
We wsi mieszkał chłopak o imieniu Józek, który w okolicy był traktowany jako wielki znawca kobiet i specjalista w sprawach seksu. Któregoś razu na zabawie w remizie do Józka popijającego sobie spokojnie wino, podchodzi kolega z sąsiedniej wsi i pyta:
-Józuś, widziś tamtą dziewczynę? Jak myślisz czy ona bierze do gęby?
Józek wstał zza stołu, poszedł w kierunku wskazanego dziewczęcia, obejrzał ją z każdej strony, wrócił i odpowiada:
-Bierze.
-Józuś, ty to jesteś facet! - woła ucieszony perspektywą niezłej zabawy i pełen podziwu dla "mistrza" jego kolega. - A powiedz mi jeszcze, po czym to poznałeś?
-Proste - mówi Józek. - Gębę ma, znaczy bierze.
Wchodzi staruszek do konfesjonału i nawija:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę, która ma 70 lat. Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy nastolatki, zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
- Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
- Jakiego grzechu?
- Co z ciebie za katolik?
- Jestem żydem...
- To czemu mi to wszystko opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam!
Kobieta bierze lekcję golfa, ale nie może trafić w piłeczkę, gdyż ciągle źle chwyta kij. W końcu zniecierpliwiony instruktor mówi:
- Niech pani weźmie kij tak, jakby pani dotykała członka swojego męża!
Kobieta bierze zamach i... piłeczka toczy się na jakieś 10 metrów.
- Dobrze... - cedzi instruktor. - A teraz proszę wyjąć kij z ust i uderzyć porządnie...
Panienka w wieku 30 lat idzie po plaży i nagle zobaczyła starą butelkę. Podniosła, potarła i z butelki wydobył się duszek.
Panienka pyta :
- "Czy będę mogła mieć trzy życzenia?"
Duszek:
- "Nieeee, przykro mi, ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno życzenie"
Panienka bez wahania:
- "To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mapę Duszku? Chce, żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, żeby Żydzi i Arabowie pokochali się miedzy sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie i żeby wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii."
Duszek popatrzył na mapę i mówi:
- Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat,a ja po 1000 latach siedzenia w butelce też nie jestem w najlepszej formie. Jestem DOBRY,ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie.
Panienka pomyślała przez chwile i mówi:
- "No dobrze, przez całe życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę,żeby wyjść za niego za mąż.Wiesz, takiego, który będzie mnie kochał, szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze,niie pił, nie palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu,był świetny w łóżku, byłwierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe. Takie mam życzenie"
Duszek pokręcił głową z niedowierzaniem, głęboko westchnął ipowiedział:
- "Pokaż mi Kobieto tą jebaną mapę jeszcze raz."
Pyta student studenta:
- I co, przydała ci się ta książka kucharska, którą ci dałem?
- Widzisz, nie bardzo, bo każdy przepis zaczyna się od: "Weź czyste naczynie"..
Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie:
- I co napisałeś na to pytanie: "Po co jest zgrubienie na końcu członka?"
- Napisałem że po to, by sprawiać większą przyjemność dziewczynie.
- E, to ja pewnie mam źle...
- A co napisałeś?
- Żeby się ręka nie ześlizgiwała....
Regulamin Gnieźnieńskiej Kolejki Dojazdowej (wąskotorówki)
1. Zabrania się zbierania grzybów podczas jazdy pociągu.
2. W czasie jazdy wyskakiwanie z pierwszego i wskakiwanie do ostatniego wagonu jest surowo wzbronione.
3. Wyśmiewanie się z pieszych i rowerzystów nie jest wskazane (w końcu i tak nas wyprzedzą).
4. Zabrania się wznosić okrzyki w rodzaju "gaz do dechy", gdyż denerwują maszynistę i mogą spowodować u niego czasową niezdolność do pracy.
5. Reklamacje dotyczące szybkości kolejki nie będą uwzględniane, albowiem jedzie ona wolno ze względu na dobro podróżnych, a nie dlatego, że szybciej nie może.
6. Podczas jazdy nad brzegiem jeziora zabrania się łowienia ryb z okien wagonu - istnieje niebezpieczeństwo wciągnięcia kolejki do wody przez wyrośniętą rybę.
7. Kąpiel w jeziorze podczas jazdy wzbroniona.
8. W razie trudności przy wjeździe na wzniesienia podróżni z ostatniego wagonu zobowiązani są do popychania kolejki.
9. Wnoszenie do wagonów żółwi lub innych równie powolnych zwierząt traktowane będzie jako prowokacja.
Jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na wydziale chemii NUI Maynooth (National University of Ireland). Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, że profesor podzielił się z nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w internecie.
PYTANIE:
Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło), czy endotermalne (absorbuje ciepło)?
Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia.
Jeden ze studentów napisał tak:
”Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest ocena liczby dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że dusze, które raz trafiły do piekła, nigdy go nie opuszczają. Na pytanie, ile dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, to można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła. Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie. Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg. prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać musi się powierzchnia piekła tak, aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostały stałe, to istnieją dwie możliwości:
1.Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą tak długo rosły, aż piekło się rozpadnie.
2.Jeśli piekło rozszerza się szybciej niż liczba przychodzących tam dusz, to temperatura i ciśnienie w piekle będą spadać tak długo, aż piekło zamarznie.
Która z tych możliwości jest bardziej realna?
Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednię Sandry, która powiedziała do mnie: “prędzej się piekło zamarznie, niż się z Tobą prześpię”, jak również to, że wczoraj z nią spałem, to możliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermalne i musi już byc zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko niebo, to dowodzi też istnienie Osoby Boskiej, co z kolei tłumaczy, dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała: “Oh, God”!! „
Ten student otrzymał ocenę “bardzo dobry”.
No tak....Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy! Muszę odreagować. Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to ch** strzeli, je***y dr Oetker! No co mnie k**** podkusiło, żeby kupić budyń z tej zajebanej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu. Poproszę budyń. Proszę. Dziękuję. Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą? Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma PIŁA kisiel! Jak k**** można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać? Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały Bo były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże", co to k**** za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje, a krowa jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało Gdzie teraz takie szelki? Dlaczego teraz nawet wafelki PRINCE POLO są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pińcet lat? Ja chcę wafelków w sreberkach! I nie tylko
PRINCE POLO, ale i MULATKÓW! Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!? No pytam się, no! pie****ę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli
szczęśliwi, a jak rzucili casatte, to ustawiała się kolejka na pół kilometra. Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, k****, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna. Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chujowa, chyba Palma się nazywała. Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pińć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę -- oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do
wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś... W telewizji dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś, jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię; szefem nazywali. Fast foodów też nie było i każdy żywiłsię w drewnianych budach i żarlismy z aluminiowych talerzy i
jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się
Zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy. Spierdalaj zasrana Ameryko. A taką k**** miałem ochotę na budyń!
Jeszcze raz sorry za przydługi post.
Pozdrawiam.
[ Dodano: 12 Kwi 2008 20:01 ]DLACZEGO JESTEŚMY NAJBARDZIEJ "ZAJEBISTYM" NARODEM ŚWIATA?
1. Jeden z mieszkańców Katowic chciał w lombardzie zastawić swojego syna.
2. Jako pierwsza nacja na świecie, opracowaliśmy sposób na picie denaturatu, płynu borygo, kwasu siarkowego i wody kolońskiej.
3. Grabarz z Krakowa miał we krwi 9,5 promila alkoholu i przeżył. Mieszkaniec Wrocławia w 1995 r. osiągnął absolutny medyczny rekord świata - 14,8 promila. Nasz bohaterski rodak przekroczył trzykrotnie śmiertelną dawkę. Zmarł w wyniku obrażeń poniesionych w wypadku samochodowym.
4. W zachodniej Europie pojawiają się alkohole z ostrzegawczym napisem: "Dawka śmiertelna - 3,5 promila. Nie dotyczy Polaków!".
5. Tadeusz Kościuszko tak się spił pod Maciejowicami (1794), że zapomniał wziąć mapy i nie mógł dowodzić bitwą. Dlatego Polacy ponieśli klęskę w starciu z rosyjskimi wojskami.
6. Andrzej K. jest rekordzistą świata w szybkości picia piwa. Pół litra piwa wypija w 3 sekundy.
7. Polska kupuje piasek i żwir w Republice Południowej Afryki.
8. Pewien mieszkaniec Warszawy w izbie wytrzeźwień przebywał 335 razy, za każdym razem przynajmniej 8 godzin. Jak wyliczył, jego przymusowy areszt trwał minimum 2.680 godzin (prawie 112 dni).
9. Pewien reprezentant Polski w kulturystyce 500 razy przekroczył medyczną normę testosteronu w organizmie zdrowego mężczyzny.
10. Władysław Reymont, autor "Chłopów", nie pojechał w 1924 r. do Sztokholmu po odbiór nagrody Nobla, gdyż nie mógł wytrzeźwieć. Pisarz zmarł rok później z powodu alkoholizmu.
11. Polacy chorzy na raka krtani wymyślili sposób palenia papierosów przez rurkę w tchawicy.
12. W marcu 2000 r. na ulicach Warszawy podczas polowania na tygrysa, który uciekł z cyrku, zastrzelono weterynarza.
13. Wśród honorowych obywateli Wrocławia wciąż figurują: Adolf Hitler, Joseph Goebbels i Hermann Goering.
14. Mieszkaniec Nowego Miasta Lubawskiego dwa razy uciekł z prosektorium. Mężczyzna, będąc w stanie kompletnego upojenia alkoholowego, nie dawał żadnych oznak życia. Lekarze, nie mogąc wyczuć pulsu, stwierdzali zgon.
15. Anna K. z Piotrkowa Trybunalskiego została skazana na trzy lata więzienia. Przez 10 lat unikała kary, zachodząc w kolejne ciąże.
16. W 1998 r. we Wrocławiu wykryto wytwórnię fałszywych studolarówek. Amerykańscy specjaliści z Secret Service ocenili, że są to najlepiej podrobione pieniądze na świecie. Zdaniem Amerykanów fałszywe "zielone" wykonane zostały staranniej niż... autentyczne banknoty.
Pozdrawiam.
